Minął miesiąc od wznowienia kampanii i w tym czasie dynamika sondaży znacznie się zmieniła. 15 maja Andrzej Duda był prawie pewny zwycięstwa w pierwszej turze, a 15 czerwca nie mógł już być przekonany, że wygra w drugiej.
Podkast „Polityki”: Czy Trzaskowski ma realną szansę wygrać z Dudą
Stagnacja Dudy, Trzaskowski wciąż rośnie
Zmiana ta jest w pewnym stopniu konsekwencją zniesienia części koronawirusowych obostrzeń oraz zakończenia sporów dotyczących przeprowadzenia wyborów pocztowych. Pojawienie się Rafała Trzaskowskiego, dużo bardziej przekonującego kandydata niż jego bezbarwna poprzedniczka Małgorzata Kidawa-Błońska, zbiegło się z zaskakującym brakiem rozmachu w sztabie Dudy. Wbrew nadziejom PiS odnowienie wojny kulturowej przy pomocy „ideologii LGBT” nie dało kampanii żadnego rozpędu. Z kolei nieustanne negatywne relacjonowanie poczynań Trzaskowskiego w TVP nie powstrzymało wzrostu jego notowań.
Jak wynika z wykresu trendów, poparcie dla Dudy w pierwszej turze spadło natychmiast po wejściu Trzaskowskiego na scenę. W chwili obecnej Duda może liczyć na ok. 42 proc. głosów, co daje mu wyraźną przewagę, ale bez szansy na rozstrzygnięcie w pierwszej turze. W ciągu ostatnich czterech tygodni poparcie dla kandydata KO ciągle rosło i już prawie na pewno przekroczy próg 30 proc.
Kampania Szymona Hołowni straciła impet. W połowie maja był na tym samym poziomie co Trzaskowski, od tego czasu poziom jego poparcia spadł do ok. 12 proc. Wśród pozostałych kandydatów Krzysztof Bosak (7 proc.) nieco wyprzedza Władysława Kosiniaka-Kamysza (6 proc.), a Robert Biedroń ma jedynie 3 proc. głosów.
Czytaj też: Ostry zwrot Dudy. Pomoże mu?
W drugiej turze remis Duda–Trzaskowski
Podczas gdy Duda nadal utrzymuje wyraźną przewagę w pierwszej turze, w drugiej sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Gdyby wybory odbyły się w połowie maja, obecny prezydent z łatwością pokonałby Trzaskowskiego w drugiej rundzie z przewagą ok. 10 pkt proc. Jednak od tego czasu poparcie dla obu kandydatów wyrównało się i wynosi po 50 proc. Ponadto z sondaży wynika, że jeśli Duda zmierzyłby się z Hołownią w drugiej turze, prawie na pewno by przegrał.
To niepokojący wynik dla urzędującego prezydenta, bo wskazuje, że jest wielu umiarkowanie konserwatywnych wyborców, których nie udało mu się do siebie przekonać. Ostrożność Trzaskowskiego w sprawie LGBT sugeruje, że szuka wsparcia właśnie wśród nich.
Czytaj też: Kaczyńskiego list z oblężonej twierdzy
Zdecydują niezdecydowani?
Należy podkreślić, że prognozy oparte są wyłącznie na deklaracjach zdecydowanych wyborców. Około 7 proc. planujących wzięcie udziału w wyborach jeszcze nie wie, na kogo zagłosuje w drugiej turze. Chociaż w tej chwili sytuacja Dudy wydaje się trudna, zdobycie większości niezdecydowanych może przeważyć między porażką a zwycięstwem. Pytanie, czy wywołanie wojny kulturowej jest właściwym sposobem na osiągnięcie tego celu.
Czytaj też: Teraz czas prawdy
Ben Stanley – brytyjski politolog mieszkający w Polsce, profesor Uniwersytetu SWPS. Przy wyliczeniach szacowanego poparcia kandydatów na prezydenta używa modelu statystycznego, którego prekursorem był amerykańsko-australijski politolog prof. Simon Jackman. Pod uwagę wziął sondaże Estymator, IBRiS, IBSP, Kantar, Maison&Partners, Pollster i Social Changes.
Model śledzi zmiany w preferencjach wyborców w czasie poprzez zestawianie przeprowadzonych sondaży i koryguje zmienność wyników w różnych firmach badawczych, żeby precyzyjniej oddać intencje głosowania, niż jest to możliwe na podstawie pojedynczego badania.