Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Im głębiej w las

Im głębiej w las. Polska ma pecha do uzbrojonych mężczyzn w wieku różnym

Czy żubra można pomylić z dzikiem? I w końcu: kto tu jest jeleniem? (A może łosiem?).

Ilu myśliwych potrzeba, żeby zauważyć, że żołnierz nie jest dzikiem? Albo inaczej: ilu żołnierzy jadących – jak twierdzą ich przełożeni – z przepisową prędkością potrzeba, aby zauważyć wchodzącego na drogę żubra? Czy żubra można pomylić z dzikiem? I w końcu: kto tu jest jeleniem? (A może łosiem?).

Ale żarty na bok. Jest tak: na Podlasiu wojskowa ciężarówka potrąciła żubra, a kilka dni później myśliwy ze Szczecina zastrzelił żołnierza. Oczywiście oba te zdarzenia są tragiczne. Rodzina zastrzelonego mężczyzny z pewnością jest wstrząśnięta, a przed wojskiem długie i żmudne dochodzenie i trudno powiedzieć, jak się ono skończy, choć wątpliwe, żeby opinia publiczna sprzyjała myśliwemu. Jeśli chodzi o żubra, w internecie jest sporo wypowiedzi okolicznych mieszkańców ubolewających nad rozjeżdżaniem przyrody i brawurą wojskowych kierowców. Można też z łatwością znaleźć nagranie, na którym żywy żubr nie odstępuje na krok żubra martwego – i ten klip ogląda się z niezwykłą przykrością bez względu na to, czy mamy tendencje do antropomorfizowania zwierząt czy nie, czy mamy świadomość tego, jak silnie niektóre gatunki związane są ze sobą w obrębie stada, i czy cokolwiek o żubrach w ogóle wiemy.

Myślał, że to dzik

Polska, jak długa i szeroka, w ogóle ma pecha do uzbrojonych mężczyzn w wieku różnym, którzy zwykle czegoś nie zauważają albo zauważają, ale biorą za coś, czym dostrzeżona rzecz nie jest. Przykłady? Październik 2016: myśliwy zabił rowerzystę (myślał, że to dzik). Listopad 2016: myśliwy zabił konia wartego kilkadziesiąt tysięcy złotych (myślał, że to dzik). Czerwiec 2019: myśliwy zabił rolnika w polu (myślał – a jakże! – że to dzik). Wrzesień 2021: myśliwy, na co dzień dyrektor szkoły, postrzelił swojego ucznia (tak, zgadliście, myślał, że to dzik).

W ogóle fraza „myślał, że to dzik” została tak spopularyzowana, że czasem ma się wręcz ochotę, nomen omen, polować na co lepsze nagłówki donoszące o kolejnych wypadkach z udziałem polskich myśliwych. Przyznam się bez bicia, że znam te tytuły i mam swoich ulubieńców, odpowiednio z 2019 i z 2011 r., których absurdalna wymowa jest tak komiczna, że przesłania stojącą za nimi tragedię: „Myśliwy zastrzelił swojego ojca. Myślał, że to dzik” oraz „Myśliwy zastrzelił swoją żonę, bo myślał, że to dzik”.

Co myślał żołnierz w pojeździe wojskowym, który wjechał w żubra? Nawet jeśli zwierzęcia nie zauważył, a jednak zdecydował się pędzić przez teren, na którym dzikie i domowe zwierzęta pojawiają się często, to znaczy, że ma problemy z percepcją i w wojsku nie powinno być dla niego miejsca, tak jak zresztą nie powinno być miejsca dla nikogo, kto nie umie przewidywać konsekwencji swoich działań i nie ma zmysłu obserwacji. Według żandarmerii żołnierz przepisów nie złamał i jechał z dozwoloną prędkością, o czym ma świadczyć względnie dobry stan pojazdu. Biolog mówi, że żubr nie wyskakuje raptownie na jezdnię, więc kierowca jadący przepisowo ma szansę przed żubrem wyhamować lub go wyminąć. Sołtys uważa, że przy prędkości 40 km/h nie da się zabić żubra. Mieszkańcy wsi z kolei twierdzą, że wojsko łamie przepisy od dawna i tylko patrzeć, aż zginie człowiek.

Nie w tym rzecz, kto do kogo strzelał

Ktoś mógłby spytać, w jaki sposób te dwa zdarzenia są ze sobą związane? W końcu w obu nieszczęśliwych wypadkach żołnierz raz jest sprawcą, raz ofiarą. Tu potrącenie zwierzęcia, tam omyłkowe zastrzelenie człowieka. Myślę, że obie sprawy niestety doskonale pokazują, jak traktujemy przyrodę. Czy gdybyśmy nie doprowadzili do bezkarności myśliwych, do tragedii w Szczecinie – i w innych miejscach w Polsce – w ogóle by doszło? I z drugiej strony: czy gdyby nie to, że jesteśmy przekonani o tym, że możemy rozjeżdżać puszcze i lasy quadami i ciężarówkami, wojskowy kierowca prowadziłby pojazd z taką niefrasobliwością?

A przecież przykładów potwierdzających, jak niewiele nas to obchodzi, mamy mnóstwo. Od zawrotnej liczby 590 tys. ptaków, które zginą w tym sezonie w wyniku odstrzału (szacuje się, że rokrocznie ponad 25 proc. odstrzelonych ptaków to gatunki niełowne i chronione), przez masową wycinkę lasów, po zeszłoroczną katastrofę ekologiczną na Odrze – kompletnie kompromitującą polskie państwo, co potwierdził wydany niedawno raport NIK. Rok temu media i internet kpiły ze słów prezesa Kaczyńskiego, który postulował, by „palić wszystkim, bo Polska musi być ogrzana”, i sam ten fakt zakrawał na ponurą ironię, jeśli przypomnieć sobie, ile lat trwała walka aktywistów o to, by w ogóle dostrzeżono problem ze smogiem.

Może więc pytanie nie brzmi, kto do kogo strzelał, kto kogo potrącił, rozjechał, które drzewo wyciął i jak można pomylić rowerzystę z dzikiem? Może powinniśmy się dokładniej przyjrzeć temu, o czym od lat mówią tak łatwo wykpiwani ekolodzy i aktywiści – jaka jest polityka państwa w zakresie ochrony środowiska i dlaczego, mimo wykrycia wieloletnich systemowych zaniedbań, tak trudno wdrożyć jakiekolwiek zmiany?

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną