Do Genewy przyjechali z Warszawy przedstawiciele wielu sektorów – m.in. sprawiedliwości, zdrowia i edukacji. Posiedzeniu przysłuchiwała się też zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich. To pierwszy raz, gdy Komitet Praw Osób z Niepełnosprawnościami ONZ wywołuje nas do tablicy i prosi o wytłumaczenie, jak w Polsce wygląda wdrażanie konwencji ONZ o prawach osób z niepełnosprawnościami.
Rząd uważa, że jest dobrze
Podczas trzygodzinnego posiedzenia Paweł Jaros z Ministerstwa Sprawiedliwości podkreślał, że rząd dokonał wielkiego wysiłku, by poprawić sytuację osób z niepełnosprawnościami. Bronił krytykowanej za przestarzałość i sprzyjanie nadużyciom instytucji ubezwłasnowolnienia, nadal w Polsce rozpowszechnionej. Stwierdził, że stosowana jest wyłącznie dla ich dobra.
Było więc przewidywalnie. Rząd przekonywał, że sytuacja jest bardzo dobra, a przedstawiciele ONZ domagali się konkretnych przykładów. – Symptomatyczne jest to, że mówiono przede wszystkim o przepisach prawa, a mało o kwestiach związanych z praktycznym zastosowaniem Konwencji – mówi POLITYCE Mirosława Makuchowska z Kampanii przeciw Homofobii. – Schować się za literą prawa jest łatwo.
Czytaj także: Rząd obiecuje niepełnosprawnym Niderlandy
Długa lista problemów
Lista zagadnień była długa – od pytania o bariery w przestrzeni publicznej, zgodę pacjenta na wykonywanie zabiegów medycznych o dostęp do świadczeń zdrowotnych związanych ze zdrowiem seksualnym i reprodukcyjnym, takich jak m.in. wizyty ginekologiczne czy prawo do bezpiecznego przerwania ciąży dla kobiet z niepełnosprawnościami.
Mówiono też dużo o szkolnictwie, które chwaliła przedstawicielka Ministerstwa Edukacji Narodowej Joanna Wilewska. Zapewniała ona, że od dwóch lat polska szkoła jest miejscem, do którego powróciło nie tylko kształcenie, ale i wychowanie: „Chcemy wychowywać dzieci w pewnych wartościach. Definicja wychowania to wspieranie rozwoju dziecka w kierunku fizycznej, duchowej, psychicznej i intelektualnej dojrzałości”. Jak zapewniała, polska szkoła wychowuje w duchu tolerancji i szacunku wobec każdego człowieka, w tym osób z niepełnosprawnościami. O najnowszych zmianach rugujących dzieci z niepełnosprawnościami ze szkół jakoś nie mówiono.
Członkowie Komitetu nie przyjmowali za dobrą monetę deklaracji o wyznawanych wartościach, ale stawiali konkretne pytania, jak np. o poziom zatrudnienia wśród osób z niepełnosprawnościami albo rządowe dane na temat ubóstwa wśród takich osób. Pytano też o starania rządu o ułatwienia w procesie wyborczym, takie jak głosowanie przez internet. „Jak państwo zachęca obywateli z niepełnosprawnościami do aktywnego udziału w życiu publicznym? Prosimy o konkretne przykłady” – domagał się na forum Komitetu J. Ishikawa.
Wynik dobry jest niedostateczny
Polska ma wdrożonych wiele dobrych praktyk i wartościowych rozwiązań – ale to zawsze o wiele za mało. Na forum ONZ podziękowano polskim organizacjom pozarządowym za konstruktywne wsparcie. To kurtuazja, bo wiele z nich jest whistleblowerami, alarmistami krytykującymi. Bo dziś formalnie pyta ONZ, ale inicjatywa wyszła od krajowych NGO’sów, takich jak Kampania przeciw Homofobii, Lambda Warszawa, Pełnoprawna oraz Stowarzyszenie Strefa Wenus z Milo. Chcą one, by Narody Zjednoczone wydały Polsce listę rekomendacji do wdrożenia.
Jednym z priorytetów jest zakaz kontrowersyjnych „terapii” mających na celu „wyleczenie z homoseksualizmu”. Tego rodzaju działania konwersyjne (mające niejako przestawić) lub reparatywne (traktujące człowieka jak wadliwy model do naprawy) uważane są w nauce nie tylko za przeciwskuteczne, ale też szkodliwe i traumatyzujące. W świetle współczesnej wiedzy o człowieku miejsca na nie nie ma. Mowa tu np. o przedstawianiu zbliżenia osób tej samej płci i jednoczesnym rażeniu pacjenta prądem. Stosuje się też psychoterapię i modlitwę, która ma odmienić orientację psychoseksualną. Tyle teoria. W Polsce nadal nie brak gabinetów, które oferują takie „leczenie”.
Ale to nie pierwszy raz, gdy świat nas pyta, dlaczego pozwalamy próbować „leczyć z homoseksualizmu”. Wiosną tego roku Parlament Europejski zaapelował do państw członkowskich o wstrzymanie tzw. terapii konwersyjnej. Protestowali polscy europosłowie skupieni wokół Prawa i Sprawiedliwości. Wkrótce więc zaczęła się temu przyglądać ONZ.
Dziś w Genewie rząd tłumaczył, że takie metody nie są finansowane z budżetu NFZ, a parają się nimi osoby nienależące do zawodów medycznych. Jak często psychoterapeuci oferują takie „leczenie”, tego resort zdrowia nie wie.
– To kuriozalna odpowiedź, a rząd udaje, że problemu nie ma. W praktyce pacjent trafia do gabinetu z depresją, niepokojami społecznymi, zaburzeniami nastroju. I pada propozycja: może to dlatego, że jest pani lesbijką? Że jest pan gejem? Zajmijmy się tym – mówi Makuchowska. – I rusza terapia, która nie podlega żadnej kontroli.
TYLKO U NAS: Kto zadba o kobiety i środowisko LGBT? Przegląd programów wyborczych
Rekomendacje ONZ – czy ktoś je usłyszy?
Teraz czekamy na formalne rekomendacje Komitetu Praw Osób z Niepełnosprawnościami ONZ – zostaną przedstawione po 21 września. Ale pierwsze zalecenia już padły a vista. To odejście od modelu ochrony społecznej (social protection and charity) na rzecz modelu opartego na prawach człowieka. Po drugie, i chyba najważniejsze, wezwano polski rząd, by wycofał się z zastrzeżeń do protokołu dodatkowego do Konwencji – czyli do zaprzestania blokowania jej pełnego wdrożenia. Ale czy ostatecznie sformułowane zalecenia zostaną w ogóle w Polsce wysłuchane? Jaką będą miały siłę?
Niewielką, bo to instrument miękkiej presji. Ale odrzucenie a priori lub ostentacyjne ignorowanie tych zaleceń przez krajowe władze byłyby jasnym sygnałem, że polski rząd nie zamierza współpracować i nie traktuje priorytetowo kwestii praw człowieka. A po drugie, że po cichu wypisuje się z klubu państw myślących humanistycznie, empatycznie i wspólnotowo.
Jak powiedziała przewodnicząca Komitetu, ONZ wiele się po Polsce spodziewa i ma wobec niej wysokie oczekiwania. Praktyka pokazuje, że choć tego typu napominania są dla władzy pewnego rodzaju niewygodą, to najskuteczniej działa formułowanie oczekiwań przez krajowych wyborców.
Komitet Helsiński: Prawa człowieka w Polsce w najgorszej kondycji od 1989 r.