Kraj

Prokuratura Ziobry się nie cofa. Trałowanie w Sądzie Najwyższym

Sąd Najwyższy Sąd Najwyższy Mariochom / Wikipedia
Nie ma tak bulwersującego działania, przed którym prokuratura mogłaby się dziś powstrzymać. Nie daje rady doprowadzić do prawomocnych skazań niezawisłych sędziów, ale może na lata uniemożliwić im orzekanie.

Prokuratura wystąpiła o akta 25 spraw dyscyplinarnych, które od czasu zawieszenia stworzonej przez PiS Izby Dyscyplinarnej wpłynęły do Izby Karnej Sądu Najwyższego. Na razie nie wiadomo, po co dokładnie.

Czytaj też: Prokuratura poszła dziś na całość. Przypadek?

Szykują sędziom sprawy karne?

„Gazeta Wyborcza” dowiedziała się, że zajmie się nimi specwydział w Prokuraturze Krajowej, który ściga przestępstwa sędziów i prokuratorów. O akta zwrócił się do pierwszej prezes SN Małgorzaty Manowskiej prokurator Bogdan Święczkowski. A także o informację, jak zorganizowana jest praca w Sądzie Najwyższym.

Można przypuszczać, że szykuje sprawę karną przeciwko byłej pierwszej prezes Małgorzacie Gersdorf. Po wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE i wykonującej go uchwale trzech połączonych izb SN o zawieszeniu Izby Dyscyplinarnej wydała bowiem zarządzenie, by sprawy leżące w jej właściwości trafiały do Izby Karnej. Być może prokuratura przymierza się też do zarzutów karnych wobec prezesa Izby Karnej Michała Laskowskiego. To na jego nazwisko przychodziły sprawy dyscyplinarne adwokatów, gdy po przejęciu władzy w SN latem zeszłego roku Manowska cofnęła zarządzenie Gersdorf.

Może być i tak, że prokuratura przymierza się do zarzutów karnych wobec wszystkich sędziów, którzy orzekali w tych przekierowanych sprawach. Większość z nich została już bowiem osądzona. Dotyczyły prawie wyłącznie adwokatów, a jedna – prawdopodobnie – prokuratora.

Jaki może być zarzut? W normalnym państwie, w którym prokuratura działa w zgodzie z prawem i praworządnością, żaden, bo zarówno prezesi Gersdorf i Laskowski, jak i sędziowie sądzący sprawy dyscyplinarne działali na podstawie prawa. Tym prawem są wyrok TSUE i uchwała połączonych izb SN. Wiążą sędziów tak samo jak ustawa. Ale w dzisiejszej Polsce prokuratura Zbigniewa Ziobry nierzadko interpretuje prawo sprzecznie z powszechnie przyjętym jego rozumieniem. Można sobie więc wyobrazić, że szykuje zarzut przekroczenia uprawnień przez rozstrzyganie spraw niezgodnie z przepisami. Taki w zeszłym tygodniu zapowiedziała wobec trzech sędziów Izby Karnej SN za to, że nie zawiadomiono zakładów karnych o wstrzymaniu kary lub uchyleniu wyroku skazującego (było to zaniedbanie sekretariatu sądu, a nie sędziów).

Czytaj też: Jak szykanowani są prokuratorzy krytykujący władzę

Poczujcie się jak w Turcji

Być może prokuratura poprzestanie na zażądaniu akt i powiesi w ten sposób miecz Damoklesa nad sędziami Izby Karnej, by bali się orzekać wbrew oczekiwaniom władzy – np. w zeszłym tygodniu uznali za bezprawne karanie na podstawie antycovidowych rozporządzeń o ograniczeniu poruszania się.

Być może wystąpi jednak do Izby Dyscyplinarnej o uchylenie im immunitetów, w ten sposób wyłączając ich z orzekania. Gdyby do tego doszło, w Izbie Karnej pozostałoby czterech neosędziów. Nie byłoby komu orzekać, więc prezydent zapewne zwiększyłby liczebność izby i mianował do niej nowych sędziów. W ten sposób także ta izba zostałaby całkowicie przejęta.

Być może chodzi o wymianę prezesa Izby Karnej – jeśli odbierze się immunitet Laskowskiemu, prezydent będzie mógł, w zgodzie z procedowanymi właśnie w parlamencie przepisami, wyznaczyć komisarza.

Być może wreszcie ten atak Prokuratury Krajowej – oprócz zastraszania – jest kolejnym sposobem, w jaki Ziobro chce utrudnić życie rządowi i Mateuszowi Morawickiemu, psując atmosferę wokół niego w Brukseli (temu może też służyć wniosek o zezwolenie na zatrzymanie sędziego Igora Tulei).

Prokuratura najwyraźniej wzoruje się na modelu tureckim – prześladowania za pomocą ścigania karnego. Ułatwia jej to Komisja Europejska, która milcząco aprobuje interpretację, że zawieszenie Izby Dyscyplinarnej przez TSUE dotyczy tylko orzekania w sprawach dyscyplinarnych. Prokuratura wnosi więc sprawy karne, eskaluje represje i pokazuje, że stać ją na wszystko. Nie ma tak bulwersującego działania, przed którym mogłaby się powstrzymać. Nie daje rady doprowadzić do prawomocnych skazań sędziów, ale może na lata uniemożliwić im orzekanie. Dlaczego miałaby to robić? Bo może. Na tym polega władza tyrana.

Czytaj też: Jak białostocka prokuratura broni Jacka Międlara

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Gra o tron u Zygmunta Solorza. Co dalej z Polsatem i całym jego imperium, kto tu walczy i o co

Gdyby Zygmunt Solorz postanowił po prostu wydziedziczyć troje swoich dzieci, a majątek przekazać nowej żonie, byłaby to prywatna sprawa rodziny. Ale sukcesja dotyczy całego imperium Solorza, awantura w rodzinie może je pogrążyć. Może mieć też skutki polityczne.

Joanna Solska
03.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną