Proste jak budowa CEPiK-a
Raport NIK na temat systemu CEPiK 2.0: za drogo, po terminie, nie działa
Najwyższa Izba Kontroli przyjrzała się, jak powstaje CEPiK 2.0, czyli nowa wersja Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców. Jak było do przewidzenia, doszła do wniosków, do których już dawno doszli tzw. interesariusze, czyli klienci CEPiK – urzędnicy wydziałów komunikacji, policjanci drogówki i oczywiście kierowcy. Jest źle i nie wiadomo, kiedy będzie dobrze. Historia CEPiK to dobra ilustracja nieporadności państwa w realizacji wielkich przedsięwzięć infrastrukturalnych.
Czytaj także: Co z tą e-Polską? Anna Streżyńska o tym, czy Polska stanie się państwem cyfrowym
Jakie są zarzuty NIK wobec systemu CEPiK 2.0?
„NIK ustaliła, że system nie był prawidłowo przygotowany zarówno w okresie zarządzania przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, jak i Ministerstwo Cyfryzacji. Termin jego udostępnienia opóźnił się o dwa lata, a koszty realizacji wzrosły o 42 miliony złotych. Po uruchomieniu w listopadzie 2017 roku systemu CEPiK 2.0 w zakresie rejestracji pojazdów wystąpiły liczne utrudnienia dla obywateli i urzędów” – czytamy w komunikacie NIK. I dalej: „Podkreślenia wymaga, że CEPiK 2.0 miał być uruchomiony już 4 stycznia 2016 roku, następnie kilkukrotnie zmieniano ten termin. Obecnie Ministerstwo Cyfryzacji przewiduje, że udostępnienie kolejnych funkcjonalności systemu będzie następować w wyniku ogłoszenia stosownego komunikatu przez ministra właściwego ds. informatyzacji”.
CEPiK – długa historia prób i błędów
Czyli miało być dobrze, a wyszło jak zwykle. Dlaczego? Inspektorzy NIK winę rozkładają na wszystkich, którzy byli w całą sprawę zamieszani, bo sprawa CEPiK ciągnie się już od lat.