Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Sędziowie przeszli w milczeniu. To był marsz tysięcy tóg

Marsz Tysiąca Tóg, Warszawa, 11 stycznia 2020 r. Marsz Tysiąca Tóg, Warszawa, 11 stycznia 2020 r. Wojciech Kryński / Agencja Gazeta
Marsz Tysiąca Tóg przeciw ustawie „kagańcowej” przerodził się w marsz tysięcy tóg. Przyjechali goście z kilkunastu krajów Europy. Byli sędziowie Sądu Najwyższego z pierwszą prezes Małgorzatą Gersdorf.
Sobotni Marsz Tysiąca Tóg przeciw ustawie „kagańcowej” przerodził się w marsz tysięcy tóg.Ewa Siedlecka/Polityka Sobotni Marsz Tysiąca Tóg przeciw ustawie „kagańcowej” przerodził się w marsz tysięcy tóg.

Sędziom i solidaryzującym się z nimi adwokatom, radcom prawnym, notariuszom i prokuratorom towarzyszyło tysiące ludzi. Warszawski ratusz szacuje liczbę demonstrantów na 15 tys. Sędziom ta solidarność jest niesłychanie potrzebna. Doświadczają represji ze strony władzy, jakich nie było w PRL. A ustawa „kagańcowa”, przeciw której protestowali, ma dać PiS kolejne narzędzia.

Olbrzymia większość prawników wystąpiła w togach. Przed marszem nie było wiadomo, czy je założą, czy raczej – jak na kilku poprzednich demonstracjach – przewieszą je sobie przez ramię. Władza grozi odpowiedzialnością dyscyplinarną za zakładanie togi poza salą sądową, nadinterpretując przepisy, które tego nie zakazują. Do gremialnego założenia tóg mogła się przyczynić prezes Sądu Rejonowego w Elblągu Agnieszka Walkowiak, która wydała pracownikom polecenie, by zabrali togi i zamknęli je w magazynie do poniedziałku. Stała się bohaterką internetowych memów.

Czytaj też: Chcą wyrwać zęby wyrokowi Trybunału Sprawiedliwości UE

Niech Europa usłyszy to milczenie

„Jestem w todze, bo przyjechałem tu służbowo, żeby wypełnić rotę ślubowania sędziowskiego wierności konstytucji” – mówił, otwierając marsz, sędzia z Bełchatowa Tomasz Marczyński, członek Iustitii. Apelował o niewznoszenie okrzyków: „Wyrażamy sprzeciw w milczącym marszu prawników. Mam nadzieję, że to nasze milczenie usłyszą Polska i Europa”. Wymienił miejsca, z których sędziowie przybyli na marsz: Portugalię, Hiszpanię, Francję, Irlandię, Belgię, Danię, Norwegię, Łotwę, Estonię, Austrię, Włochy, Czechy, Węgry, Rumunię, Słowenię, Chorwację, Grecję, Turcję. W sumie 22 kraje.

Wcześniej w Sądzie Najwyższym odbyła się konferencja z udziałem niektórych sędziów zagranicznych, którzy przyjechali okazać solidarność i zaprotestować przeciw ustawie „kagańcowej”: prezes Rady Konsultacyjnej Sędziów Europejskich, wiceprezes Europejskiego Stowarzyszenia Sędziów Jose Ingreja Matos, prezes europejskiej organizacji sędziów i prokuratorów MEDEL Felipe Marques, prezes Europejskiego Stowarzyszenia Sędziów Administracyjnych Edith Zeller, prezes Fundacji Judges for Judges Tamara Trotman, wiceprzewodnicząca Stowarzyszenia Sędziów Francuskich Natalie Leclerc-Garret, prokurator apelacyjny w Genui Vito Monetti, były członek rady konsultacyjnej prokuratorów przy Radzie Europy Yavuz Aidin, sędzia turecki na uchodźstwie John Mac Menamin z Sądu Najwyższego Irlandii, przedstawiciel Rady Konsultacyjnej Sędziów Europejskich prof. Marc de Werd i prezes Sądu Najwyższego Holandii Maarten Feteris.

„Nie przyjechałem tu jako sędzia holenderski. Przyjechałem tu jako sędzia europejski, by stanąć z moim polskimi kolegami, którzy są niezmiernie zaniepokojeni groźbą utraty niezależności” – mówił ten ostatni na konferencji. Podobnie wypowiedział się John MacMenamin z Sądu Najwyższego w Irlandii: „Nie jesteśmy politykami. Jesteśmy tu, aby walczyć o praworządność. Bez niezależności sądownictwa nie ma praworządności”.

„Proszę was, abyście walczyli o niezawisłych sędziów, bo gwarantują wolności i prawa człowieka – apelował do dziennikarzy turecki sędzia Yavuz Aidin. – W moim kraju praworządność jest w ruinie i nie ma niezależnych sądów. Pewnego wieczoru położyłem się jako sędzia, a obudziłem jako terrorysta. Bo tak nazwał mnie rząd. Sędziowie byli pierwszą grupą objętą czystką”.

Czy prezydent pamięta o swojej przysiędze?

Marsz Tysiąca Tóg rzeczywiście szedł w milczeniu, bez haseł – poza otwierającym pochód czerwono-czarnym banerem „Prawo do Niezawisłości”, „Prawo do Europy”, który zaprojektował dla Iustitii Jerzy Janiszewski, autor logo pierwszej „Solidarności”. Sędziowie szli jezdnią, a chodnikami – ludzie solidaryzujący się z marszem. Były flagi polska i unijna, brawa i okrzyki: „Dziękujemy” i „Wolne sądy”.

Pod Pałacem Prezydenckim przemówił Waldemar Żurek z Krakowa, jeden z sędziów najbardziej prześladowanych przez władzę. Był w todze. Powtórzył rotę ślubowania: „Ślubuję uroczyście służyć wiernie Rzeczypospolitej Polskiej, stać na straży prawa”. „Nie zapominajmy o tym, że prezydent też ma swoją przysięgę. Przysięgał stać na straży konstytucji i dbać o dobro obywateli. My jako sędziowie pamiętamy o złożonej przysiędze. Stawiamy pytanie, czy pan prezydent pamięta o swojej” – mówił sędzia Żurek.

Tu jest Polska, tu jest Europa

Sędzia przypomniał, że ustawa „kagańcowa” karze sędziów za stosowanie prawa Unii Europejskiej i respektowanie wyroków Trybunału Sprawiedliwości UE. „Ta ustawa sprawi, że bramy UE będą się przed Polską zamykać. Wzywamy więc pana, panie prezydencie, do strzeżenia niezależności sądów niezbędnej, by utrzymać nas w UE” – apelował Żurek.

Marsz zakończył się pod Sejmem, gdzie przemówił prezes Stowarzyszenia Iustitia Krystian Markiewicz (55 zarzutów dyscyplinarnych za krytykowanie poczynań władzy wobec sądownictwa). „Pozbawienie nas tóg nie oznacza pozbawienia nas wartości” – mówił, nawiązując do skonfiskowania tóg sędziom w Elblągu. „Szliśmy w togach, żeby wszyscy mogli nas zobaczyć, że nie staliśmy się jakąś kastą, komuchami, zdrajcami. Jesteśmy Polakami i jesteśmy tu, żeby służyć ludziom i bronić naszych wspólnych praw. Po raz pierwszy we wspólnym marszu idą sędziowie Europy. Szliśmy razem z innymi zawodami prawniczymi. Tu jest Polska, tu jest Europa i jeżeli będziemy solidarni, to w niej zostaniemy” – mówił Markiewicz.

Czytaj także: Komisja Wenecka w Polsce. Rząd PiS ją ignoruje

Nigdy nie było takiego zdarzenia

Wystąpił też prezes Europejskiego Stowarzyszenia Sędziów Jose Matos: „Nigdy w dziejach nie było takiego zdarzenia, żeby sędziowie z całej Europy szli w apolitycznej demonstracji w obronie praworządności. Nigdy tak wielu sędziów nie spotkało się w jednym miejscu z tak jednoznacznym celem. Zebraliśmy się, aby potwierdzić, że naszym obowiązkiem jest stosować prawo, nie bacząc na naciski władz państwowych, potwierdzać naszą niezawisłość i zaprezentować solidarność. Jest konieczne, aby władze polityczne w Polsce zaprzestały ataków na niezawisłość sędziowską. Europejskie Stowarzyszenie Sędziów ostrzega, że bez niezależności sędziowskiej Unia Europejska przestanie istnieć jako wspólnota rządów prawa”.

Matos przypomniał, że w sprawie ustawy „kagańcowej” zabrał głos specjalny wysłannik ONZ, stwierdzając, że powinna zostać wycofana. A Stowarzyszenie Sędziów Europejskich, zrzeszające 44 państwa, napisało list otwarty. „Europejskie Stowarzyszenie Sędziów ponownie potępia reformy prawne przeprowadzane w tym kraju i wyraża poparcie dla zdecydowanej i jednoznacznej polityki europejskiej, która pomoże odwrócić działania władz polskich, naruszających podstawowe i zasadnicze standardy praworządności i demokracji”. „My, sędziowie, będziemy bronić praworządności, a nie naruszającego ją prawa. Nadszedł ten czas: sędziowie przemówili” – zakończył przewodniczący Europejskiego Stowarzyszenia Sędziów.

Czym grozi ustawa „kagańcowa”

Ustawa „kagańcowa” jest w tej chwili w Senacie. Przez dwa ostatnie dni w Polsce przebywali przedstawiciele Komisji Weneckiej, zaproszeni przez marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego, gdy o zasięgnięcie opinii tego organu zaapelowała do polskich władz wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Vera Jourova.

Ustawa „kagańcowa”:

  • wprowadza kary dyscyplinarne (do usunięcia z zawodu) dla sędziów, którzy stosownie do wyroku TSUE z 19 listopada badaliby prawidłowość powołania sędziów z udziałem neo-KRS
  • uniemożliwia to badanie, wprowadzając definicję sędziego jako osoby powołanej przez prezydenta
  • przekazując badanie prawidłowości składu sędziowskiego złożonej z neo-sędziów Izbie Kontroli Nadzwyczajnej SN, praktycznie likwiduje samorządność sędziowską
  • gwarantuje prezydentowi i partii rządzącej wpływ na wyłonienie kandydatów na pierwszego prezesa SN
  • silniej podporządkowuje politycznie NSA.

Wiele obostrzeń obejmuje też prokuratorów.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną