W kosmosie istnieje wiele przedziwnych i egzotycznych tworów, których natura wymyka się naszemu rozumieniu: czarne dziury, gwiazdy Wolfa-Reyeta, supernowe z niestabilności kreacji par, niezwykłe kolizje galaktyk, ale kwazar SMSS J052915.80–435152.0 to coś, czego jeszcze chyba nie widzieliśmy.
Czytaj także: Wyspy na Morzu Ignorancji. Czarne dziury odsłaniają coraz więcej swoich tajemnic
Nazwijmy go sobie dla uproszczenia – J0529–4351. Jest najjaśniejszym kwazarem w kosmosie i to oddalonym o ok. 12 mld lat świetlnych od nas, pochodzi więc z epoki wczesnego wszechświata. Ale możemy go zobaczyć. To prawdziwe kosmiczne monstrum pochłaniające dziennie tyle materii, ile wynosi masa naszego Słońca. Dziennie!
Pierwszej obserwacji żarłocznego kwazara dokonał w zeszłym roku zespół kierowany przez prof. Christiana Wolfa z Narodowego Uniwersytetu Australijskiego (ANU) w Nowej Południowej Walii, ale potwierdzono ją także przy użyciu największego teleskopu na Ziemi, czyli VLT w Chile. Dopiero jednak teraz, w lutowym wydaniu czasopisma „Nature Astronomy”, ukazała się dokładna praca na ten temat.
Czym są kwazary?
Zacznijmy od przypomnienia, czym w ogóle są kwazary. Pierwsze widmo kwazara zidentyfikował już w 1963 r. astronom Maarten Schmidt. Dostrzegł niezwykle jasną i niezwykle oddaloną – początkowo wydawało się – gwiazdę, która okazała się jednocześnie bardzo zwartym źródłem promieniowania o ogromnej mocy, porównywalnej z promieniowaniem całej galaktyki. Stąd początkowa nazwa: quasi-stellar object, a więc obiekt gwiazdopodobny.