Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Ustna matura z polskiego. Lepszego bata na uczniów nie ma

Uczniowie nie widzą żadnego sensu w maturze ustnej z języka polskiego. Po co to komu? Uczniowie nie widzą żadnego sensu w maturze ustnej z języka polskiego. Po co to komu? Arkadiusz Wojtasiewicz / Agencja Wyborcza.pl
Po trzech latach przerwy wróciły ustne egzaminy z języka polskiego i obcego, najczęściej angielskiego. Angielski maturzyści akceptują. Sprawdza umiejętność mówienia w obcym języku, a to ma sens. Natomiast żadnego sensu uczniowie nie widzą w maturze ustnej z języka polskiego. Po co to komu?

Wyniki tej części egzaminu nigdzie się nie liczą. Uczelnie nie biorą pod uwagę ustnej matury podczas rekrutacji na studia. Nikt na to nie patrzy. Nawet na polonistyce nie ma znaczenia, czy ktoś uzyskał maksimum z ustnego polskiego, czy minimum. Wszędzie liczą się wyniki tylko z matury pisemnej, głównie z poziomu rozszerzonego. Oczywiście zawsze znajdą się jakieś wyjątki, np. uczelnie zagraniczne. W Polsce jednak egzamin z polskiego nie ma znaczenia. Dlatego powinien być nieobowiązkowy – mówią maturzyści. Jak ktoś chce zdawać ustny, niech zdaje. Reszta powinna mieć z tym spokój.

Kiedy przywrócono ustną maturę

Poloniści są pytani przez nauczycieli innych przedmiotów, po co nam ta matura. Ona tylko zabiera uczniom cenny czas, który mogliby poświęcić na naukę przedmiotów naprawdę ważnych: matematyki, chemii, biologii czy fizyki. Tymczasem licealiści muszą uczyć się języka polskiego, przez co są gorzej przygotowani do matury z tych przedmiotów, których wyniki mają znaczenie. To przez polski nie dostaną się potem na studia lekarskie czy inżynieryjne.

Egzamin ustny z języka polskiego był – nie licząc przerwy w latach 2019–22 – na maturze zawsze. Nigdy jednak nie był to tak „ciężki” sprawdzian wiedzy i umiejętności jak obecnie. Jeszcze dziesięć lat temu miał formę swobodnej prezentacji na wybrany przez ucznia rok wcześniej temat i krótkiej rozmowy z egzaminatorami o tym, co zostało powiedziane podczas prezentacji. Egzaminatorzy o nic więcej nie pytali. Był to bardzo przyjazny egzamin, choć miał tę poważną wadę, że jego wyniki nie liczyły się w naborze na studia.

Reklama