Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Sędzia Tuleya zachowa immunitet, niesmak pozostanie

Demonstracja poparcia dla sędziego Igora Tulei przed Sądem Najwyższym, 9 czerwca 2020 r. Demonstracja poparcia dla sędziego Igora Tulei przed Sądem Najwyższym, 9 czerwca 2020 r. Andrzej Hulimka / Forum
Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego wniosek prokuratury o uchylenie immunitetu sędziemu Igorowi Tulei uznała za bezzasadny. Stał się cud? PiS się cofnął? Nic z tych rzeczy.

Czuję niesmak – skomentował sędzia Igor Tuleya dzisiejsze orzeczenie. Jacek Wygoda, były prokurator znany z „postawy służebnej”, obecnie sędzia Izby Dyscyplinarnej SN, uznał, że wniosek prokuratury o uchylenie immunitetu sędziemu jest bezzasadny, bo nie złamał prawa.

Stał się cud? Podziałały protesty organizowane wczoraj pod sądami w całej Polsce „Murem za Igorem”? Sędzia Wygoda dał się przekonać argumentom z pisma wysłanego do „Sądu Najwyższego” przez pełnomocnika Igora Tulei adw. Jacka Dubois? Władza PiS doszła do wniosku, że oskarżenie było niepotrzebne?

Czytaj też: Mamy stan postprawia

Tak PiS wysługuje się sędziami

Nic z tych rzeczy. „Czuję niesmak, że moja sprawa sprokurowana przez upolitycznioną prokuraturę posłużyła do uwiarygodnienia pseudosądu, czyli Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego” – powiedział po posiedzeniu sędzia Tuleya. To trafna diagnoza. Przed wyrokiem TSUE w sprawie Izby Dyscyplinarnej i przed wyborami prezydenckimi PiS uwiarygadnia neoizby SN: Dyscyplinarną i Kontroli Nadzwyczajnej. W zeszłym tygodniu Izba Kontroli Nadzwyczajnej rozstrzygnęła sprawę odwołania od konkursu do Sądu Najwyższego na korzyść sędziego dysydenta Waldemara Żurka (konkurs unieważniono, ale i tak był de facto unieważniony), teraz Izba Dyscyplinarna odmawia uchylenia immunitetu innej ikonie sędziowskiego sprzeciwu: Igorowi Tulei.

Decyzja sędziego Wygody jest prawnie jedyną możliwą. Sędzia Tuleya miał być oskarżony o to, że rozpatrzył zażalenie na umorzenie postępowania w sprawie tzw. głosowania kolumnowego w Sejmie (16 grudnia 2016 r.) na posiedzeniu jawnym zamiast na niejawnym. I wpuścił na nie dziennikarzy, co spowodowało ujawnienie materiałów ze śledztwa (usłyszeliśmy m.in., jak marszałek Sejmu Ryszard Terlecki i posłanka Krystyna Pawłowicz przyznali, że celowo utrudniano posłom opozycji dostanie się na salę głosowań i uniemożliwiano składanie wniosków). Tymczasem Kodeks postępowania karnego wyraźnie mówi, że o tym, czy posiedzenie sądu jest jawne, czy zamknięte dla publiczności, decyduje sędzia. Podobnie jak o tym, co jest na posiedzeniu czy rozprawie ujawniane.

Czytaj też: Dobić sędziego. Trwają represje wobec Waldemara Żurka

Zmieniły się priorytety władzy

Wiadomo było, że jedynym celem postawienia zarzutów przez prokuraturę jest uchylenie immunitetu, czyli odsunięcie na lata (nie ma górnego limitu trwania postępowania) Tulei od orzekania. I że ta sprawa ma być memento dla innych niepokornych sędziów. Teraz priorytety politycznie PiS się zmieniły – więc sędzia Wygoda zdecydował o odrzuceniu wniosku prokuratury.

Prawo i jego instytucje zostały w Polsce w całości podporządkowane polityce. Szańców prawa bronią poszczególni sędziowie – to wszystko, co zostało z państwa prawa. Niedługo zobaczymy, co zostało z demokracji. PiS ma Izbę Kontroli Nadzwyczajnej, która może posłużyć do unieważnienia wyborów prezydenckich, jeśli pójdą nie po myśli PiS. I w dodatku z prawnego punktu widzenia będzie miała rację, bo te wybory są niekonstytucyjne, przed czym ostrzega wielu prawników z prof. Ewą Łętowską na czele. Wtedy ich analizy posłużą Izbie Kontroli Nadzwyczajnej do decyzji unieważniającej wybory. I można będzie, jak sędzia Tuleya, jedynie czuć niesmak, że prawo zostało tak użyte.

Czytaj też: Wojna PiS z sądami. Tak działa ustawa „kagańcowa”

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną