Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Dziurawa ochrona

Ciąża nie zawsze chroni przed utratą pracy. Unijne prawo na nic

Unijna dyrektywa, która miała chronić przyszłe matki, nie stoi na przeszkodzie przepisom krajowym. Unijna dyrektywa, która miała chronić przyszłe matki, nie stoi na przeszkodzie przepisom krajowym. widephish / Pixabay
Unijna dyrektywa, która miała chronić przyszłe matki, nie stoi na przeszkodzie przepisom krajowym.

W ramach zwolnień grupowych w hiszpańskiej spółce Bankia w 2013 roku pracę straciła ciężarna Jessica Porras Guisado. Kobieta zaskarżyła decyzję w sprawie zwolnienia do sądu pracy w Mataro pod Barceloną, ale ten wydał wyrok korzystny dla spółki. Podobnie zresztą jak Europejski Trybunał Sprawiedliwości, do którego z prośbą o wykładnię zwrócił się Sąd Najwyższy Katalonii.

Sądowi Najwyższemu chodziło o wyjaśnienie, na ile obowiązująca w krajach Unii Europejskiej dyrektywa 92/85 chroni przed zwolnieniem pracownicę w ciąży. Ale Europejski Trybunał Sprawiedliwości (ETS) stanął też w obronie spółki Bankia i orzekł, że firmy mogą zwalniać ciężarnych pracowników w ramach ogólnych cięć pracowniczych mimo prawnych zabezpieczeń.

Obowiązująca w Unii dyrektywa 92/85 zakazuje zwalniania pracownic od początku ciąży do końca urlopu macierzyńskiego, ale w przypadku młodej Hiszpanki ETS uznał, że zwolnienie nie było związane z ciążą, więc nie naruszono unijnego prawa. ETS twierdzi też, że Bankia skonsultowała się z przedstawicielami pracowników w sprawie zbliżających się cięć w pracy i wysłała pani Porras pismo wyjaśniające powody zwolnienia.

Pracujące kobiety w ciąży nie są bezwzględnie chronione

Wyszło na to, że system jest dziurawy i dziurawa jest ochrona ciężarnych kobiet. Dyrektywa, która miała chronić przyszłe matki, nie jest w stanie stanąć na przeszkodzie przepisom krajowym pozwalającym na zwolnienie ciężarnej pracownicy ze względu na zwolnienia grupowe. Okazało się też, że zwolnienia grupowe są szczególną przyczyną, niezwiązaną ze stanem pracownicy, więc ochrona dyrektywy 92/85 zdała się w tym przypadku na nic. Poza tym Europejski Trybunał stwierdził, że dyrektywa 92/85 zawiera jedynie wymogi minimalne, a szerszą ochronę pracownicom w ciąży czy kobietom, które niedawno rodziły, mogą zagwarantować państwa członkowskie.

Oczywiście prawo powinno chronić kobiety w ciąży. Pracodawcy nie powinni dyskryminować kobiet w wieku rozrodczym, wypytywać ich podczas rozmowy o pracę, czy zamierzają mieć dzieci albo czy je mają, i czy często w związku z tym będą chodziły na zwolnienia. Tego wszystkiego nie powinno być. Ale to teoria, a w praktyce bywa różnie. Nie bez powodu wiele kobiet, w różnych krajach, obawia się poinformować swojego pracodawcę, że są w ciąży. A część z nich w ogóle nie podejmuje decyzji o macierzyństwie, bo obawia się zwolnienia albo utraty stanowiska.

Równocześnie trudno udawać, że historii ciężarnych kobiet wykorzystujących swoich pracodawców nie ma. Takie też się zdarzają. A nadużycia związane z ich zwolnieniami lekarskimi to nadal zmora wielu pracodawców. Ale przypadek młodej Hiszpanki pokazuje, że nawet przy zachowaniu wzajemnego zaufania na linii pracownik – pracodawca są dziury w prawie, które zgodnie z przepisami pozbawiają ciężarną wsparcia i jakiejkolwiek ochrony prawnej.

Czytaj także: Pracodawca może zakazać podwładnym noszenia symboli religijnych

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Kaczyński się pozbierał, złapał cugle, zagrożenie nie minęło. Czy PiS jeszcze wróci do władzy?

Mamy już niezagrożoną demokrację, ze zwyczajowymi sporami i krytyką władzy, czy nadal obowiązuje stan nadzwyczajny? Trwa właśnie, zwłaszcza w mediach społecznościowych, debata na ten temat, a wynik wyborów samorządowych stał się ważnym argumentem.

Mariusz Janicki
09.04.2024
Reklama