Sport wyczynowy nie zawsze bywa najzdrowszy i wbrew zachętom, by nasza młodzież garnęła się do uprawiania rozmaitych dyscyplin, co pomoże wykształcić mistrzów na olimpijskim poziomie – nie jest to droga łatwa ani bezpieczna. Ale nikt nie zaprzeczy, że zdrowie fizyczne idzie w parze z ruchem, więc dzieci, które biegają, ćwiczą, uczestniczą w dodatkowych zajęciach sportowych dostosowanych do ich fizjologii, budują kapitał na przyszłość.
Czytaj także: Dlaczego sport to zdrowie?
Miały o tym przekonać badania, które wykonano na Wydziale Nauk o Żywieniu Człowieka i Konsumpcji Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego (SGGW) wśród ponad tysiąca nastolatków z różnych regionów Polski. Właśnie podsumowano wyniki i porównano młodzież ćwiczącą z tą, która z programu „Lekkoatletyka dla każdego” nie korzystała. Oczywiście przy pomiarach lepiej wypadły dzieci, które zamiast przed smartfonami i grami komputerowymi więcej czasu spędzały na bieżni i boiskach, ale przy okazji wyszło na jaw kilka mylnych stereotypów, jakie wypaczają nasze myślenie o zaletach sportu.
Co gorsza, tym mitom ulegają niektórzy eksperci, a to już bardzo źle – bo jak skutecznie mogą odwracać złe tendencje, skoro zabierają się do tego od złej strony?
Większe miasta, większa aktywność
Nie jest więc prawdą, że młodzież z większych aglomeracji, która na każdym kroku może odwiedzić McDonalds’a lub kupić sobie skrzydełko kurczaka zakamuflowane w obfitej panierce, jest pod względem aktywności fizycznej uboższa niż rówieśnicy z małych miast i regionów wiejskich.