Halloween z całą swoją groteskowo-straszną oprawą zachęca do sięgania po klasykę horroru. Najlepiej w wydaniu z lat 80. – „Halloween”, „Koszmar z ulicy Wiązów” czy „Piątek trzynastego” właśnie w coraz dłuższe październikowe wieczory sprawdzają się najlepiej. Podobnie jak filmy, które zapisały się na stałe w historii kina już bez podziału na gatunki. „Egzorcysta” Williama Friedkina, „Psychoza” Alfreda Hitchcocka czy „Lśnienie” Stanleya Kubricka to arcydzieła kinematografii i warto do nich wracać nie tylko przy okazji święta duchów i dyni.
Lecz to wszystko znane tytuły, bez trudu znajdziecie je w serwisach streamingowych. A być może poszukujecie nowych wrażeń? Nie mniej niepokojących, wywołujących podskórny lęk, choć czasem przekraczających granice dobrego smaku? Proponujemy dziesięć filmów na Halloween, które mogliście przeoczyć (nawet jeśli część z nich była pokazywana w kinach). Nie wszystkie można bez wahania nazwać horrorami, lecz każdy z nich czerpie mniej lub bardziej z tradycji i estetyki kina grozy. To nie są ani najgłośniejsze, ani najważniejsze filmy gatunkowe ostatnich lat – ale o tych na pewno i tak słyszeliście – ale zasługują na waszą uwagę. Od niszowych produkcji dla koneserów, poprzez ulubieńców festiwalu Sundance, po jedną z najbardziej krwawych i cynicznych produkcji, jakie pojawiły się na ekranach w ostatniej dekadzie.
Cenzorka, reż. Prano Bailey-Bond (Rakuten, Canal+, Polsat Box Go)
Feministyczny thriller, a zarazem pozbawiony nostalgii ukłon w stronę lat 80., gdy w Wielkiej Brytanii złą sławą cieszyły się „video nasties”: dystrybuowane na kasetach VHS tandetne i bardzo krwawe horrory.