Recenzja filmu: „Wielka szóstka”, reż. Don Hall, Chris Williams
Gdyby nie polski dubbing oraz kapitalna kreacja Zbigniewa Zamachowskiego jako Baymaxa, nie byłoby tak miło.
Gdyby nie polski dubbing oraz kapitalna kreacja Zbigniewa Zamachowskiego jako Baymaxa, nie byłoby tak miło.
Obrazoburczy film ukazujący skandal skamieniałej kultury wyparcia, otchłań nieujawnianego cierpienia, społeczeństwo technokratów i twardzieli budujących niebezpiecznie pseudoracjonalny świat oparty na zawiedzionej nadziei.
Nietypowy kryminał poruszający temat szaleństwa mediów.
O filmie wiedzieliśmy już niemal wszystko, zanim trafił na ekrany.
Trudno pojąć, jakim cudem w kraju cenzury i propagandy powstał tak bezlitośnie krytyczny film.
Lapidarność filmu budzi spory niedosyt. Po seansie warto więc wrócić do lektury.
Po premierze w Cannes pisano, że film jest tak przygnębiająco makabryczny, że ci najbardziej zainteresowani, czyli celebryci, raczej będą go omijać szerokim łukiem.
Ciekawa, nielinearna konstrukcja filmu pozwala dyskretnie obserwować teatr życia codziennego dwóch rodzin.
Nie do każdego to przemówi, ale fani będą zadowoleni.
Wielkie, wymagające maksymalnego skupienia kino.
Film ma jedną niewątpliwą zaletę, jest krótki, ale też opowiadana historia na więcej nie zasługuje.
Bohaterska piątka czołgistów przeciw całej nawale niemieckiej nie wychodzi poza schemat amerykańskiego kiczu patriotycznego.
Film o rozpadzie i zemście pozornie idyllicznego małżeństwa.
Reżyser filmu dobrze odrobił lekcję klasycznego kryminału.
Opowieść o krachu złudzeń i nigdy niegasnącym pędzie do wolności, spełniającym się w anarchistycznym geście autodestrukcji.
Świetnie opowiedziana historia o upartym człowieku, który zmienił nie tylko Polskę i Polaków, ale i świat.
Najlepszy film historycznokostiumowy w historii polskiej kinematografii, nominowany do Oscara, wraca na duże ekrany.
Autor fantastycznie buduje na wpół groteskowy nastrój filmu o domorosłym filozofie, fatalnym nauczycielu, bezskutecznie starającego się rozgryźć zagadkę ludzkiej natury.
Zwolennicy teorii spiskowych będą usatysfakcjonowani.
Pomysł na film podsunęło życie. Podczas trasy promocyjnej nagrodzonej Goncourtami „Mapy i terytorium” pisarz nieoczekiwanie zapadł się pod ziemię.