Justyna Socha, prezeska Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach STOP NOP (czyli organizacji, która wbrew nazwie szerzy raczej dezinformację na temat szczepień), była bardzo niezadowolona, kiedy pod koniec ubiegłego roku szef sejmowej komisji zdrowia Tomasz Latos (PiS) nie udzielił jej głosu, gdy posłowie zajmowali się nowelizacją ustawy o Państwowej Inspekcji Sanitarnej. Swoje żale wylała na fanpage’u obserwowanym przez ponad 134 tys. użytkowników Facebooka.
Teraz pochwaliła się legitymacją asystenta społecznego Grzegorza Brauna z Konfederacji Wolność i Niepodległość, co jest niezawoalowaną przepustką do gmachu przy ul. Wiejskiej – daje jej prawo częstej obecności wśród innych posłów, pisania dla nich interpelacji, swobodnego udziału w posiedzeniach komisji. – Mam zamiar wykorzystać tę funkcję w walce o bezpieczniejszy system szczepień i ochronę praw pacjentów – poinformowała media.
Pani Socha w ubiegłej kadencji miała już w parlamencie swoje przysłowiowe „pięć minut”, gdy koleżanki i koledzy dr. Latosa przystali na to, by procedować obywatelski projekt zmieniający ustawę o zapobieganiu i zwalczaniu chorób zakaźnych sprowadzający się do poluzowania kalendarza szczepień i wprowadzenia ich pełnej dobrowolności. W swojej „karierze” asystentką posła Socha także już była – na Wiejską wprowadził ją w tej roli Paweł Skutecki z Kukiz ’15.
Kiedy żywot projektu zakończył się na drugim czytaniu, a Justyna Socha przegrała ostatnie wybory do Sejmu wraz z poplecznikami z PiS i Kukiz ’15, mogło się niektórym wydawać, że już tylko na portalach społecznościowych będzie podburzać do odmowy szczepienia dzieci. Oczywiście media elektroniczne to w obecnych czasach potężna siła, na której nie tylko aktywistka proepidemików buduje od dawna swoją pozycję – ale to nie to samo co mobilizowanie społeczeństwa do nieposłuszeństwa i głupoty przez posłów i senatorów.
Justyna Socha sama jednak antyszczepionkowcem nie chce się nazywać. „Odcinam się od tego określenia” – wyraźnie zaznacza, twierdząc, że działalność Stowarzyszenia STOP NOP od dziewięciu lat koncentruje się na „walce o prawa pacjentów do świadomej zgody”.
Czytaj także: Antyszczepionkowcy straszą billboardami
Komu się opłaca przymierze z politykami
A jednak Sosze w nowo wybranym parlamencie udało się reaktywować Parlamentarny Zespół ds. Bezpieczeństwa Szczepień Ochronnych Dzieci i Dorosłych (znów nazwa myląca). Zainicjowali go liderzy Konfederacji Wolność i Niepodległość, którzy zawarli przymierze ze Stowarzyszeniem STOP NOP. Przewodniczącym został Janusz Korwin-Mikke, wiceprzewodniczącym Grzegorz Braun, a jedynym jak na razie członkiem bez funkcji jest Konrad Berkowicz.
Mamy więc w sejmowym zespole, który chce pracować nad tematami związanymi z bezpieczeństwem szczepionek, w kolejności: publicystę, reżysera i programistę (według strony sejmowej). Żadnego lekarza, choć jest ich w tym parlamencie kilkudziesięciu!
To wcale nie przypadek, że antysystemowa partia populistów i eurosceptyków, nazywających się państwowcami (!), sympatyzuje z proepidemikami. Ich sceptycyzm wobec szczepionek jest zaledwie fragmentem większej całości, na którą składają się dość specyficzne poglądy członków tej partii i skrajnej prawicy. Janusz Korwin-Mikke we wrześniu perorował (cytat za „Gazetą Wyborczą”): „Jeżeli państwo może nam dzieci szczepić, to jutro może nam dzieci zabić. Tu chodzi o sprawy podstawowe, o to, czym różni się człowiek od bydlęcia. Bydlę można zaszczepić bez pytania go o zgodę, a człowieka nie. I dzieci należą do rodziców”.
Populiści twierdzą, że światowe elity i eksperci spiskują, szkodząc interesom zwykłych ludzi. To retoryka zbieżna z tą, którą na stronach ruchów antyszczepionkowych widać najjaskrawiej, podsycana niechęcią wobec ekspertów i instytucji naukowych.
Czytaj także: Europa rozprawia się z przeciwnikami szczepień. My wciąż nie
Ile można zarobić na teoriach spiskowych
Od stycznia do października ubiegłego roku zanotowano w Polsce 44,5 tys. odmów szczepień. Spotykają za to rodziców kary grzywien wymierzane przez wojewodów – część z nich skutkuje zmianą decyzji, ale niektórzy oddają sprawę do sądu, powołując się na opinię zbieżną z wypowiedzią Korwin-Mikkego: „Każdy ma prawo do poszanowania swojego życia prywatnego i rodzinnego” (art. 8 konwencji o ochronie praw człowieka).
Jak na razie sądy odrzucają skargi niesubordynowanych rodziców. Ale mają coraz więcej pracy, bo liczba odmów (i w konsekwencji kar oraz skarg) rośnie. W 2010 r. od tego obowiązku uchyliło się 3437 osób, w 2015 – 16 689, w 2017 – 30 090, w 2018 – 40 342, a przez trzy kwartały 2019 – 44 475.
Proszę jednak zwrócić uwagę na dynamikę tych przyrostów, która w ubiegłym roku wyraźnie wyhamowała. Czy to pierwsza jaskółka pozytywnej zmiany nastawienia ludzi, dla których Justyna Socha i jej stowarzyszenie powoli traci wiarygodność? W jednym z filmów BBC opisującym kulisy powstania i działalność ruchów antyszczepionkowych poproszony o opinię na ich temat Brian Deer (jego dziennikarskie śledztwo doprowadziło do ujawnienia w Wielkiej Brytanii przekrętów Andrew Wakefielda sugerującego związki szczepionek z autyzmem) nie waży słów: „Bezsprzecznie nie należy słuchać antyszczepionkowców, ponieważ stanowią grupę zatrważająco niezdolnych do myślenia idiotów. Tak ich postrzegam. Naturalnie za wyjątkiem rodziców, którzy pragną dociec przyczyny stanu swoich chorych dzieci, choć ci stanowią zupełnie odrębną kategorię”.
Czytaj także: Nie ma związku między szczepieniami a autyzmem – wynika z kolejnych badań
Ilu ich jest na polskich stronach i fanpage′ach Stowarzyszenia STOP NOP? Przeglądając Facebooka, można odnieść wrażenie na podstawie opisywanych historii i zamieszczanych tam zdjęć dzieci, że całe mnóstwo. Zwykle jednak są to opisy bardzo emocjonalne, pozbawione obiektywnych konkretów, które by uwiarygadniały pogląd, że właśnie ta czy inna szczepionka wpłynęła bezpośrednio na czyjąś niesprawność lub zahamowała rozwój. Część z nich tylko pozornie ma walor aktualności, bo zdarza się, że prezentowane zdjęcia lub filmy pochodzą sprzed kilku lat i celowo mają przykuć uwagę internetowej społeczności, wypatrującej rzecz jasna nowych sensacji.
W dyskusjach i komentarzach, zazwyczaj bardzo agresywnych wobec lekarzy i takich instytucji jak sanepid, wypowiadają się wyłącznie ludzie postronni, ale tak pewni tezy, iż to właśnie szczepienie wywołało czyjąś chorobę, że jakakolwiek polemika czy głos rozsądku natrafia natychmiast na gwałtowny opór z ich strony.
Czytaj także: Szczepionki to nie aspiryna. Są bezpieczniejsze od niej!
Jedna z ostatnich aktywności Justyny Sochy w mediach społecznościowych to zainicjowana na portalu Pomagam.pl publiczna zbiórka pieniędzy na skargi „na polski rząd przymuszający do szczepień”, które są składane w Trybunale Konstytucyjnym oraz Europejskim Trybunale Praw Człowieka. Przez kilkanaście dni datki wpłaciły pani Justynie 154 osoby – zebrała na razie 4921 zł. Całkiem niezła pensja, a może tylko dodatek za wysługę lat? Funkcja asystentki posła Brauna jest społeczna i pani Socha nie dostaje za nią żadnego wynagrodzenia.