Śmierć Doroty z Nowego Targu. W szpitalu im. Jana Pawła II. Nie, Bóg tak nie chciał
Zmarła Dorota, kolejne kobiety w podobnej sytuacji dzwonią do mediów lub organizacji kobiecych, bo lękają się o swoje życie. Te informacje wywołują wzburzenie opinii publicznej, ale także środowiska lekarskiego. Stowarzyszenie ginekologów i położnych w Polsce dwa lata temu zaprotestowało przeciwko orzeczeniu Trybunału Julii Przyłębskiej, że usunięcie wadliwej ciąży jest sprzeczne z konstytucją. W wydanym wówczas oświadczeniu wyraziło „dezaprobatę i ubolewanie” z powodu wyroku. Zaapelowało o wycofanie orzeczenia „odbierającego kobietom prawo wyboru, a medykom możliwość niesienia pomocy zgodnie z zasadami Kodeksu Etyki Lekarskiej”.
Współczuć lekarzom czy ofiarom
Teraz, po śmierci pani Doroty w szpitalu w Nowym Targu, to samo stowarzyszenie wydało oświadczenie przeciwko „szkalowaniu nas, burzeniu autorytetu, bezpodstawnym oskarżeniom”, które niszczą relacje lekarz–pacjent i mogą wpłynąć na wyniki leczenia. Bo zawód lekarza jest zawodem zaufania publicznego, a środowisko ginekologów-położników jest ostatnio pod wielką presją. Stoi więc na stanowisku, że „prowadzona obecnie kampania przedwczesnych osądów jest zjawiskiem absurdalnym, głęboko niemerytorycznym, nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwą i rzetelną dyskusją i nosi znamiona linczu publicznego”.
Jednocześnie oświadczenie zwraca uwagę – to istotne – że „rolą państwa, a nie lekarzy, jest tworzenie prawa, które powinno budować fundamenty tworzące optymalne warunki leczenia dla pacjentów oraz lekarzy”, lekarze zaś „jako obywatele są zobowiązani do przestrzegania obowiązującego prawa”.