Na zorganizowanej we Wrocławiu debacie spotkały się dwie laureatki Literackiej Nagrody Nobla: Olga Tokarczuk i Swietłana Aleksijewicz. Spotkanie z ich udziałem prowadziły Monika Olejnik i prof. Magdalena Środa.
Przypominamy: Literatura jest zbudowana na czułości. Mowa noblowska Olgi Tokarczuk
Bomba, której nie było
Mało brakowało, a debata w ogóle nie doszłaby do skutku. Dzień wcześniej Swietłany Aleksijewicz nie wpuszczono na pokład samolotu odlatującego z Berlina do Wrocławia. Podczas odprawy obsługa lotniska zatrzymała walizkę noblistki, podejrzewając, że w środku znajduje się bomba. Na miejsce wezwano niemiecką policję, która dokładnie przeszukała bagaże białoruskiej pisarki. Poszukiwania nic nie dały, a kiedy było już po wszystkim, Aleksijewicz usłyszała tylko, że może iść. „Nie przeprosili, nie skomentowali. W tym momencie zostało 5 minut do odlotu. Nie miałam szansy zdążyć” – relacjonowała noblistka w rozmowie ze współpracowniczką Wrocławskiego Domu Literatury, tłumaczką Janą Karpienko.
Białoruska pisarka dotarła do Wrocławia nocą, samochodem. Odnosząc się do całej sytuacji, powiedziała, że była to „historia w stylu Łukaszenki”. Swietłana Aleksijewicz od lat popiera białoruską opozycję. Na fali protestów po sfałszowanych wyborach prezydenckich latem 2020 r. noblistka weszła w skład 33-osobowej Opozycyjnej Rady Koordynacyjnej.
Rewolucja jest kobietą
Ton spotkaniu we Wrocławiu nadawały właśnie wydarzenia związane z sytuacją na Białorusi, Strajkiem Kobiet oraz protestami, które przetoczyły się przez Polskę po zaostrzeniu przez Trybunał Konstytucyjny prawa aborcyjnego. Magdalena Środa i Monika Olejnik pytały o rolę kobiet w zmianie politycznego status quo oraz ich miejsce w polityce w ogóle.
Olga Tokarczuk, która wsparła Strajk Kobiet, podkreślała, że idea „świata bez mężczyzn” jest utopią, a postulaty strajkujących nie miały na celu „przejęcia władzy przez kobiety”, ale zmianę oblicza polityki. „Naszym celem powinno być odejście od konfrontacyjnego, patriarchalnego modelu jej uprawiania i przesunięcie w kierunku modelu opartego na empatii oraz próby wzajemnego zrozumienia” – mówiła autorka „Ksiąg Jakubowych”. „Nie traktuję męskości i kobiecości jako wykluczających się wartości. Feminizm jest moim zdaniem filozofią równościową, która pozwala ustawić relacje ze światem oparte nie na rywalizacji, a na odpowiedzialności” – podkreśliła noblistka.
Swietłana Aleksijewicz wiele uwagi poświęciła sytuacji na Białorusi i zaangażowaniu kobiet w walkę z reżimem Aleksandra Łukaszenki. Jej zdaniem kobiety wniosły do logiki białoruskiej opozycji zasadniczy sprzeciw wobec kultu krwi oraz śmierci. Przypomniała, że tamtejsza opozycja ma kobiecą twarz, co w zasadniczy sposób wpłynęło na formę protestów, które były przede wszystkim pokojowe, ich uczestniczki często wychodziły na ulice w bieli z kwiatami w rękach. „Białoruska rewolucja jest kobietą” – podkreślała pisarka, która wyznała, że jest w trakcie pisania książki o ludziach, których łączy sprzeciw wobec rządów Łukaszenki.
Czytaj także: Aleksijewicz o wyborze Ukrainy, snach Łukaszenki i Putina i o pomieszaniu języków
Nowe bohaterstwo
Uczestniczki spotkania zgodziły się, że wiele dawnych form protestów odeszło w przeszłość. „Listy protestacyjne jako idea są piękne, ale przestały działać. Ich adresaci nie rozumują językiem wartości, są cyniczni. Podpisałam w swoim życiu wiele takich listów, niestety nie sądzę, by coś zmieniły” – mówiła Olga Tokarczuk.
Wśród pytań pojawiła się kwestia odejścia od idei bohaterstwa. Zdaniem pisarek nieodległa przyszłość musi przynieść jej redefinicję. Bohaterstwo to zwodnicza idea: zawsze wymaga ofiar, a wszystko, co znajduje się poza nią, jest napiętnowane, niegodne i wymagające potępienia. Definitywny podział na bohaterów i tchórzy ma z kolei wiele wspólnego z równie definitywnym podziałem na kobiety i mężczyzn. Swietłana Aleksijewicz podkreśliła, że „nie jest zwycięstwem, gdy człowiek musi rzucić się pod czołg”. W tym kontekście wspomniała też o swojej najbardziej znanej książce „Wojna nie ma w sobie nic z kobiety”, która była próbą napisania o wojnie tak, by „nawet generałowie rzygali”.
Czytaj także: Kobiety na froncie. Było ich milion
Skutki pandemii
Prof. Środa pytała o wnioski, jakie można wysnuć z trwającej już półtorej roku pandemii, czy koronawirus przyniósł jakąś zasadniczą zmianę w sferze wartości? Olga Tokarczuk podkreślała negatywne skutki kolejnych lockdownów, w tym m.in. falę depresji wśród nastolatków oraz fakt, że rządy o zapędach autorytarnych wykorzystują pandemiczne obostrzenia przeciw opozycji, zakazując zgromadzeń publicznych czy ograniczając protesty.
Swietłana Aleksijewicz zauważyła zaś, że nowe czasy wymagają filozofii, która na nowo określi miejsce człowieka w świecie. „Rzeczywistość przed pandemią naznaczona była kulturową arogancją ludzi, poczuciem wszechwładności względem przyrody oraz słabszych. Tymczasem niewidzialny gołym okiem wirus rzucił świat na kolana i przypomniał ludziom, że na równi ze wszystkimi organizmami na ziemi podlegają prawom przyrody” – mówiła białoruska pisarka.
Czytaj także: Publiczne, ale intymne. Spotkania z pisarzami w sieci
Prowadzące debatę jeszcze raz przypomniały o konieczności stworzenia nowego języka, który pomoże zrozumieć przyszłość i zasypie stare podziały. Tę właśnie rolę ma pełnić Akademickie Centrum Badawcze Ex-centrum powołane na początku lipca przez Fundację Olgi Tokarczuk wspólnie z władzami Uniwersytetu Wrocławskiego. Centrum powstało przy Wydziale Filologicznym, a jego zadaniem będzie podejmowanie działań dydaktycznych, konferencyjnych i wydawniczych.
Organizatorami wydarzenia byli: Miasto Wrocław, Wrocławski Dom Literatury, Wrocław Miasto Literatury UNESCO, Bruno Schulz. Festiwal, Fundacja Olgi Tokarczuk i Narodowe Forum Muzyki.