Społeczeństwo

Eutanazja. Lekarze oskarżeni w sprawie Tine Nys uniewinnieni

Po 10 dniach procesu i wielogodzinnych obradach przysięgli zadecydowali o uniewinnieniu lekarzy oskarżonych w sprawie Tine Nys. Ogłoszeniu werdyktu towarzyszyły oklaski publiczności. Po 10 dniach procesu i wielogodzinnych obradach przysięgli zadecydowali o uniewinnieniu lekarzy oskarżonych w sprawie Tine Nys. Ogłoszeniu werdyktu towarzyszyły oklaski publiczności. imagedb_seller / PantherMedia
Wyrok w sprawie Tine Nys to niewielki, ale zdecydowany krok w stronę poszerzenia naszego rozumienia praw człowieka – także jako prawa do decyzji o własnej godnej śmierci.

Pod koniec kwietnia 2010 r. Belgijka Tine Nys została poddana eutanazji w szpitalu w Gandawie. Fizycznie nic jej nie dolegało, miała jednak za sobą wieloletnie, poważne leczenie psychiatryczne. Rozpoznano u niej zaburzenia osobowości pogranicza (borderline), doszła diagnoza autyzmu. Tąpnięcie w stanie zdrowia psychicznego wywołało zerwanie z „mężczyzną jej życia”. Na podstawie historii choroby i rozmów z Nys lekarze zatwierdzili decyzję o eutanazji, dopełniając formalności. Pod zgodą złożyły podpisy trzy osoby: lekarz prowadzący Frank D., psychiatra Lieve Thienpont oraz doktor Joris Van Hove, który wykonał śmiertelny zastrzyk.

Prawo do eutanazji – dla kogo?

Eutanazja jest w Belgii legalna od 2002 r. Prawo definiuje ją jako „akt wykonany przez osobę trzecią, która kładzie kres życiu danej osoby na jej wyraźne żądanie” i obwarowuje warunkami: pełnoletnością, przytomnością i pełnią władz umysłowych w chwili wyrażania żądania. Ono samo musi mieć dobrowolny, przemyślany charakter (brak presji z zewnątrz) i wielokrotnie powtórzone. Dla pacjenta czy pacjentki nie ma medycznych perspektyw poprawy, bo doznaje ustawicznego i niedającego się znieść fizycznego lub psychicznego cierpienia wynikającego z nieusuwalnej przyczyny.

Sprawa Tine Nys. Rodzina skarży lekarzy

Tine Nys została poddana eutanazji, ale jej rodzina nie była w stanie się z tym pogodzić. Zaskarżyła lekarzy, powołując się m.in. na to, że powodem decyzji o samobójstwie było „zerwanie”, a nie nieuleczalna choroba. Zaznaczyła też, że mimo diagnozy nie podjęto leczenia autyzmu. Kiedy skarga została odrzucona, rodzina skierowała ją do apelacji. Doprowadziła wreszcie do tego, że prokuratura postawiła lekarzom zarzut otrucia ze skutkiem śmiertelnym – i był to pierwszy przypadek w historii obowiązywania ustawy, kiedy lekarze zasiedli na ławie oskarżonych.

Sąd skierował sprawę, której przyglądała się cała Belgia, do rozpatrzenia przez przysięgłych, wychodząc z założenia, że obywatele rozstrzygną dylemat, który stał się sporem o wartości. Po 10 dniach procesu i wielogodzinnych obradach przysięgli zadecydowali o uniewinnieniu lekarzy. Ogłoszeniu werdyktu towarzyszyły oklaski publiczności.

Czytaj też: Etyczne dylematy po eutanazji śmiertelnie chorej Kanadyjki

Eutanazja, samobójstwo asystowane, eutanazja pasywna

Sprawę uznaje się za przełomową, bo dopuszczalność eutanazji jest jednym z wyznaczników tożsamości liberalnego systemu prawnego w Belgii. Eutanazja, rozumiana jako aktywne działanie osoby trzeciej zmierzające do pozbawienia życia na żądanie, legalna jest tylko w czterech państwach na świecie, w tym w trzech Beneluksu: Belgii, Niderlandach, Luksemburgu oraz Kolumbii.

Obok eutanazji prawodawstwo rozpoznaje samobójstwo asystowane, rozumiane jako pomoc lub dostarczenie danej osobie środków pozwalających jej na zakończenie własnego życia (zalegalizowane w Szwajcarii i kilku stanach Ameryki Północnej). W wielu krajach dopuszcza się zaniechanie terapii na prośbę pacjenta, czyli tzw. eutanazję pasywną.

Czytaj także: Gdy pacjent prosi o śmierć

Swoboda określania momentu śmierci prawem człowieka

Ale nawet tam, gdzie prawo nie przewiduje eutanazji aktywnej czy pasywnej, sądy zwykle uniewinniają lekarzy – o ile w ogóle dochodzi do procesów. Wrażliwość mieszkańców państw zachodnich w XXI w. uznaje swobodę określania momentu śmierci, szczególnie w sytuacji głębokich cierpień, których dostępne środki medyczne nie są w stanie uśmierzyć, za tożsamą z prawem człowieka. Sprzeciwiają się temu systemy prawne oparte na pryncypiach wyznaniowych, zgodnie z którymi życie człowieka jest dane przez siłę wyższą i sam człowiek nie ma prawa nim dysponować.

Szeroki konsensus wokół rozdziału państwa od Kościoła pociąga za sobą zrozumienie, że dopuszczalność pewnych rozwiązań prawnych nie oznacza konieczności stosowania ich wbrew nakazom indywidualnego sumienia (podobny spór toczy się w kwestii aborcji).

Czytaj też: Śmierć Lamberta wywołała we Francji dyskusję o eutanazji

Sprawa Tine Nys, w której oskarżenie próbowało zrównać błąd lekarski z morderstwem (pojawiła się nawet perspektywa dożywocia, które w Belgii grozi za umyślne otrucie), mogłaby zachwiać tym przekonaniem. Nie było bowiem wątpliwości, że Nys chciała popełnić samobójstwo. Zaczęła myśleć o eutanazji ze strachu, że w ostatnim momencie zmieni zdanie i nie będzie potrafiła odebrać sobie życia samodzielnie.

Belgijska psychiatria wychodzi tymczasem z założenia, że możliwość zakończenia życia poprzez eutanazję może mieć terapeutyczny wpływ na pacjentów, bo odsuwa lęk przed tym, że nieudane samobójstwo przysporzy jeszcze większego cierpienia, i urealnia jedną z opcji, która okazuje się dzięki temu nieatrakcyjna.

Prymat decyzji jednostki nad zastrzeżeniami rodziny

Gdyby oskarżenie w sprawie Nys utrzymało się, ten paradygmat musiałby się skończyć. Lekarze obawialiby się zatwierdzać wnioski o eutanazję, mając na uwadze, że nie sama zainteresowana ma ostatnie słowo, ale raczej jej rodzina. I choć werdykt w sprawie trójki lekarzy opierał się na domniemaniu niewinności, w istocie oznacza on rozstrzygnięcie o prymacie decyzji jednostki nad zastrzeżeniami jej bliskich. A sam proces decyzyjny nie budził żadnych wątpliwości: specjalna komisja badająca post hoc zanonimizowaną dokumentację każdego wniosku o eutanazję nie dopatrzyła się formalnych uchybień.

Wyrok w sprawie Tine Nys to niewielki, ale zdecydowany krok w stronę poszerzenia naszego rozumienia praw człowieka – także jako prawa do decyzji o własnej godnej śmierci.

Czytaj także: Powstała maszyna do samobójstwa. Tylko po co i dla kogo?

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Rynek

Siostrom tlen! Pielęgniarki mają dość. Dla niektórych wielka podwyżka okazała się obniżką

Nabite w butelkę przez poprzedni rząd PiS i Suwerennej Polski czują się nie tylko pielęgniarki, ale także dyrektorzy szpitali. System publicznej ochrony zdrowia wali się nie tylko z braku pieniędzy, ale także z braku odpowiedzialności i wyobraźni.

Joanna Solska
11.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną