Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Mniej religii w szkole? Do tej pory Kościół żądał, wymuszał i dostawał. Idą nowe czasy

Nowa ministra edukacji Barbara Nowacka zapowiedziała ograniczenie wymiaru szkolnej katechezy z dwóch do jednej godziny tygodniowo. Nowa ministra edukacji Barbara Nowacka zapowiedziała ograniczenie wymiaru szkolnej katechezy z dwóch do jednej godziny tygodniowo. wangsong / PantherMedia
Reakcja Kościoła na zapowiedzi Barbary Nowackiej jest zadziwiająco umiarkowana i stonowana. Hierarchowie mają świadomość, że to, co zostało wprowadzone ministerialnym rozporządzeniem, można innym rozporządzeniem zmienić.

Nowa ministra edukacji Barbara Nowacka zapowiedziała ograniczenie wymiaru szkolnej katechezy z dwóch do jednej godziny tygodniowo. Zajęcia te, jako nieobowiązkowe, miałyby się odbywać na pierwszej lub ostatniej lekcji, a ocena z religii nie będzie już wliczała się do średniej i w ogóle ma zniknąć ze świadectw. I nie ma ku temu prawnych przeszkód.

To prawda, że nauczanie religii w szkole gwarantuje konkordat, a także ustawa o systemie oświaty. Ale w ustawie (podobnie jak w konkordacie) zapisane jest jedynie, że publiczne przedszkola i szkoły podstawowe organizują naukę religii na życzenie rodziców, a szkoły ponadpodstawowe – na życzenie rodziców lub pełnoletnich uczniów. Całą resztę, czyli warunki i sposób wykonywania tego zadania, określa minister w porozumieniu z Kościołem i innymi związkami wyznaniowymi. „W porozumieniu” nie znaczy jednak, że Kościół musi wyrazić na to formalną zgodę.

Kościół żądał i dostawał

Do tej pory przywileje dla katechezy Kościół wymuszał na państwie krok po kroku. Żądał i dostawał. Najpierw pensje dla katechetów (bardzo ważna pozycja w kościelnym budżecie), potem stopień z religii wpisywany na świadectwie, a później wliczany do średniej ocen. Pomysły, by zajęcia były organizowane na pierwszej lub ostatniej lekcji, sprawnie torpedował, określając je jako „zamach na katechezę”.

W słynnej „wojnie o kreskę” używał naprawdę ciężkich armat. Gdy ministerialną instrukcją ocenę z religii lub etyki wprowadzono na szkolne świadectwa, ówczesny Rzecznik Praw Obywatelskich uznał, że jest to forma dyskryminacji, i zaskarżył przepis do Trybunału Konstytucyjnego. W polskich szkołach etyki praktycznie wówczas nie było, więc niechodzący na religię uczniowie w miejscu oceny mieli kreskę. Prymas Józef Glemp oskarżył rzecznika, że „stawia krzyż przed trybunałem”, i oświadczył, że „atak na jakikolwiek kościelny przywilej to atak na Pana Boga”.

Nowacka zaprasza do ministerstwa

Dziś reakcja Kościoła na zapowiedzi ministry Nowackiej jest o wiele bardziej umiarkowana i stonowana. Hierarchowie mają świadomość, że to, co zostało wprowadzone ministerialnym rozporządzeniem, można innym rozporządzeniem zmienić; także zapis, że wymiar nauczania religii może zostać zmniejszony jedynie za zgodą biskupa diecezjalnego. Przedstawiciel KEP bp Artur Miziński skomentował jedynie, że te kwestie mogą być regulowane w wyniku normalnych rozmów i że Kościół chce na ten temat rozmawiać. Ministra Nowacka odpowiedziała, że wszystkie organizacje pozarządowe są mile widziane. „Jeśli przedstawiciele episkopatu będą chcieli się spotkać, to spotkamy się z nimi z przyjemnością w ministerstwie” – stwierdziła.

Można to potraktować jako zapowiedź, że relacjom Kościoła i państwa zostaną nadane rozsądne proporcje. Nie da się ukryć, że to dla polskiego Kościoła sytuacja nowa i niełatwa.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną