Zamiast wiadra pomyj popluwanie. „Wiadomości” TVP cofnęły się o krok. Warto było to obejrzeć
Zamiast wiader pomyj na Donalda Tuska jedynie dyskretne popluwanie, żadnego straszenia Niemcami, a tylko troszkę uchodźcami. To ostatnie na okoliczność, że referendum (z winy opozycji) jest wobec niskiej frekwencji niewiążące, przez co „przymusowa relokacja” islamskich uchodźców (z dodatkowym kontyngentem z Palestyny) realnie nam grozi. Co więcej, na wizji pojawili się politycy opozycji, których pokazano, jak wrzucają głosy do urn bądź wygłaszają przemówienia, a nawet zapytano (Dariusza Jońskiego) o komentarz do wyborów. Warto przypomnieć, że również w wieczór wyborczy w TVP politycy opozycji otrzymali głos. No ale jakże mogłoby być inaczej?
Nie ma partii pod tytułem „Opozycja”
Zanim redakcja programów informacyjnych TVP zebrała się do kupy i w sobie, aby zmontować i puścić główne wydanie „Wiadomości”, które zapewne obejrzał sobie niekwestionowany „zwycięzca wyborów” Jarosław Kaczyński, programy informacyjne emitowane we wcześniejszych porach zachowywały ton wyjątkowo wstrzemięźliwy. Dopiero o 19:30 dziennikarze nabrali nieco wigoru. Program, prowadzony z błyskiem w oku przez Martę Kielczyk, rozpoczął się od pełnych werwy migawek z Nowogrodzkiej, gdzie w wieczór wyborczy wciąż jeszcze nieemerytowany zbawca narodu zapewniał, że „finał będzie naszym i Polski zwycięstwem”. Finał walki, bo o utrzymanie władzy trzeba będzie, niestety, trochę powalczyć. Tak czy inaczej, Kaczyński i spółka „nie pozwolą na to, by Polskę zdradzono”. Jak należy sądzić, będą głośno wołać z ław opozycji: „Zdrajcy! Zdrajcy!”.
To jednak niesamowite słuchać w TVP, że „opozycja ma szanse na rządzenie”. Wprawdzie dowiadujemy się, że niewielkie, bo jak powiedział na wizji prof. Henryk Domański, „nie ma partii pod tytułem »Opozycja«, tak że opozycja nie wygrała”, zaś prof. Andrzej Zybertowicz wspomniał z przekąsem o „głodzie władzy” u polityków opozycji, ale… Owszem, „Wiadomości” dobitnie przypomniały widzom, że to jednak PiS wygrał i PiS zapewne będzie tworzył rząd, a Mateusz Morawiecki, z właściwą sobie pychą zapowiedział nawet, że będzie to rząd stabilny, niemniej co rusz przebijała się ta niesłychana prawda: opozycja może rządzić!
Jeden materiał na osłodę przegranej
Ciekawe były trzy fragmenty tego pamiętnego wydania „Wiadomości”. Jeden dotyczył kontrowersyjnej praktyki zapytywania wyborców przez członków komisji wyborczych, czy chcą odebrać wszystkie trzy karty do głosowania (tj. łącznie z kartą do głosowania w referendum). Nie bez racji przedstawiono to jako poważną nieprawidłowość, będącą następstwem akcji opozycji zniechęcającej wyborców do udziału w referendum. Zapewne na Nowogrodzkiej zastanawiają się, czy można na tej podstawie podważyć cały wynik wyborów, ale konkluzja tych „rozkmin” może być tylko jedna: nie. Na osłodę „Wiadomości” upichciły materiał o wielkim zagrożeniu „przymusową relokacją” uchodźców, które może na nas sprowadzić ewentualny rząd opozycji, a któremu z powodu antyreferendalnej akcji opozycji nie możemy przeciwstawić legitymizowanej woli narodu.
Druga ciekawa sprawa to aluzje do ewentualnej koalicji PiS z PSL. Od razu powiedziano wprawdzie o dementi ze strony Kosiniaka-Kamysza (a przy okazji też pokazano Bosaka podtrzymującego deklarację, że żadnej koalicji Konfederacji z PiS nie będzie), ale oczko zostało do nas puszczone. Jeszcze nie wszystko stracone!
Warto było to wszystko obejrzeć
A trzecia historia dotyczy prawdopodobnego uzyskania mandatu poselskiego przez europosła PO Krzysztofa Hetmana, którego w europarlamencie powinien zastąpić siedzący w areszcie (na wniosek CBA) były sekretarz miasta Warszawy Włodzimierz Karpiński. To faktycznie dziwne, że można wyjść z więzienia, aby pełnić mandat posła do Parlamentu Europejskiego.
Warto było to wszystko obejrzeć. Pięknie się zaczyna zachód słońca nad budynkami przy Woronicza i przy placu Powstańców Warszawy. Będzie to słoneczko znikać za horyzontem spokojnie, jak gdyby nigdy nic. Wygląda wręcz na to, że ośrodek sterowania „Wiadomościami” na Nowogrodzkiej w smętny powyborczy poniedziałek był nieczynny. Gdy wznowi działalność – zapewne już nie tak energiczną jak dotychczas – to i owo może się jeszcze w TVP wydarzyć, w rytm bardziej czy mniej pozorowanych prób klecenia rządu przez Morawieckiego bądź innego nominata PiS. Jednakże dziennikarze celebryci, ich wydawcy i asystenci powoli muszą się już przygotowywać do odejścia. A odchodzić można na różnych warunkach, w tym również całkiem dobrych. Zapewne temu i owej marzy się jakieś rozwiązanie umowy „za porozumieniem stron”, a kto wie, czy nawet nie odprawka na otarcie łez. Wszystko jest możliwe. Tak czy inaczej, zdecydowanie opłaca się spuścić nieco z tonu. Dlatego takich „Wiadomości”, jak dawniej, owych „starych dobrych” „Wiadomości” szkoły Kurskiego – już zapewne nie ujrzymy. Płakać po nich jednakże nie będziemy.