Recenzja spektaklu: „Możliwość wyspy”, reż. Magda Szpecht
TR Warszawa 250-lecie polskiego teatru publicznego postanowił uczcić spektaklem, który patrzy w przyszłość.
TR Warszawa 250-lecie polskiego teatru publicznego postanowił uczcić spektaklem, który patrzy w przyszłość.
Akcja dzieje się w miejscu zamieszkania bohaterki, ale równolegle – w jej majakach.
Wystawiony na 250. rocznicę teatru publicznego w Polsce oraz samego Teatru Narodowego „Kordian” w reż. dyrektora Jana Englerta ma wszystkie cechy spektaklu jubileuszowego. Te dobre i te złe.
Co zaskakujące, mimo wagi poruszanych tematów spektakl Marciniak ani przez moment nie jest publicystyczny czy ciężki.
To już trzecia, po hiszpańskiej i brazylijskiej, inscenizacja „Króla Rogera” przez Michała Znanieckiego.
Mazur w efektownych biało-czerwonych kostiumach wywołuje, jak zawsze, entuzjazm publiczności.
Dzięki nowym technologiom tytuł trafił niedawno, w ramach transmisji z Teatru Bolszoj, na kinowe ekrany.
Spektakl wyprany z odniesień do współczesności, emocji, nudny, w najlepszym razie zwyczajnie obleśny.
Reżyser swoim zwyczajem bawi się prostymi odniesieniami.
Spektakl ma wszystko, czego należy oczekiwać od wysokobudżetowej produkcji teatralnej przeznaczonej na międzynarodowe rynki.
To ostatnio modny trend w teatrze – powroty aktorów do sztuk, w których przed laty święcili triumfy.
Stylistyczna galopada pomysłów z najprzeróżniejszych bajek, z galą festiwalu piosenki aktorskiej na czele.
Krwawa baśń, która wykorzystując słowiańskie legendy, opowiada historię kształtowania się polskości.
Walki stronnictw, przebiegli lobbiści i nieczyste zagrania stawiają „Faraona” obok „Gry o tron” czy „House of Cards”, a temperaturę spektaklu dodatkowo podnosi powrót tematu walki świeckiej i kościelnej koncepcji państwa do debaty publicznej.
Warszawski Teatr Polonia pokaże dwie części hitowych przygód Barbary i Karola, małżeństwa z niemal 30-letnim stażem.
To jeden z tych wykalkulowanych, opartych na szantażu emocjonalnym, przesłodzonych spektakli, które stają się hitami West Endu czy Broadwayu.
Niezbyt wyszukana komedia Szekspira, z akcją osnutą wokół damsko-męskich intryg.
Punkty dwa, bo jednak śpiewacy starają się, choć z trudem dają radę przy karkołomnych tempach narzucanych przez Gabriela Chmurę.
Wszystkie elementy są istotne i mimo że muzyka tu dominuje, jest częścią całości.