Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Kamieni kupa Daniela Obajtka. Jak szef Orlenu podsłuchiwał, ale nie podsłuchał

Daniel Obajtek Daniel Obajtek Jakub Włodek / Agencja Wyborcza.pl
Odkąd Obajtek opuścił swój gabinet przy Bielańskiej w Warszawie, poznajemy kulisy władzy człowieka, który trząsł całą gospodarką i miał ogromny wpływ na politykę i media. Afera z podsłuchiwaniem Bartłomieja Sienkiewicza to tylko jeden z epizodów.

„Mam ze sobą dokumenty, które mówią o tym, że w sposób absolutnie w mojej ocenie nielegalny, w środku kampanii wyborczej w 2023 r., zlecono inwigilację Bartłomieja Sienkiewicza przez amerykański podmiot” – oświadczył Borys Budka w czwartkowym wywiadzie „Kropka nad i” w TVN24. „Czyli w środku kampanii wyborczej amerykański podmiot za pieniądze PKN Orlen – pół miliona złotych na to Orlen przeznaczył – inwigiluje, robi jakiś tam raport, zresztą nieszczególnie interesujący” – wyjaśniał minister aktywów państwowych (MAP), dodając, że działalnością Obajtka jak najszybciej musi się zająć prokuratura. I na pewno się zajmie.

Czytaj także: Wyniki Orlenu alibi Obajtka? Nikt nie wątpił, że będą dobre. Szkody są gdzie indziej

Prywatne śledztwo za pieniądze akcjonariuszy

Na pytanie, co konkretnie jest w tym raporcie, minister wyjaśnił, że „różnego rodzaju bzdury mówiące o działalności Bartłomieja Sienkiewicza, o prowadzonej przez niego działalności gospodarczej, o kwestii tego, jakich ekspertów zatrudniał”. Na ten zarzut na platformie X odpowiedział Obajtek. Nie wypierał się zlecenia amerykańskim detektywom przeprowadzenia śledztwa i wyjaśnił, że „z raportu wynika, że to firmy związane z p. Sienkiewiczem otrzymywały z ORLENU i PGNiG kilkumilionowe wynagrodzenia między innymi za consulting w sprawie zakupu rosyjskiej ropy i gazu”. Obajtek nie wyjaśnił jednak, jakiego konkretnie okresu dotyczył ten consulting. Z pewnością nie okresu po 2016 r. Były szef Orlenu nie zdradził też, na czym polegały wątpliwości, które skłoniły go do uruchomienia prywatnego śledztwa, poza strukturami państwa, bo Orlen formalnie jest prywatną spółką giełdową. I dlaczego ten raport powstał we wrześniu 2023 r., czyli na miesiąc przed wyborami.

Bez afery, publikacji, pasków grozy. Marne ustalenia?

Jeśli rzeczywiście Obajtek wytropił jakieś powiązania Sienkiewicza z Rosjanami (jak sugeruje to między wierszami), to dlaczego nie nadał sprawie biegu? Przecież w Orlenie i PGNiG roi się od ludzi tajnych służb, którzy pod przykryciem mają czuwać nad bezpieczeństwem energetycznym kraju. Co oni zrobili w tej sprawie?

Z tego wszystkiego widać raczej, że materiał był na tyle mizerny i naciągany, że nie nadawał się do wykorzystania nawet w kampanii wyborczej, choć w kampanii właściwie wszystko da się wykorzystać. Przecież gdyby cokolwiek udało się znaleźć, jestem pewny, że ulubiony dziennikarz śledczy prezesa Obajtka Piotr Nisztor z pewnością swoimi kanałami zdołałby dotrzeć do raportu i go nagłośnić. W końcu za zatrudnienie taty i żony jakaś wdzięczność się należy. A gdyby były jeszcze jakieś podsłuchy, byłby kolejny przebój na miarę słynnej frazy Sienkiewicza „…i kamieni kupa” z czasów afery kelnerskiej. A jakie paski grozy w TVP mogłyby na tej kanwie powstać!

Don Orleone z ambicjami

Od chwili, gdy Daniel Obajtek opuścił swój gabinet przy ul. Bielańskiej w Warszawie, gdzie mieści się centrala Orlenu, mamy nieustający festiwal afer i skandali. Poznajemy kulisy władzy człowieka, który trząsł całą gospodarką i miał ogromny wpływ na politykę i media. Prawdziwy Don Orleone. Pogłoski o tym, że miał ambicje bycia premierem, drugim po Bogu (wiadomo którym), wydają się dziś bliskie prawdy.

Możliwości ekonomiczne Orlenu dawały mu taką możliwość i nie wahał się ich użyć. Na Bielańską ciągnęły zastępy ministrów, posłów, polityków (różnych opcji), dziennikarzy (też różnych opcji – mnie samego też kiedyś zaprosił, żeby przekonywać do fuzji Orlenu z Lotosem ). Pod jego gabinetem dyżurowało kilku smętnych uzbrojonych panów, przed wejściem trzeba było przejść rewizję i oddać telefon. Widać było, że gospodarz czuje się zagrożony. Nie bywał na mieście, nie uczestniczył w nieoficjalnych spotkaniach, stale ochraniany krążył tylko między domem a biurem. Jak niedawno ujawnił szef MAP, na ochronę Daniela Obajtka w zeszłym roku spółki z grupy Orlen wydały ponad 1,6 mln zł.

Czytaj także: Don Orleone. Forowany przez PiS klan Obajtków traci stanowiska

Podsłuch podsłuchem poganiany

Ochrona jednak niewiele dała, bo był podsłuchiwany, a z podsłuchów wynika, że sam gromadził podsłuchy mogące skompromitować jego przeciwników, zwłaszcza w środowisku PiS. Jak mówi Pismo – pycha kroczy przed upadkiem. Poczuł się na tyle mocny, że nie wahał się nadepnąć na odcisk służbom. Dlatego na wszelki wypadek nie wystąpił o poświadczenie prawa dostępu do materiałów z klauzulą ściśle tajne (choć miał taki obowiązek), bo wtedy służby już oficjalnie mogłyby mu przeczesać życiorys, a tego się obawiał. Ale i tak przeczesały. Więc teraz będziemy świadkami kolejnych odcinków serialu o upadku Don Orleone. Ciekawe, czego jeszcze się dowiemy. Rodzi się materiał do kolejnego filmu Patryka Vegi.

Czytaj także: Nerwowe święta prezesa Obajtka. Służby Kamińskiego nie próżnują

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Mamy wysyp dorosłych z diagnozami spektrum autyzmu. Co to mówi o nich i o świecie?

Przez ostatnich pięć lat diagnoz autyzmu w Polsce przybyło o 100 proc. Odczucie ulgi z czasem uruchamia się u niemal wszystkich, bo prawie u wszystkich diagnoza jest jak przełącznik z trybu chaosu na wyjaśnienie, porządek. A porządek w spektrum zazwyczaj się ceni.

Joanna Cieśla
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną