Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Podstawówki wiosną czeka rewolucja. Jak uczyć bez zadawania prac domowych?

Matura 2023. Pisemny egzamin z języka polskiego Matura 2023. Pisemny egzamin z języka polskiego Maciej Wasilewski / Agencja Wyborcza.pl
Obciążanie uczniów dodatkową robotą to skutek wielu negatywnych zjawisk w oświacie: rozdętych podstaw programowych, zbyt licznych klas i poważnych zaniedbań w szkoleniu nauczycieli. Bez zadawania do domu większość z nich nie potrafi dziś pracować skutecznie.

Rząd Donalda Tuska obiecał nauczycielom 30-proc. podwyżki, a uczniom likwidację prac domowych. Ministra Barbara Nowacka potwierdziła, że to nie są słowa rzucane na wiatr. Obie obietnice zostaną spełnione za kilka miesięcy: podwyżki mają wpłynąć na konta w marcu (z wyrównaniem od 1 stycznia), już od kwietnia nie będzie można zadawać prac domowych w klasach 1–3, zaś w klasach 4–8 będą tylko dla chętnych i bez oceniania. Uczniowie szkół ponadpodstawowych na razie nie dostaną od rządu nic. Może w przyszłym roku.

Podstawówki czeka wiosną rewolucja. Zadawanie prac domowych jest popularną metodą pracy nieomal każdego nauczyciela. Nawet wuefiści potrafią jakieś ćwiczenia zadać do domu i oczekiwać dowodów ich wykonania. Podstawy programowe prawie wszystkich przedmiotów są tak przeładowane, że nie da się ich zrealizować w ramach lekcji. Jest za mało godzin na tak obszerny materiał. Lekcji nie może być jednak więcej, już teraz dzieci mają ich za dużo (7–8 godzin dziennie, 35–40 w tygodniu). Część materiału trzeba opanować w domu, inaczej nie zostanie zrealizowany. Wszyscy mamy roboty od groma, a najwięcej w domu.

Praca domowa dla rodziców

Rodzice opowiadają, że nauczyciele tłumaczą im, jak mają pomagać dzieciom rozwiązywać zadania z matematyki, nadzorować pisanie wypracowań z polskiego, uczyć gramatyki i ortografii itd. Rodzice uczą się, jak być nauczycielami pomocniczymi. Nauczyciel w szkole tylko inicjuje naukę, potem przekazuje pałeczkę i każe kontynuować albo chociaż dokończyć. Dzieci uczą się więc non stop, najpierw pod nadzorem pracownika szkoły, a potem edukatora domowego, czyli mamy i taty.

Reklama