Ludzie i style

O dyni i kozie

O dyni i kozie. I niezwykłym fenomenie kawo-nie-kawy

Kawa typu Pumpkin Space Latte. Kawa typu Pumpkin Space Latte. Shutterstock
Gdy tylko temperatura robi się jesienna, do kawiarni triumfalnie wprowadzają się kawy typu Pumpkin Spice Latte. Ten przesłodzony specjał obchodzi w tym roku 20. urodziny.

Uwaga! Niniejszy artykuł nie dotyczy kawy, a jedynie smakowych, często mlecznych napojów tworzonych na bazie espresso. Pumpkin Spice Latte, często nazywane po prostu PSL, to obecnie najpopularniejsza kawo-nie-kawa wylansowana przez sieć Starbucks z siedzibą w Seattle. Kawiarnia przez swoją stronę internetową ogłasza wręcz „powrót królowej na salony”, mając na myśli właśnie PSL oraz jej wegańskich (z „mlekiem” roślinnym) i czarnych (czyli w wersji cold brew) kuzynów.

Skromna dynia, w bajce zmieniona w karocę dla Kopciuszka, przeżyła niezły awans. Inspirowany, jak by powiedział spec od marketingu, tym warzywem napój składa się z espresso, mleka, syropu o smaku dyniowego ciasta – koniecznie naszpikowanego cynamonem, imbirem i innymi przyprawami, które są dalekimi krewnymi naszej „mieszanki do piernika” – bitej śmietany i smakowej posypki. Kalorii ma tyle, co duży kawałek ciasta, swoje też kosztuje, ale w tym przypadku stosuje się zasadę obowiązującą w wakacje – wydane pieniądze i pochłonięte kalorie dzieli się na pół.

PROMOCJA

Przyjaciele Kawy: jak mówić o kawie w atrakcyjny sposób?

W październiku bieżącego roku zadebiutowała na rynku nowa linia kaw speciality Black Crow White Pigeon od Przyjaciół Kawy. Powstała z pasji, toteż nie tylko zaspokaja codzienną potrzebę dawki kofeiny, ale również podkreśla rolę kawy w życiu społecznym.

Przeczytaj więcej na ten temat w tym artykule

Tu warto nadmienić, że w przypadku zamówienia tego napoju oraz większości dużych białych kaw, podsłuchujący nas Włosi złapaliby się za głowę i zastanowili, dlaczego zamawiamy mleko (czyli po włosku „latte”) zamiast kawy. Z kolei złośliwi komentatorzy kawiarnianego życia nie zostawiają suchej nitki na tych smakowych napojach, uważając je za infantylne. Dostaje się nie tylko PSL, ale też Chai Latte, czyli białej kawie z przyprawami typu kardamon, imbir i anyż, przywiezionej z Indii do zachodnich kawiarni w czasach kontrkultury i równie popularnej od jesieni do przedwiośnia. Jak zwraca uwagę cytowany przez „The Guardian” dziennikarz specjalizujący się w kulinariach Tim Hayward: „Sam skład takiej kawy jest infantylny, generalnie zamawiasz kawę składającą się przede wszystkim z ciepłego mleka”. Trudno po takim dictum nie pomyśleć, że przykrywki papierowych kubków sprawiają, że takie napoje bardziej się ssie, niż pije – niczym osesek przyczepiony do butelki-niekapki.

Tak czy inaczej PSL, wprowadzone przez sieć Starbucks 20 lat temu, okazało się wielkim hitem. Jak wspomina Peter Dukes, który wymyślił napitek, w tamtych latach dynia nie była aż tak popularnym smakiem czy zapachem. „Jedyne, co można było znaleźć w spożywczaku, to puszka z dyniowym puree służącym do przygotowania ciasta” – mówi na łamach Foodnetwork.ca. A kawiarnia chciała przebić własny wcześniejszy hit, jakim była Peppermint Mocha. „Zalaliśmy placek dyniowy espresso, zjedliśmy po kawałku i powiedzieliśmy sobie, że to naprawdę dobrze smakuje” – kontynuuje Dukes. Resztę zaś zrobiły rozwijające się media społecznościowe. PSL stało się obiektem podlanego aromatycznym sosem i cukrem kultu. Dość powiedzieć, że wywiad z Dukesem jest ilustrowany zdjęciem, na którym kubek z tym napojem ma założone małe okulary i oparty o drzewo czyta książkę, niczym student jednej z uczelni należącej do tzw. Ligi Bluszczowej.

Od tamtego czasu dyniowo-korzenny napój rozplenił się w innych sieciowych i niesieciowych kawiarniach i zyskał grono dziwnych kuzynów, czyli „kaw” o smaku szarlotki, orzechów zatopionych w cukrze, syropu klonowego i tak dalej. Popularność PSL oraz innych wynalazków na bazie espresso wyśmiał film „Zoolander”, którego główny bohater, model, zwykle zamawia Orange Mocha Frappuccino, czyli kubek z czekoladowo-pomarańczowo-mrożono-mleczną zawartością.

Jesienne „kawowe” menu brzmi, jakby było częścią popkulturowej bajki, ale nic w tym dziwnego, skoro odkrycie samej kawy brzmi jak bajka właśnie. Dawno, dawno temu (czyli ok. 850 r.) etiopski pasterz Kaldi zauważył, że jego kozy tańczą na tylnych nogach po zjedzeniu kolorowych jagód. On sam po ich spróbowaniu czuł dziwną euforię. Gdy Kaldi przyniósł owoce do wioski, uznano je za piekielny wynalazek i wrzucono do ognia. Wkrótce nad paleniskiem i całą wioską zaczął się unosić niesamowicie pociągający aromat...

Polityka 43.2023 (3436) z dnia 17.10.2023; Ludzie i Style; s. 110
Oryginalny tytuł tekstu: "O dyni i kozie"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kultura

Musicale na fali. Taki mało rozśpiewany z nas naród, a nie ma spektaklu bez piosenki

Nie należymy do narodów rozśpiewanych, ale w teatrze trudno dziś znaleźć spektakl bez choćby jednej piosenki. Przybywa też dobrych rodzimych musicali.

Aneta Kyzioł
18.05.2024
Reklama