Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

PISA 2022. Polska młodzież straciła dwa lata. Mamy zapaść w edukacji, trzeba bić na alarm

„Dobra zmiana” przyniosła fatalne skutki polskiej edukacji. „Dobra zmiana” przyniosła fatalne skutki polskiej edukacji. Grzegorz Skowronek / Agencja Wyborcza.pl
Polskie 15-latki tylko w umiejętnościach matematycznych straciły ponad dwa lata nauki. W szkołach trzeba włączyć czerwone światło i dzwonić na alarm.

Likwidacja gimnazjów i przywrócenie ośmioletniej szkoły podstawowej miały pomóc uczniom lepiej się uczyć. Były minister edukacji i nauki, wykonawca pisowskiej „dobrej zmiany”, bardzo się postarał, aby wyniki egzaminu ósmoklasisty dowodziły, iż reforma przynosi pozytywne skutki. Przemysław Czarnek nie miał jednak żadnego wpływu na międzynarodowe badania PISA 2022, a te dowiodły, że „dobra zmiana” przyniosła skutki fatalne. Wyniki polskich 15-latków znacząco bowiem spadły.

Mamy zapaść w edukacji

PISA to Program Międzynarodowej Oceny Umiejętności Uczniów, realizowany na całym świecie przez Organizację Współpracy Gospodarczej i Rozwoju OECD. 5 grudnia ogłoszono wyniki badań przeprowadzonych wiosną 2022 r. Uczniowie klas ósmych, którzy brali w nich udział, obecnie uczą się w liceach, technikach oraz szkołach branżowych. Na początku nauki w szkołach średnich tradycyjnie pisali sprawdziany kompetencji. Nauczyciele alarmowali wtedy, że wyniki są znacznie gorsze niż poprzednich roczników, ale traktowano to jako subiektywne i niesprawdzone odczucia belfrów, co innego przecież pokazywały egzaminy ósmoklasistów. Dopiero wyniki badań PISA pokazały, że nauczyciele się nie mylili. Doświadczamy zapaści w polskiej edukacji.

Na szczęście mamy z czego spadać. W 2018 r. wyniki polskich 15-latków były więcej niż bardzo dobre. Wtedy w rozumowaniu matematycznym wyprzedzaliśmy wszystkie kraje Unii Europejskiej z wyjątkiem Estonii. Nasi uczniowie uzyskali 516 pkt, czyli aż o 27 więcej niż średnia krajów OECD. W 2018 można było też wciąż mówić o trendzie wzrostowym w dziedzinie matematyki, gdyż w stosunku do poprzedniego badania z 2015 r. przybyło nam aż 12 pkt (2015 – 504 pkt). 1 pkt to mniej więcej, gdy przełożymy to na czas pracy, miesiąc nauki. Można więc powiedzieć, że 15-latkowie badani w 2018 r. byli o ponad rok lepsi z matematyki od rówieśników z poprzedniego badania. Wtedy dało się mówić o sukcesie, dopiero potem oświata zaczęła odczuwać skutki pisowskiej deformy i zdumiewających rządów najpierw Anny Zalewskiej, a potem Czarnka w MEiN.

Trend wzrostowy się skończył i oto mamy potężny spadek: w umiejętnościach matematycznych polscy 15-latkowie stracili ponad dwa lata nauki, tj. aż 27 pkt w stosunku do 2018 r. Jak podaje raport PISA 2022, z matematyki Polska uzyskała 489 pkt. To wciąż dużo, dzięki czemu zajmujemy nadal wysokie miejsce w rankingu. Niech jednak nikogo nie zwiedzie rzekomo miejsce trzecie w Europie (za Estonią i Szwajcarią), gdyż ex aequo z Polską są liczne kraje, które w poprzednim badaniu były za nami, tj. Holandia (493 pkt), Irlandia (492), Belgia (489), Dania (489), Wielka Brytania (489), Austria (487), Czechy (487), Słowenia (485), Finlandia (484), Łotwa (483) i Szwecja (482).

Młodzież ucierpiała najbardziej

Przed reformą, jaką zafundował PiS oświacie, nasi uczniowie jechali razem z Estończykami na czele europejskiego wyścigu, a teraz pedałują w środku peletonu. Dawniej marzyli o zwycięstwie, teraz muszą myśleć, jak się wyrwać z grupy. Choć we wszystkich państwach OECD wyniki w zakresie umiejętności matematycznych spadły (średnio o 15 pkt), to w Polsce aż nieomal dwukrotnie mocniej. Nie da się wszystkiego wytłumaczyć pandemią i zdalnym nauczaniem. Wygląda na to, że młodzież ucierpiała w ostatnich czterech latach najbardziej. Wielka szkoda, że wyniki znacznie łatwiejszego egzaminu ósmoklasisty zaciemniały ten obraz. Lepiej przecież znać prawdę, nawet bardzo bolesną, i próbować reagować na porażkę, niż tkwić w iluzji sukcesów i nie robić nic.

Najlepszy kraj na świecie, czyli Singapur (575 pkt), wyprzedza Polskę o siedem–osiem lat nauki (różnica 86 pkt), natomiast najlepszy kraj europejski, czyli Estonia (510), bije Polskę o około dwa lata (różnica 21 pkt). Słabszych wyników z matematyki nie wolno lekceważyć, gdyż wpływają one już na jakość nauki w liceach i technikach, a niebawem położą się cieniem, o ile nic nie zrobimy, na jakości studiów. Należy szybko w szkołach średnich wdrażać programy naprawcze. Problem w tym, że nie ma ani w liceach, ani w technikach kadry, która podołałaby temu zadaniu. Być może obiecane przez nową władzę 30-proc. podwyżki wynagrodzeń przyciągną nowych fachowców, jeśli jednak tak się nie stanie, minister edukacji musi szukać sposobów, aby zatrzymać upadek nauczania matematyki.

Spadek nastąpił też w drugiej badanej dziedzinie, czyli umiejętności czytania ze zrozumieniem, także dość znaczący: o 23 pkt. Znaczy to, że również w poprawieniu tej sprawności trzeba obecnym licealistom pomóc, gdyż różnica między nimi a 15-latkami z 2018 wynosi prawie dwa lata nauki. Sprawność w rozumieniu tego, co się czyta, jest kluczem w nabywaniu wiedzy w liceum i potem na studiach. Niedawno różni eksperci alarmowali, że polska młodzież ma problemy ze zrozumieniem prostych tekstów, np. ekonomicznych, choćby umów, instrukcji obsługi czy komunikatów urzędowych, teraz mamy dowód, iż ta opinia jest uzasadniona. Byłoby znacznie gorzej, gdyby nie fakt, że również w tej dziedzinie spadamy z bardzo wysokiego poziomu. Edukacja oparta na gimnazjach i sześcioletnich podstawówkach dała Polsce w 2018 r. aż 512 pkt, dlatego obecne 489 to wciąż wysoki wynik, ale nie wolno lekceważyć trendu. I znowu spadek jest w Polsce ponad dwa razy większy niż średni w krajach OECD.

Co PiS zepsuł w osiem lat

W przypadku rozumienia nauk przyrodniczych – trzeciej i ostaniej badanej umiejętności PISA – średnie wyniki krajów OECD są mniejsze o 2 pkt, natomiast w Polsce aż o 12. Choć wciąż daje nam to trzecie miejsce w Europie (wraz z kilkoma innymi krajami), to przecież uświadamia, jak wyśmienicie wyedukowana była polska młodzież w poprzednich latach, skoro tak znaczący spadek nie wyrzucił nas na koniec szeregu. Gdyby nie czytać najnowszych wyników porównawczo, można by sądzić, iż mamy niewielki, ale sukces. Gdy jednak zestawi się wyniki poprzedniej i obecnej edycji badań, włosy z przerażania stają dęba, a przez ciało pedagogiczne przebiega dreszcz zgrozy. Na razie spadliśmy ze szczytu Himalajów jedynie na zbocze. Ale jeśli nie zatrzymamy trendu spadkowego, w kolejnej edycji PISA możemy znaleźć się już na kupie edukacyjnego gnoju. Dlatego trzeba włączyć czerwone światło i dzwonić na alarm.

Jest wiele przyczyn niższych wyników polskich 15-latków w matematyce, czytaniu i wiedzy przyrodniczej. Dzisiaj możemy obwiniać pandemię, zdalne nauczanie, likwidację gimnazjów i chaos, jaki zafundował nam PiS. Jednak za trzy lata tych przyczyn już nie będzie, więc odpowiedzialna za wyniki będzie wyłącznie nowa władza oraz tzw. zdarzenia losowe. Dlatego nie wolno reagować na te wciąż całkiem niezłe wyniki słowami, że przecież nic się nie stało. Stało się, gdyż nasza młodzież ma potencjał mistrzowski, a została z powodu przede wszystkim głupiej reformy PiS zepchnięta do ligi średniaków. W żadnym wypadku nie możemy urządzać się w tej niższej lidze, należy zrobić wszystko, aby wrócić na miejsce, z którego spadliśmy. Czyli na europejski szczyt. Będzie lepiej dopiero wtedy, gdy krok po kroku naprawimy to, co zostało przez ostatnie lata zepsute.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Mamy wysyp dorosłych z diagnozami spektrum autyzmu. Co to mówi o nich i o świecie?

Przez ostatnich pięć lat diagnoz autyzmu w Polsce przybyło o 100 proc. Odczucie ulgi z czasem uruchamia się u niemal wszystkich, bo prawie u wszystkich diagnoza jest jak przełącznik z trybu chaosu na wyjaśnienie, porządek. A porządek w spektrum zazwyczaj się ceni.

Joanna Cieśla
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną