Kilka lat temu Tofifest przeniósł się z jesiennego terminu na sam początek lata. Wakacyjna atmosfera zdecydowanie festiwalowi sprzyja – to jedna z najbardziej bezpretensjonalnych, a zarazem dopracowanych pod kątem programu imprez filmowych w Polsce. Arthouse sąsiaduje tu z najciekawszymi polskimi produkcjami sezonu oraz klasyką filmowej rozrywki. Zresztą ikony kina gatunkowego są „twarzami” każdej edycji. W ubiegłych latach na plakatach pojawiali się Terminator i Michael Corleone, w tym roku Tofifest firmuje Christopher Lloyd jako dr Emmett Brown, czyli genialny naukowiec z „Powrotu do przyszłości”. Wszystkim, którzy spędzą przełom czerwca i lipca w Toruniu, polecamy pięć punktów programu Tofifest, na jakie warto zwrócić szczególną uwagę.
1. Powrót do przyszłości
Skoro już była mowa o Emmetcie Brownie... Obejrzenie klasycznej komedii fantastycznej z Michelem J. Foxem i Christopherem Lloydem na kinowym ekranie to gratka, która przytrafia się nieczęsto. A już obejrzenie całej trylogii za jednym zamachem to prawdziwa rzadkość. Być może wszyscy znamy perypetie Marty’ego McFlya i doktora Browna, ale kto widział je na wielkim ekranie? No właśnie. Wsiadajcie do DeLoreana i ruszajcie w przeszłość, potem w przyszłość i z powrotem. Taka okazja może nie powtórzyć się szybko.
Czytaj też: Wizje ze słynnej filmowej trylogii Roberta Zemeckisa w realu
2. Retrospektywa Tima Burtona
Pod hasłem „Osobliwa piątka” pokazywane są filmy z wczesnego etapu kariery Tima Burtona – z czasu, gdy amerykański reżyser mógł być bez wątpienia nazywany jednym z wizjonerów kina gatunkowego. W Toruniu będzie można zobaczyć, jak flirtował z kinem grozy w wydaniu komediowym („Sok z żuka”) i baśniowym („Jeździec bez głowy”), jak potraktował młodzieżową komedię romantyczną („Edward Nożycoręki”) i realizm magiczny („Duża ryba”), a wreszcie poznać jego wersję biografii kultowego reżysera z lat 50. („Ed Wood”).
Trzeba przyznać, że ten wybór to najlepsza wizytówka nieokiełznanego, pełnego dziwacznych pomysłów, lecz realizowanego z miłością kina Burtona. Do szczęścia zabrakło tylko dwóch części „Batmana”, które nakręcił, lecz jeśli ktoś chce zacząć swoją przygodę z dorobkiem reżysera, ma niepowtarzalną szansę nadrobić zaległości (fanów do oglądania tych filmów po raz kolejny nie trzeba przecież namawiać).
Czytaj też: Tim Burton, bardziej artysta niż reżyser
3. Nagrodzone, nagrodzeni
Tofifest honoruje zarówno artystów zasłużonych dla polskiego kina, jak i tych, którzy wnoszą do niego powiew świeżości, przełamują schematy, szukają nowych dróg opowiadania historii. Złote Anioły za niepokorność twórczą otrzymają Eryk Lubos oraz muzyk Ralph Kaminski. „Kocham kino i muzykę filmową, która stanowiła inspirację dla mojej twórczości już od pierwszej płyty i pierwszych wyreżyserowanych teledysków. Wyróżnienie za niepokorność to dla mnie ogromny komplement, bo to właśnie robienie czegoś niewygodnego jest najważniejsze w sztuce”, mówił po ogłoszeniu informacji o nagrodzie.
Złotego Anioła dla Damy Polskiego Kina otrzyma w tym roku Magdalena Zawadzka, Złoty Anioł dla Europejskiej Aktorki Bella Women zostanie wręczony Lenie Górze, wreszcie nagrodę im. Poli Negri dla aktorów młodego pokolenia dostanie Piotr Pacek. Z większością nagrodzonych artystek i artystów będzie się można spotkać po pokazach filmów z ich udziałem.
Podkast: „Roving Woman”, czyli jak przestać się bać samotności
4. Klasyka horroru
Można się spierać, czy lata 80. były najlepszym okresem dla amerykańskiego kina grozy – na pewno znajdzie się wielu widzów, którzy to potwierdzą – lecz nie ulega wątpliwości, że od jakiegoś czasu za sprawą takich produkcji jak „Stranger Things” ejtisowe horrory przeżywają renesans. Na nocnych pokazach będzie można przypomnieć sobie kilka spośród kluczowych tytułów tamtego okresu: „Christine” i „Coś” Johna Carpentera, a także pierwsze części kultowych serii „Piątek trzynastego”, „Koszmar z ulicy wiązów” i „Laleczka Chucky”. Prawdziwie straszna selekcja, lecz w tym przypadku to największy komplement.
Czytaj też: Jeszcze więcej strachów w filmach
5. Kino niezależne
W programie festiwalu znalazły się oczywiście nie tylko powtórki, lecz również filmy, które jeszcze nie trafiły do szerokiej dystrybucji – a część z nich z pewnością do kin nie trafi. Niezależne, artystyczne, prowokujące produkcje z całego świata. Na listę filmów do obejrzenia na pewno warto wpisać „Inland”, brytyjski niepokojący obraz z pogranicza dramatu obyczajowego i kina grozy z Markiem Rylance’em w jednej z ról głównych; „Limbo” – mroczny australijski kryminał, który miał światową premierę na tegorocznym Berlinale; „Dream’s Gate” – dokument Negin Ahmadi, która z kamerą towarzyszyła żeńskim oddziałom kurdyjskiej milicji w Syrii, czy wreszcie „Pink Moon” – fabularny debiut niderlandzkiej dokumentalistki Floor van der Meulen, poruszający komediodramat o mężczyźnie, który oznajmia rodzinie, że nażył się już wystarczająco, więc dzień po 75. urodzinach planuje samobójstwo.
Tofifest odbędzie się 27.06–2.07, pełny program i harmonogram pokazów oraz spotkań na stronie Tofifest.pl.