Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

O jeden donos za daleko

Mario Silva, tu jeszcze z prezydentem Chavezem. Mario Silva, tu jeszcze z prezydentem Chavezem. Miraflores Palace/Handout/Reuters / Forum

Audycja „Żyletka” prezentera Mario Silvy w wenezuelskiej telewizji państwowej była ulubionym programem prezydenta Hugo Cháveza (jeśli nie liczyć jego własnego, wielogodzinnego „Aló Presidente”). Nic dziwnego: Silva co tydzień gorliwie wychwalał przywódcę i mieszał z błotem jego przeciwników, wyzywając ich od dziwek i skurczybyków oraz ujawniając kompromitujące ich nagrania, które podobno dostawał od kolegów ze służb specjalnych.

Teraz sam stał się ofiarą takiej taśmy, a jego program został zdjęty z anteny.

Opozycja ujawniła nagranie, w którym Silva dzieli się swoją wiedzą o problemach kraju z oficerem kubańskiego wywiadu. Gwiazdor kpi, że nowy prezydent Nicolás Maduro jest sterowany przez żonę, a przecież „to kontynent przywódców i kobiety powinny siedzieć cicho”. Powątpiewa też, czy Chávez naprawdę chciał go zrobić swoim następcą, i ostrzega, że może dojść do zamachu stanu, bo chrapkę na władzę mają przywódcy frakcji wojskowej w rządzie. Na koniec sugeruje, że Maduro powinien zrobić pierwszy ruch i rozstrzelać rywali. Cały czas narzeka też na wszechobecną korupcję, podsumowując: „Siedzimy w gównie”.

Ta opinia dobrze oddaje ostatnie nastroje w Wenezueli. Od tygodni w miejscowych sklepach brakuje coraz więcej produktów, a tym najbardziej pożądanym stał się papier toaletowy. Dzień po ujawnieniu nagrania Silvy parlament przegłosował ustawę, która pozwoli rządowi zaciągnąć 79 mln dol. kredytu specjalnie na import tego luksusu.

Polityka 22.2013 (2909) z dnia 27.05.2013; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 9
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kultura

13 najlepszych polskich książek roku według „Polityki”. Fikcja pozwala widzieć ostrzej

Autorskie podsumowanie 2025 r. w polskiej literaturze.

Justyna Sobolewska
16.12.2025
Reklama