Recenzja książki: Andrzej Dziurawiec, „Festiwal”
Ta krwawa opowieść jest kontynuacją poprzedniej książki Andrzeja Dziurawca „Bastard”.
Ta krwawa opowieść jest kontynuacją poprzedniej książki Andrzeja Dziurawca „Bastard”.
Autorka stworzyła balladę zbójnicką o życiu i śmierci, połączonych ze sobą w zapasach, w których jednak to życie jest silniejsze.
Autor pokazuje hiszpański fenomen lat 90., czyli miasta widma, bez dojazdu i infrastruktury, i w rezultacie bez ludzi.
Wymowa tej powieści jest niezwykle gorzka.
Opowieść o utracie złudzeń, ale nie o utracie ideałów.
Pierwsze książkowe wydanie przekładów wierszy Pinsky’ego na język polski.
Autor cały czas operuje ironią, ale w tych wierszach staje się ona czymś więcej – ostatecznym obnażeniem okrucieństwa życia.
Ta książka przypomina zielnik – w środku znajdziemy nawet XIX-wieczne ryciny roślin, bo w wierszach Urszuli Zajączkowskiej botanika spotyka się z poezją.
Ta bogata w obrazki i zdjęcia książka to przywołanie trudu trzech mężczyzn w skrajnie nieprzyjaznych warunkach.
Kampuczę stworzyli, zepchnęli w mroki, a teraz rekonstruują pisarze.
W tym świecie już dawno zwyciężyła wersja zamachu smoleńskiego, a widmo wojny sprawiło, że ludzie wrócili do wiary.
Można się tylko cieszyć, że sztuka opowiadania powraca u nas do łask.
Świetna powieść, pisana mocnym, pełnym pasji językiem, z pełnokrwistymi bohaterami i przewrotnym nawiązaniem do „Mistrza i Małgorzaty” w genderowej odsłonie.
Czytana zdanie po zdaniu książka ta jest rodzajem medytacji o piekle świata, karkołomną próbą ujęcia całości w niewielkiej ilości słów.
W książce wszystkie poziomy narracji splatają się, tworząc osobliwy węzeł środkowoeuropejskiego losu, w którym to, co intymne i prywatne, łączy się z tym, co polityczne.
Historia o pilnym strzeżeniu własnych sekretów, których Prus nie lubił wyznawać w listach ani w rozmowach z przyjaciółmi.
Świat wczesnego PRL bez wątpienia musiał być dla Foucault egzotyczny, groźny, ale i fascynujący.
Autoru zwizualizował nasze lęki, a politykom zdarł maski.
Tropienie utopijnych idei – z Międzymorzem na czele – jest dla Szczerka nie lada frajdą.
Książka Wichy, wychodzi od konkretów i przedmiotów, żeby mówić prosto w oczy o tym, co ważne.