Społeczeństwo

Po co Duda spotkał się z liderami religijnymi?

Prezydent Andrzej Duda włączył się w dyskusję o szczepieniach przeciwko koronawirusowi. Prezydent Andrzej Duda włączył się w dyskusję o szczepieniach przeciwko koronawirusowi. Igor Smirnow / Kancelaria Prezydenta RP
Para prezydencka spotkała się zdalnie z przedstawicielami największych konfesji religijnych. Czy Andrzej Duda wykorzystał okazję do apelu o włączenie się Kościoła do walki z pandemią?

Prezydent Polski włączył się w dyskusję o szczepieniach przeciwko koronawirusowi. Spotkał się w tej sprawie z ministrem zdrowia i szefem kancelarii premiera, z kardiochirurgami i ministrem oświaty. To dobrze, że Andrzej Duda nie powtarza już, że się nie szczepi, jak czynił to podczas kampanii, aby pozyskać głosy antyszczepionkowców. Mówił wprawdzie o grypie, ale grypa należy do tej samej rodziny wirusów, więc wysłał w ten sposób dwuznaczny komunikat do społeczeństwa: róbta, co chceta.

Przeprowadził jednak, jak się zdaje, rachunek sumienia i teraz ze znacznym i szkodliwym społecznie opóźnieniem przeszedł na stronę nauki. Nieważne, czy namówili go do tego jego piarowcy, ważne, że przerwał milczenie, jego ulubiony sposób omijania trudnych tematów.

Czytaj też: Dlaczego umiera tylu Polaków

Duda się spotyka

Niestety, szczepienie na covid stało się takim tematem. Nieufność podsycają różne środowiska prawicowe w ramach swoich kampanii politycznych. Straszą teoriami spiskowymi, zniechęcają, utrudniają szczepionkowe plany rządowe, które zresztą zaufania społecznego też nie potęgują, bo sprawiają wrażenie chaotycznych, nieprzemyślanych długofalowo. A przecież jest „oczywistą oczywistością”, że jak na razie nie mamy żadnego innego środka w walce z pandemią, jak tylko możliwie jak najbardziej masowe wykorzystanie szczepionek zaakceptowanych przez Unię Europejską oraz przestrzeganie odpowiednich procedur sanitarnych.

W miniony czwartek para prezydencka spotkała się zdalnie z przedstawicielami największych konfesji religijnych. Odbyło się to w ramach tradycji noworocznego składania życzeń praktykowanej przez kolejnych prezydentów RP. To dobra tradycja, bo przypomina, że w Polsce żyją wyznawcy różnych Kościołów chrześcijańskich i związków wyznaniowych. Nie wszyscy obywatele RP są katolikami. Niektórzy nie są chrześcijanami, tylko wyznawcami judaizmu, islamu oraz innych niechrześcijańskich religii, np. buddyzmu. W czasie pandemii takie spotkanie nabrało dodatkowej wagi.

Z komunikatu na oficjalnej stronie prezydenta nie wynika jasno, czy oprócz życzeń tematem spotkania była pandemia, a w szczególności kwestia szczepień i szczepionek. Trudno stwierdzić, czy prezydent wykorzystał okazję do apelu o włączenie się konfesji do walki z pandemią. Byłoby to bardzo wskazane, bo przywódcy religijni mają wpływ na sporą część wiernych. Ich jasne pozytywne stanowisko byłoby wkładem w walkę z wirusem, który demoluje zdrowie, życie i funkcjonowanie obywateli naszego kraju, nie zważając, jakiego są wyznania.

Czytaj też: Co Europa zrobi z niezaszczepionymi? Pierwsze pomysły

Kościół mówi: róbta, co chceta

Do tej pory trzy największe Kościoły w Polsce – rzymskokatolicki, luterański (ewangelicki) i prawosławny – takiego jasnego, proszczepiennego stanowiska in gremio nie zajęły. Owszem, niektórzy hierarchowie, np. prymas Wojciech Polak czy biskup ewangelicki Jerzy Samiec, zapowiedzieli, że się zaszczepią. Ale w obu tych Kościołach wytyczna brzmi raczej: rozważcie sprawę we własnych sumieniach i podejmijcie osobistą decyzję. Słowem znów: róbta, co chceta. Tymczasem w innych krajach, np. w USA, biskupi akcentują, że szczepienie jest moralnym obowiązkiem wiernych, bo to wyraz odpowiedzialności za siebie i za innych.

Noworoczne spotkanie pary prezydenckiej było okazją do dyskusji głowy państwa z liderami religijnymi w takim właśnie duchu odpowiedzialności obywatelskiej za dobrostan kraju. Szkoda, że w tym sensie okazja została zmarnowana.

Czytaj też: Katolickie sumienie wobec szczepionki

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Dyrektorka odebrała sobie życie. Jeśli władza nic nie zrobi, te tragedie będą się powtarzać

Dyrektorka prestiżowego częstochowskiego liceum popełniła samobójstwo. Nauczycielka z tej samej szkoły próbowała się zabić rok wcześniej, od miesięcy wybuchały awantury i konflikty. Na oczach uczniów i z ich udziałem. Te wydarzenia są skrajną wersją tego, jak wyglądają relacje w tysiącach polskich szkół.

Joanna Cieśla
07.02.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną