Włochy, cóż to za cudowna kraina. Starożytne ruiny, renesansowe pałace, barokowe kościoły, winnice, poukrywane między wzgórzami malownicze miasteczka, pyszna, choć prosta kuchnia – któż potrafi im się oprzeć. Ta oczywista wakacyjna (jak się dziś mówi) destynacja była również popularna w XVI w., szczególnie wśród Francuzów i Hiszpanów. Może to i trochę dziwne, bo przecież oba narody dysponują własnymi zabytkami i piaszczystymi plażami, ale niemal przez całe stulecie turyści tłumnie nawiedzali słoneczną Italię.
Dodajmy, że wycieczki te miały charakter zorganizowany, grupy liczyły po kilkanaście, czasem nawet kilkadziesiąt tysięcy zwiedzających, głównie mężczyzn w wieku poborowym, wyposażonych nie tylko w namioty, ale też działa, pancerze, dwuręczne miecze, arkebuzy i podobny sprzęt biwakowy. Dochodziło, rzecz jasna, do pewnych nieporozumień na tle tego, która z nacji bardziej lubi Włochy, rozstrzyganych tradycyjnymi salwami artylerii, szarżami i manewrami czworoboków pikinierów.
W czasie tu opisywanym Francją rządził Franciszek I, Hiszpanią zaś Karol I (z racji tego, że został wybrany cesarzem, podpisujący się jako Karol V). Francja, otoczona ziemiami habsburskiej domeny, mogła czuć się zagrożona, nie zamierzała też bez walki oddać wpływów we Włoszech. Ale poza wielką polityką znalazłyby się inne powody, dla których Franciszek nie darzył sympatią, najoględniej rzecz ujmując, potężnego rywala. Startował bowiem do wyścigu o cesarską koronę i przegrał z młodszym i mniej doświadczonym konkurentem.
Czytaj też: Potężna dynastia Habsburgów
Królewskie zapasy
Kiedy w 1521 r. wybuchło w Kastylii powstanie, skierowane przeciw raczej nielubianemu Karolowi, Franciszek wsparł finansowo różnych przeciwników Hiszpanii, potem zaś zaangażował się w otwarty konflikt. Rok wcześniej próbował zdobyć sojusznika w osobie króla Anglii Henryka VIII (tego od sześciu żon), organizując dla niego słynny festyn na Polu Złotogłowia, trochę jednak przestrzelił. Po pierwsze, wystawność, z jaką przyjął angielskiego monarchę, przekonała Henryka, że Francja jest zbyt potężna i dla zachowania równowagi sił lepiej będzie poprzeć jego wroga. Po drugie zaś, rozochocony Franciszek dla zabawy wdał się w pojedynek zapaśniczy z Henrykiem, bardzo dumnym ze swojej siły i umiejętności walki nie tylko wręcz. Co gorsza, używając jakiegoś chytrego chwytu, Franciszek położył Henryka na łopatki i być może właśnie to małe zwycięstwo sprawiło, że urażony Henryk postanowił opowiedzieć się po stronie Karola V.
Czytaj też: Oto dlaczego upadło Królestwo Jerozolimskie
Wojna pomiędzy Francją i Hiszpanią, toczona głównie we Włoszech, wykazała lepsze przygotowanie drużyny madryckiej. W 1525 r. wojska francuskie poniosły druzgocącą klęskę w bitwie pod Pawią, a sam Franciszek dostał się do niewoli. Przewieziony do Madrytu, był przez siedem miesięcy wałkowany w sprawie zawarcia pokoju, a że siedząc w wieży, znajdował się w niewygodnej pozycji negocjacyjnej, warunki, na które musiał się zgodzić, okazały się dość ciężkie.
Na koniec Karol V wymusił na swym królewskim przeciwniku „słowo rycerskie”, że dotrzyma podpisanego porozumienia. Polityczny pragmatyzm i urażona duma wzięły jednak górę – ledwie Franciszek I przekroczył granicę, ogłosił, że nie będzie respektował wymuszonej umowy, i zabrał się za konstruowanie szerokiej europejskiej koalicji przeciwników Karola, znanej w historii jako Liga z Cognac.
Wielki Turek i haniebny sojusz
A nie był to dobry czas na podobne harce, bo Sulejman, zwany później Wspaniałym, Wielki Turek, umyślił sobie (nie on pierwszy zresztą), że zintegruje Europę pod zielonym sztandarem proroka. Poza racjami religijnymi pomysł ten wspierała i ta koncepcja, że jako władca Konstantynopola, więc spadkobierca rzymskich cesarzy, ma po prostu prawo do władzy nad światem, a przynajmniej tej jego części, którą rządzono niegdyś z Rzymu.
Kłopot w tym, że poza koncepcją Sulejman miał również niezbędne środki do jej realizacji. Po bitwie pod Mohaczem (1526), w której zniszczył węgierską armię i zabił króla Ludwika II, zresztą Jagiellończyka, Turcja po raz kolejny zbliżyła się niebezpiecznie do serca Europy. Tymczasem dwie największe europejskie potęgi spierały się o to, kto ma prawo organizować tydzień mody w Mediolanie, Francja zawarła „haniebny sojusz” z Turcją, a że w Lidze z Cognac poza Wenecją i Anglią (równowaga sił) znalazło się Państwo Kościelne, choć pośrednio i bez swojej wiedzy, to papież stał się sojusznikiem Sulejmana!
Czytaj też: Jak król Sobieski ateński Akropol wysadził
Zresztą alians z Franciszkiem nie wyszedł papieżowi na zdrowie – wysłani przez Karola Niemcy zdobyli i złupili Rzym, a papieża oblegli w Zamku św. Anioła. Wtedy to właśnie, w trakcie niesławnego Sacco di Roma, szwajcarscy gwardziści dali się wybić niemal do nogi w obronie Klemensa VII i dlatego do dziś to oni strzegą bezpieczeństwa głowy Kościoła katolickiego.
Czytaj też: Papieże w niewoli
Kobiece porządki
Wojna trwała. Karol próbował wyzwać Franciszka na pojedynek, chcąc w ten sposób rozstrzygnąć całą sprawę, ale król Francji, mimo początkowej zgody, ostatecznie stchórzył. Franciszek prawie pokonał Hiszpanów w Neapolu, ale zdradzony przez Genueńczyków, poniósł kolejną klęskę. Królowie przez posłów obrzucali się obelgami, Sulejman tymczasem szykował się do oblegania Wiednia.
Wreszcie sprawy w swoje ręce wzięły kobiety: Ludwika Sabaudzka (matka Franciszka) i Małgorzata Habsburg (ciotka Karola). Prowadząc tajną korespondencję, postawiły swoich zaczadziałych nienawiścią męskich krewnych przed faktem dokonanym. Wszystko zostało tak dobrze przygotowane, że kiedy obie panie spotkały się w Cambrai (1529), pokój został zawarty w zaledwie kilka dni. Królowie, dosłownie nie mogąc na siebie patrzeć, nie raczyli się pojawić. Traktat ten słusznie przeszedł do historii jako „Pokój Dam”. Jaki z tego wniosek, drodzy Panowie? Nie tylko my nie jesteśmy mądrzejsi od naszych mam i ciotek. Tak że tego...
Czytaj też: Zadziwiające dzieje Ceuty