Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Silny do wynajęcia

Wybory na Węgrzech: Orbán bierze wszystko

Wiktor Orbán Wiktor Orbán European People's Party / Flickr CC by 2.0
Wielu polityków dałoby się pokroić, by powtórzyć wyniki Viktora Orbána. W drugich wyborach z rzędu jego partia potwierdza mandat do rządzenia w stylu rzadko spotykanym w demokracjach.

Ma nie tylko luksus kolejnych czterech lat u władzy bez bagażu kłopotliwego koalicjanta, ale – jeśli zechce – za sprawą konstytucyjnej większości znów może przepisywać ustawę zasadniczą, ilekroć będzie to jej potrzebne. W majestacie prawa Orbán może robić, co mu się podoba. I co się podoba Węgrom, którzy nie słuchają opozycji oskarżającej premiera o psucie węgierskiej demokracji.

Zapewne wyborcza wydajność orbánizmu stanie się przedmiotem drobiazgowej analizy. Zwłaszcza ze strony chętnych naśladowców, zastanawiających się, czy i w ich krajach udałoby się powtórzyć numer z przejęciem pełni władzy przez jakieś kolejne wcielenie Orbána. Lidera, który wie, czego chce, „męża stanu” z wizją i zdecydowaniem graniczącym z brutalnością, pozwalającą mu definiować i bronić „racji stanu”, „interesu narodowego” itd. Niestety czas takim wnioskom sprzyja, bo w Europie powraca fascynacja silnymi przywódcami, których można by tak na jedną – a jeśli trzeba, to dwie lub trzy kadencje – po prostu wynająć i w tym czasie pozwolić im przejąć kontrolę, by wyręczyli obywateli i ze wszystkim „zrobili porządek”.

Orbánowi, wskazuje na to wynik wyborów i zadowolenie większości głosujących Węgrów, taka polityka się udaje. Prowadzi ją z żelazną konsekwencją: sprzeciwia się instrukcjom z Brukseli, idzie własną drogą, biorąc kredyty z Rosji, majstruje przy wysokości opłat komunalnych i kredytów hipotecznych we frankach szwajcarskich. Chętni naśladowcy – zazwyczaj od lat czekający na swoją szansę, bo rynek dyktatorów do wynajęcia zawsze jest większy niż zapotrzebowanie – muszą jednak pamiętać, że powtórka z Orbána zakłada, że sukcesy musi poprzedzić kryzys, który poważnie strapi ich kraj. Sam Orbán trafił na szczyt przez polityczne i gospodarcze zgliszcza, które pozwoliły mu przekonać Węgrów, że receptą na diametralne poprawienie sytuacji jest wyłącznie permanentna, konserwatywna rewolucja.

Niepokojącą wiadomością z tych wyborów jest rezultat nacjonalistycznego Jobbiku, wrogiego niewęgierskim innościom. W porównaniu z Fideszem Jobbik będzie znaczył niewiele, ale mając dziesiątą część miejsc w parlamencie, rzuci Orbánowi wyzwanie w konkursie na patriotyzm, co pogłębi węgierski nacjonalizm i nie wygasi sporów z sąsiadami, Słowacją i Rumunią. Zaraz po wyborach szef węgierskich nacjonalistów ogłosił, że Jobbik stał się największą narodową partią w Europie. Ten wynik to też jest dziecko orbánizmu i – z racji obecnych tęsknot Europejczyków – nie najlepsza wróżba przed nadchodzącymi wyborami do Parlamentu Europejskiego.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Mamy wysyp dorosłych z diagnozami spektrum autyzmu. Co to mówi o nich i o świecie?

Przez ostatnich pięć lat diagnoz autyzmu w Polsce przybyło o 100 proc. Odczucie ulgi z czasem uruchamia się u niemal wszystkich, bo prawie u wszystkich diagnoza jest jak przełącznik z trybu chaosu na wyjaśnienie, porządek. A porządek w spektrum zazwyczaj się ceni.

Joanna Cieśla
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną