ALEKSANDER ŚWIESZEWSKI: – Czy w związku z wystawą „Strachy” w Muzeum Sztuki Nowoczesnej zdążył pana odwiedzić egzorcysta?
DANIEL RYCHARSKI: Nie (śmiech). Nikt jeszcze chyba nie wpadł na taki pomysł.
Wystawą zainteresował się za to minister Piotr Gliński. Zażądał wyjaśnień od dyrekcji muzeum. Co tu jest do wyjaśniania?
Reakcja ministerstwa nie była wcale tak negatywna ani dramatyczna, jak przedstawiały ją media. Dyrekcja wyjaśniła ministrowi, czym jest ta wystawa. Wyjaśnienia zostały przyjęte i nie było potrzeby słania kolejnych. Tak naprawdę to było kilka osób związanych ze środowiskiem Frondy. Później sprawą zainteresowała się TVP, która zrobiła kilka obraźliwych programów na mój temat. Absurdalne materiały oglądało wiele osób mieszkających we wsiach, w których pracuję. Część mieszkańców się do mnie zdystansowała.
Jan Hartman: Kościół katolicki nie ma monopolu na posługiwanie się krzyżem
Kto i dlaczego ma się bać „Strachów”?
Wystawa dotyczy strachów moich, ale i ogółu społeczeństwa. Najlepszym przykładem i syntezą różnych doświadczeń jest praca tytułowa, która stanęła w Kurówku. Jest wiele fobii, na które cierpi nasze społeczeństwo. Podsycanych choćby przez TVP i w ogóle rząd.