Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Czy Polska podda się orzeczeniu unijnego trybunału?

Proeuropejska demonstracja pod przedstawicielstwem Komisji Europejskiej w Warszawie Proeuropejska demonstracja pod przedstawicielstwem Komisji Europejskiej w Warszawie Adam Stępień / Agencja Gazeta
Postawa Warszawy wobec orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE będzie miała strategiczne znaczenie dla przyszłości Polski w Unii.

załączniki

Stanowisko TSUE ws. Polski

Czy Polska podporządkuje się postanowieniu Trybunału Sprawiedliwości UE o zawieszeniu czystki emerytalnej w Sądzie Najwyższym? Rozpoczęty w 2016 r. atak pisowskich władz na Trybunał Konstytucyjny, a potem na niezależność sądownictwa, przyczynił się do pewnego zużycia się wielkich słów. Pomimo to trzeba przypominać, że decyzja wobec TSUE będzie mieć dla Polski wręcz strategiczne znaczenie.

Czytaj też: Decyzja TSUE to prawdopodobny początek końca rządów PiS

Otwarty bunt?

Polska wysyłała dotychczas bardzo niejasne sygnały w sprawie swej gotowości do podporządkowania się decyzjom TSUE o Sądzie Najwyższym. Minister ds. europejskich Konrad Szymański przypominał w Brukseli, że Warszawa „ma długą historię” lojalnego wypełniania nawet trudnych i kosztownych gospodarczo wyroków TSUE. Ale jednocześnie unikał jednoznacznych deklaracji na przyszłość, bo najpewniej po prostu nie wiedział, co w kwestii SN ostatecznie zdecyduje wierchuszka PiS.

Jeśli w Warszawie zapadnie decyzja, by zignorować TSUE, może to przybrać formę otwartego buntu wobec jurysdykcji unijnego Trybunału w Luksemburgu (w zakresie wymiaru sprawiedliwości krajów członkowskich) albo – czego przedsmak dał już w tym tygodniu Zbigniew Ziobro – władze Polski zasłonią się Trybunałem Konstytucyjnym.

Złożony w tym tygodniu wniosek Ziobry do TK dotyczy stwierdzenia niekonstytucyjności pytań prejudycjalnych zadawanych przez polskie sądy na podstawie traktatów UE, jeśli te pytania dotyczą wymiaru sprawiedliwości. Ale wydaje się, że kolejnym krokiem może być – również za pomocą politycznego zamówienia dla TK – ogólne podważanie konstytucyjności zapisów traktatowych o skargach Komisji Europejskiej, jeśli dotyczą sądownictwa w krajach Unii.

Czytaj też: Czy Polska chce zostać w UE

Fake-newsowa kampania i referendum?

Cyniczne wygenerowanie konfliktu między konstytucją Polski a unijnymi traktatami groziłoby ustrojową konfrontacją z Unią, której skutki trudno precyzyjnie przewidzieć. Zwłaszcza dla kraju, który już naraził się na tak wielkie wątpliwości co do wiarygodności swego systemu prawnego, że sądy z Irlandii, Hiszpanii i Holandii zawiesiły uproszczone unijne ekstradycje do Polski. Odrzucenie decyzji TSUE jeszcze bardziej osłabiałoby system wzajemnego zaufania i uznawania między systemami sądowniczymi krajów UE. A to uderzałoby nie tylko w gwarancje praw obywatelskich, lecz również w poczucie bezpieczeństwa inwestorów.

Ponadto zignorowanie TSUE oznaczałoby ryzyko wymykającej się już zupełnie spod kontroli eskalacji konfliktu między Unią a władzami Polski. Zdecydowana większość Polaków chce pozostania w UE. Ale nikt dziś nie da głowy za to, co stałoby się w razie wpadnięcia w pułapkę poprzedzonego fake-newsową kampanią referendum wywołanego np. kolejnymi deklaracjami o sprzeczności konstytucji z prawem UE.

Czytaj też: Polexit wymiaru sprawiedliwości

Tak czy owak precedens

A jeśli Polska posłucha unijnego Trybunału Sprawiedliwości? Nie zakończyłoby to walki o praworządność w Polsce, ale jednocześnie oznaczałoby to, że kraj szermujący hasłami tradycyjnie czy raczej archaicznie pojmowanej suwerenności paradoksalnie przyczyniłby się do wzmocnienia wspólnotowego wymiaru Unii.

Wprawdzie dzisiejsze postanowienie o środkach tymczasowych nie przesądza o ostatecznym wyroku, ale do ich zarządzenia przez TSUE trzeba fumus boni iuris, czyli wstępnego przekonania Trybunału, że skarga Komisji Europejskiej na Polskę jest niepozbawiona poważnych podstaw. A przecież to pierwsza skarga w historii Unii z zarzutem złamania art. 19 Traktatu o UE zobowiązującego kraje Unii do „ustanowienia środków zaskarżenia niezbędnych do zapewnienia skutecznej ochrony sądowej w dziedzinach objętych prawem Unii”.

Innymi słowy, to pierwsza skarga z powołaniem się na wykładnię, że sędziowie polski są sędziami Unii, więc instytucje UE mają prawa zajmować się ich niezawisłością. TSUE przedstawił taką wykładnię już w lutym tego roku w uzasadnieniu swego orzeczenia dotyczącego sporu o płace sędziów portugalskich, ale wtedy był to argument użyty pobocznie, niejako przy okazji tamtego orzeczenia. I dopiero sprawa Sądu Najwyższego jest naprawdę precedensowa, bo zmierza ku ostatecznemu obaleniu – bronionego przez Polskę – twierdzenia, że sądownictwo jest wyłączną kompetencją krajów UE, a nie jest w żadnym stopniu kompetencją wspólnotową.

Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Mamy wysyp dorosłych z diagnozami spektrum autyzmu. Co to mówi o nich i o świecie?

Przez ostatnich pięć lat diagnoz autyzmu w Polsce przybyło o 100 proc. Odczucie ulgi z czasem uruchamia się u niemal wszystkich, bo prawie u wszystkich diagnoza jest jak przełącznik z trybu chaosu na wyjaśnienie, porządek. A porządek w spektrum zazwyczaj się ceni.

Joanna Cieśla
23.04.2024
Reklama