Myśliwi założyli kapelusze i dołączają do rolników. Zemsta za ograniczenie polowań?
„Nie zgadzamy się na zniszczenie polskiego rolnictwa poprzez delegalizację łowiectwa” – alarmują myśliwi, przekonując, że „zrównoważona gospodarka łowiecka, rolna i leśna to fundament bezpieczeństwa kraju”.
Założyli pomarańczowe kamizelki, jakie noszą na polowaniach, i myśliwskie kapelusze. Niektórzy mieli ze sobą puste futerały na strzelby myśliwskie. Inni myśliwskie rogi, na których np. w Świerklanach odegrali sygnał. Po to, żeby z daleka było widać i słychać, kim są.
Myśliwi domagają się odejścia od Zielonego Ładu
Społeczny Komitet Protestacyjny Myśliwych „Wspólna Sprawa” przedstawił swoje postulaty. Myśliwi domagają się przede wszystkim odejścia od Zielonego Ładu, który na swoich forach i grupach dyskusyjnych nazywają „zielonym bałaganem”, i nienakładania ograniczeń na gospodarkę łowiecką i rolną z powodów ideologicznych. W tej sprawie też zbierają podpisy pod petycją do premiera Donalda Tuska „o odideologizowanie Ministerstwa Klimatu i Środowiska”. Miałoby się to dokonać poprzez odwołanie ministry klimatu i środowiska Pauliny Hennig-Kloski oraz wiceministra Mikołaja Dorożały, odpowiedzialnego m.in. za lasy i łowiectwo. Ale i tak, na wszelki wypadek, postulują przekazanie łowiectwa pod nadzór ministerstwa rolnictwa dla pełnego uznania ścisłych związków pomiędzy gospodarką łowiecką i rolną.
To wszystko reakcja na zapowiedziane przez ministra Dorożałę reformy w łowiectwie.