Społeczeństwo

Czy ADHD zrobiło się „modne”, jak uważają niektórzy?

Temat nieneurotypowości zaczął budzić niezdrowe emocje. Temat nieneurotypowości zaczął budzić niezdrowe emocje. Hiki App / Unsplash
Wbrew pozorom nie jest wcale tak łatwo o prawidłowe rozpoznanie ADHD u dorosłych. Sporo kobiet o swojej nieneurotypowości dowiaduje się przypadkiem, gdy przychodzi na diagnozę z dzieckiem.

Na początek kilka faktów: dorosłym z nieleczonym ADHD dwukrotnie trudniej jest znaleźć i utrzymać pracę niż osobom neurotypowym. Problemy, z którymi się borykają, często prowadzą do uzależnień, ryzykownych zachowań czy konfliktów z prawem (adehadowcy mają np. o prawie połowę wyższe ryzyko wypadku drogowego).

– Według szacunków w Polsce może żyć od 2 do nawet 7 proc. dorosłych z ADHD, czyli aż 2 mln ludzi. Dużą część z nich stanowią kobiety, o czym mówi się dopiero od niedawna, bo zaburzenie uchodziło za typowo chłopięcą przypadłość, z której się wyrasta. Dziś coraz więcej pełnoletnich się diagnozuje, to pozytywny efekt uświadomienia sobie, że jakość życia z ADHD można poprawić psychoterapią, lekami – tłumaczy Gabriela Nadolnik, neuropsycholożka i psychoterapeutka.

Adehadowcy skarżą się na brak wsparcia

Przeświadczenie, że to tylko impulsywność i kłopoty ze skupieniem się, buduje fałszywy obraz tego zaburzenia. Jest ono w rzeczywistości zespołem wielu objawów nasilonych w różnym stopniu w zależności od osoby. Wśród nich przeważają trudności z koncentracją, nadpobudliwość, niepokój, paraliż funkcji wykonawczych, problemy z planowaniem i doprowadzaniem zadań do końca, łatwe nudzenie się, zapominanie. Adehadowcy na forach skarżą się regularnie na „niewspierające” otoczenie, które zarzuca im epatowanie nieneurotypowością jako wymówką, by się wykręcić od nielubianych obowiązków, przykryć lenistwo, brak organizacji. Bywają oskarżani o wyuczoną bezradność, o manipulowanie innymi dla swoich korzyści.

W ogóle można odnieść wrażenie, że temat nieneurotypowości zaczął budzić niezdrowe emocje i pewnie częściowo to efekt uboczny popularności tematu w mediach. „Jeśli takie są objawy ADHD, to chyba każdy je ma? Wszyscy od czasu do czasu mamy problemy z motywacją, koncentracją, zabraniem się do roboty” – padały złośliwe komentarze pod postem jednej z instagramerek, która odkryła, że ma to zaburzenie, i postanowiła się tym podzielić z followersami. Z jednej strony trudno się dziwić. Żyjemy w tzw. kulturze terapeutycznej: lubimy autodiagnozy, przyklejamy sobie etykiety, pewnie stąd wrażenie, że dziś „każdy coś ma”, jeśli nie ADHD, to spektrum autyzmu, WWO, PTSD albo borderline. Z drugiej strony takie komentarze pokazują, że w kwestii zaburzeń nie tylko neurorozwojowych, również psychicznych, lekcja jest jeszcze do odrobienia. – To naturalna konsekwencja edukacji, jednocześnie łatwo wyciągnąć pochopne wnioski: że niepokojąco rośnie zachorowalność lub dana choroba jest „modna” – wyjaśnia Gabriela Nadolnik.

To nie tak, że pół Polski ma ADHD

Zacznijmy od diagnozy. Jak tłumaczy neuropsycholożka, wbrew pozorom nie jest wcale tak łatwo o prawidłowe rozpoznanie ADHD u dorosłych. Problem w tym, że w Polsce zarówno w rozpoznaniu, jak i w terapii specjalizują się wciąż stosunkowo nieliczni psychologowie i psychiatrzy. – Zdarza się, że lekarze sprawę bagatelizują, bo np. pacjent nie może sobie przypomnieć pewnych sytuacji z dzieciństwa (np. dotyczących czekania na swoją kolej, nauki czytania), więc uznaje się, że nie można stwierdzić ADHD i wydać zaleceń do terapii. Zdecydowanie więcej dorosłych, niż powinno, wciąż chodzi niezdiagnozowanych. Nie bójmy się nadmiaru pozytywnych diagnoz, to nie jest tak, że pół Polski ma ADHD.

Obecne od wczesnych lat objawy mogą się różnić w zależności od człowieka, a co więcej, z wiekiem zmniejszać nasilenie lub zmieniać postać. Część ludzi nauczy się z nimi funkcjonować i będzie dawać sobie w życiu radę. Inni przeciwnie, będą cierpieć katusze z „banalnych” powodów. To mogą być problemy ze zwyczajnym funkcjonowaniem: wstaniem rano i wyszykowaniem się na czas do pracy, domowymi obowiązkami, gotowaniem, sprzątaniem, opieką nad dziećmi, pamiętaniem o wizytach lekarskich, zebraniach szkolnych, płaceniu rachunków. – Najciężej odbija się to na kondycji psychicznej adehadowych kobiet, które są stereotypowo postrzegane przez społeczeństwo jako mające obowiązek być zorganizowane i poukładane – podkreśla Gabriela Nadolnik.

Wyobraźmy sobie, że coś się na tym polu nie zgadza, i to przez kilkadziesiąt lat: narasta poczucie niedopasowania, przez całe życie czujesz się gorszy od innych, „normalnych” ludzi. „Moda? Jaka moda? Naprawdę ktoś nam tego zazdrości?” – wściekają się nieneurotypowi w internecie. Konsekwencją niezdiagnozowanego ADHD są bowiem często konsekwencje zdrowotne. Na tym tle rozwijają się zaburzenia psychosomatyczne, lękowe, depresja. Dopiero z tymi kłopotami adehadowcy, częściej kobiety niż mężczyźni, zgłaszają się po pomoc, a pomogłoby wcześniejsze rozpoznanie tego, co leży u podstaw pogorszenia samopoczucia. – Wiele kobiet trafiających do specjalistów z depresją czy zaburzeniami lękowymi, to perfekcjonistki. Starają się spełniać oczekiwania wszystkich, nie potrafią odpoczywać, żyją w ciągłym napięciu. W życiu by nie podejrzewały, że mają ADHD, choć towarzyszy im natłok myśli, ciągły niepokój wewnętrzny – mówi neuropsycholożka.

ADHD jest dziedziczne. Warto prześledzić historię rodzinną

Sporo kobiet o swojej nieneurotypowości dowiaduje się przypadkiem, gdy przychodzi na diagnozę z dzieckiem. Podczas szczegółowego wywiadu padają nieoczywiste pytania, jak to o liczenie w pamięci, gubienie przyborów szkolnych czy porządek na biurku. Nagle okazuje się, że objawy się pokrywają, np. matka i dziecko układają swoje rzeczy w stosy, żeby łatwiej im było się odnaleźć. ADHD jest dziedziczne, więc warto prześledzić historię rodzinną, może babcia była roztrzepana i zawsze wszystko gubiła? Dziewczynki, kobiety uczą się maskować objawy nieprzystające do wymagań społecznych, ukrywają przede wszystkim impulsywność. Mają tendencję do przerywania innym, nadmiernego gestykulowania, podnoszenia głosu – za to głównie bywają karcone. Trzeba je ciągle napominać, żeby siedziały grzecznie, więc ich nadruchliwość może się objawiać wierceniem się, bujaniem na krześle, zakładaniem nogi na nogę, ale także np. obgryzaniem paznokci, zabawą długopisem, włosami czy przygryzaniem warg.

Konieczność „siedzenia grzecznie” sprawia im niemal fizyczny ból, bo tak jakby było ci niewygodnie we własnym ciele. U kobiet w dojrzałym wieku zdiagnozowanie nieneurotypowości jest jeszcze bardziej skomplikowane, bo objawy ADHD mogą być uznane za symptomy menopauzy (chodzi m.in. problemy z pamięcią, skupieniem, impulsywność) i… odwrotnie! A wszystko dlatego, że obniżenie stężenia estrogenów podczas przekwitania wiąże się z niższym poziomem dopaminy, co może nasilać problemy typowe dla ADHD – doniósł ostatnio amerykański magazyn „Additude”.

Dlaczego jeszcze warto zwiększać świadomość na temat ADHD? Może i prawdą jest, że wszystkim dziś trudno żyć w świecie pełnym bodźców, zadań i rutyny, ale u adehadowców sprawę dodatkowo utrudnia szwankujący mózg, zwłaszcza trapiące go niedobory neuroprzekaźników – dopaminy i noradrenaliny (zarządzają motywacją, działaniem). Upośledzone są też funkcje wykonawcze. Dlatego pacjentom zapisuje się leki na receptę, których zadaniem jest zwiększanie ilości dopaminy i noradrenaliny w mózgu. Dobrze dobrana terapia farmaceutykami powinna wzmacniać funkcje wykonawcze, zmniejszać lub niwelować dokuczliwe objawy, a co za tym idzie, ułatwiać naukę, pracę i ogólne funkcjonowanie. Nie u wszystkich działa jednakowo skutecznie, są osoby, które nie mogą brać leków ze względu na skutki uboczne (mdłości, brak apetytu, skoki ciśnienia). Jednak żeby móc się o tym przekonać, najpierw trzeba mieć diagnozę. A jeszcze wcześniej – cień podejrzenia co do tego, że w ogóle można „to” mieć. Otóż, jak widać, można, niezależnie od płci, wieku i – jak chcą niektórzy – mody.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Gra o tron u Zygmunta Solorza. Co dalej z Polsatem i całym jego imperium, kto tu walczy i o co

Gdyby Zygmunt Solorz postanowił po prostu wydziedziczyć troje swoich dzieci, a majątek przekazać nowej żonie, byłaby to prywatna sprawa rodziny. Ale sukcesja dotyczy całego imperium Solorza, awantura w rodzinie może je pogrążyć. Może mieć też skutki polityczne.

Joanna Solska
03.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną