Pan prezydent Władimir Putin zaproponował uczestnikom „szczytu" G8, żeby tarcza antyrakietowa, jeśli już musi być zbudowana, powstała w Baku, stolicy Azerbejdżanu.
Azerbejdżan jest państwem postsowieckim o silnych wpływach muzułmańskich i tureckich. To jedno z tych państw „zawiasowych", które jednego sezonu są po tej, a drugiego po tamtej stronie. Tak jak Uzbekistan, również muzułmański i turkofoński, który jeszcze niedawno głosował w ONZ podobnie jak Izrael, a dziś wraca w objęcia Rosji.
Stolica Azerbejdżanu, Baku, to jedno z czterech miast, które w czasach ZSRR były regionalnymi centrami dowodzenia, „teatrem" wojny jądrowej. Inne to Ułan Ude, Kiszyniów i Legnica. Tylko ta ostatnia znajdowała się poza terytorium Związku Sowieckiego.
Legnica nie jest muzułmańska, nie jest turkofońska i nie leży nad zbiornikami ropy naftowej.
Jeśli Baku - to dlaczego nie Legnica?
Pan prezydent Bush przyjął propozycję Putina mówiąc o niej, że jest „interesująca". Tak w dyplomacji określa się problem, który wymaga szybkiej reakcji ekspertów.
Więcej na temat tarczy antyrakietowej:
- Dwie strony tarczy: Rozmowa z profesorem Romanem Kuźniarem, politologiem, o amerykańskim systemie antyrakietowym
- Tarcza na niebie: Niszczenie nadlatujących rakiet wroga za pomocą antyrakiet przypomina pod względem skali trudności strącenie kuli karabinowej za pomocą pocisku wystrzelonego z innego karabinu. Mimo to Amerykanie postanowili już zainwestować 60 mln dolarów w budowę systemu antyrakietowego.