Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Wybory w Niemczech. Małe trzęsienie ziemi w Bawarii

Bawarczycy wybrali swój krajowy parlament. Bawarczycy wybrali swój krajowy parlament. Christof Stache/AFP / EAST NEWS
Gorzka wygrana CSU, nieoczekiwane zwycięstwo Zielonych. Bawarczycy wybrali swój krajowy parlament, a ich wybór może przełożyć się na szczebel federalny.

CSU 37,3 proc., Zieloni 17,8, AfD 10,6, SPD 9,6, Freie Wähler (partia regionalna) 11,5, FDP – 5 (na granicy progu wyborczego). Ostateczne wyniki wyborów będą znane nad ranem, ale już na podstawie sondaży można stwierdzić: to koniec pewnej ery.

Najgorszy wynik CSU od 60 lat

Wybory w Bawarii to porażka obu partii rządzących Niemcami. CSU, siostrzana partia CDU kanclerz Angeli Merkel, co prawda wygrała, ale od poprzednich wyborów straciła aż 12 punktów proc., uzyskując najgorszy wynik od 60 lat. Porażkę poniosła też SPD, która straciła 10 proc. i stała się z drugiej piątą, mało znaczącą siłą polityczną. Do Landtagu wszedł za to debiutant AfD, choć z niższym wynikiem, niż spodziewali się jej politycy. Mimo aktywnej kampanii AfD otrzymała w Bawarii mniejsze poparcie niż w wyborach do Bundestagu rok temu (i w Bawarii, i na szczeblu federalnym), choć jeszcze w lecie sondaże dawały jej 14–15 proc. Straszenie uchodźcami i Angelą Merkel („Kto jest za tym, że Merkel musi odejść, wybiera AfD” – głosiło jedno z haseł wyborczych) nie przekonało wyborców. Największymi zwycięzcami wyborów okazali się zaś Zieloni.

Czytaj także: Między Merkel a Putinem nie ma chemii

CSU i SPD zapłaciły przede wszystkim za zawirowania w rządzie federalnym. Zaważyły ciągłe kłótnie i afery, kryzysy i zgniłe kompromisy w Berlinie. Horst Seehofer, minister CSU w rządzie koalicyjnym, jest jednym z najmniej lubianych i szanowanych polityków w Niemczech. Ksenofobiczne wypowiedzi, wycofana zapowiedź ustąpienia ze stanowiska, a ostatnio afera wokół szefa Urzędu ds. Ochrony Konstytucji Maaßena znacząco osłabiły jego pozycję w Bawarii.

CSU nie pomógł też premier Markus Söder, który miesiącami kierował partię na prawo, starając się przebić hasła AfD i zdobyć jej elektorat (wprowadził m.in. nakaz umieszczania krzyży w urzędach i zwiększył uprawnienia policji). Zwolenników AfD nie przekonał, stracił za to sporo chrześcijańsko-liberalnych wyborców (ok. 180 tys. dawnych wyborców CSU tym razem poparło... Zielonych, podobna grupa zdecydowała się na AfD). W jednym z sondaży przedwyborczych w sierpniu CSU i Markusa Södera wskazano jako „największy problem landu” – przed migracją.

Ale nie tylko przesunięcie na prawo zaszkodziło CSU. Partia po prostu nie nadąża za zmianami w landzie. CSU, która odwołuje się do tradycji i „Heimatu” („małej ojczyzny”) – to Seehofer wprowadził do nazwy federalnego ministerstwa spraw wewnętrznych dodatek „Heimat” – nie zauważa, że i w Bawarii jest coraz więcej imigrantów (z zagranicy i innych landów), na których odwoływanie się do tradycji bawarskiej nie robi wrażenia. Podobnie zresztą jak na mieszkańców dużych miast, których liczba też rośnie.

Socjaldemokraci coraz słabsi

Ale nie przemawia do nich też SPD. Rok temu w wyborach do Bundestagu SPD w Bawarii dostała ponad 15 proc. Że teraz będzie gorzej, socjaldemokraci się chyba jednak nie spodziewali. Spora część ich dawnych zwolenników tym razem zagłosowała na Zielonych. Ci przekonali do siebie zwłaszcza lewicowo nastawionych mieszkańców dużych miast, angażując się tam, gdzie SPD była mało zauważalna, a CSU stała po przeciwnej stronie, m.in występując przeciw ustawie o zwiększeniu kompetencji policji, przeciw podwyższaniu czynszu czy zabudowywaniu terenów zielonych – czyli przeciw temu, co ma wpływ na komfort życia w mieście. W Monachium, stolicy Bawarii, Zieloni wybory wygrali.

Szefowa SPD Andrea Nahles jeszcze zimą była postrzegana jako osoba, która wyciągnie partię z zapaści. Nahles wygłosiła chyba najkrótsze oświadczenie w swoim życiu. „To bardzo zły wynik”, przyznała. Porażkę powiązała z sytuacją w koalicji rządowej. SPD nie potrafiła się wystarczająco wyraźnie odciąć od kłótni między CDU a CSU.

Czytaj także: Niemcy: wszystko się sypie

W sztabie CSU może atmosfera nie była tak grobowa jak u socjaldemokratów, ale rozczarowanie też było widoczne. „To bolesny wynik – przyznał Markus Söder, premier Bawarii – który trzeba przyjąć z pokorą”. Od razu dodał, że „wyborcy dali CSU mandat do stworzenia stabilnego rządu”. CSU wygrała, ale tym razem wynik nie pozwoli jej na samodzielne rządy. Partia musi znaleźć koalicjanta. Pewne jest, że w Bawarii nie będzie powtórki z wyborów do Bundestagu i czarno-czerwonej koalicji. SPD jest na to za słaba.

W grę wchodzą tylko Freie Wähler, którzy już wyrazili gotowość współrządzenia, i Zieloni – choć z tymi łączy programowo CSU najmniej. Nie ma zaś szans na koalicję z AfD – to CSU wykluczyła jeszcze przed wyborami.

Bardzo wysoka frekwencja

Poza wynikami zaskoczeniem była frekwencja. W tym roku wyniosła 73 proc. i była jedną z najwyższych w historii wyborów w Bawarii. „Nowi wyborcy” to w większości zmobilizowani zwolennicy Zielonych i AfD, obozów po przeciwnych stronach sceny politycznej.

Dla CDU/CSU i SPD polityczny thriller jeszcze się nie kończy. Za dwa tygodnie swój parlament lokalny będą wybierać mieszkańcy Hesji. Jeżeli i tam wyniki partii koalicyjnych poszybują w dół, zagrożona może być przyszłość rządu – a na pewno Angeli Merkel i Andrei Nahles.

Według najnowszego sondażu ARD-Trend z niedzieli, gdyby tego dnia odbyły się wybory do Bundestagu, CDU otrzymałaby 26 proc., SPD 15, AfD 16, Zieloni 17, FDP 10, pozostałe partie – 10. W ogólnoniemieckim porównaniu najwięcej nie zyskuje populistyczna AfD, ale Zieloni, którzy stali się drugą najsilniejszą partią i są największymi zwycięzcami aktualnej sytuacji. SPD spadła na czwartą pozycję.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama