Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Śmierć Doroty z Nowego Targu. W szpitalu im. Jana Pawła II. Nie, Bóg tak nie chciał

Protest po śmierci 33-letniej Doroty z Nowego Targu. Kraków, 7 czerwca 2023 r. Protest po śmierci 33-letniej Doroty z Nowego Targu. Kraków, 7 czerwca 2023 r. Beata Zawrzel / Reporter / EAST NEWS
Wiele polskich szpitali przyjęło imię Jana Pawła II. Do tych szpitali trafiają kobiety z wadliwymi ciążami. Szukają pomocy, ufają personelowi. Personel podlega dyrekcji i przełożonym, którzy uważają, że szyld zobowiązuje. W końcu na interwencję jest już za późno.

Zmarła Dorota, kolejne kobiety w podobnej sytuacji dzwonią do mediów lub organizacji kobiecych, bo lękają się o swoje życie. Te informacje wywołują wzburzenie opinii publicznej, ale także środowiska lekarskiego. Stowarzyszenie ginekologów i położnych w Polsce dwa lata temu zaprotestowało przeciwko orzeczeniu Trybunału Julii Przyłębskiej, że usunięcie wadliwej ciąży jest sprzeczne z konstytucją. W wydanym wówczas oświadczeniu wyraziło „dezaprobatę i ubolewanie” z powodu wyroku. Zaapelowało o wycofanie orzeczenia „odbierającego kobietom prawo wyboru, a medykom możliwość niesienia pomocy zgodnie z zasadami Kodeksu Etyki Lekarskiej”.

Współczuć lekarzom czy ofiarom

Teraz, po śmierci pani Doroty w szpitalu w Nowym Targu, to samo stowarzyszenie wydało oświadczenie przeciwko „szkalowaniu nas, burzeniu autorytetu, bezpodstawnym oskarżeniom”, które niszczą relacje lekarz–pacjent i mogą wpłynąć na wyniki leczenia. Bo zawód lekarza jest zawodem zaufania publicznego, a środowisko ginekologów-położników jest ostatnio pod wielką presją. Stoi więc na stanowisku, że „prowadzona obecnie kampania przedwczesnych osądów jest zjawiskiem absurdalnym, głęboko niemerytorycznym, nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwą i rzetelną dyskusją i nosi znamiona linczu publicznego”.

Jednocześnie oświadczenie zwraca uwagę – to istotne – że „rolą państwa, a nie lekarzy, jest tworzenie prawa, które powinno budować fundamenty tworzące optymalne warunki leczenia dla pacjentów oraz lekarzy”, lekarze zaś „jako obywatele są zobowiązani do przestrzegania obowiązującego prawa”.

Co mają z tym począć pacjentki takie jak Pani Dorota i ich rodziny? Co ma z tym zrobić wzburzona ich losem opinia publiczna? Mają się pogodzić z tym, że medycyna nie zawsze daje radę, choć się stara? Współczuć bardziej lekarzom niż ofiarom? Każdy przypadek jest indywidualny i wymaga rzeczowej analizy, diagnozy, planu leczenia. Każda porażka jest sygnałem, że trzeba zbadać, co zawiodło, i wyciągnąć wnioski na przyszłość. Jedno widać jak na dłoni: system nie działa w wielu przypadkach trudnych ciąż, kobiety nie czują się bezpieczne, wołają o pomoc.

Czytaj też: Leż z podniesionymi nogami

Kościół ma swój wkład

System został stworzony i wdrożony mocą orzeczenia trybunału kontrolowanego przez obecną władzę. Każda kolejna śmierć wynikająca z niewydolnego systemu jest jego porażką i tragedią dla zmarłych, które uwierzyły, że znajdą pomoc w rozpaczliwie trudnej sytuacji dla nich i dla ich bliskich. Gdyby władze państwowe usłuchały głosu środowiska lekarskiego i organizacji praw kobiet – czyli wycofały wyrok trybunału – do wielu z tych tragedii prawdopodobnie by nie doszło. Władze ten głos jednak zignorowały w przeświadczeniu, że to one mają rację, a nie kobiety, ich bliscy, działaczki i działacze na rzecz prawa kobiet do wyboru.

System zmieniono pod presją ideologiczną inspirowaną radykalnie antyaborcyjną doktryną Kościoła rzymskokatolickiego. Odmawia ona kobietom prawa do decyzji, czy i kiedy chcą rodzić własne dzieci. Nawet wtedy, gdy płód obarczony jest ciężkimi wadami, które prawdopodobnie uniemożliwią mu samodzielne życie. Kościół instytucjonalny ma swój wkład w ten antyaborcyjny radykalizm. Pomiędzy dwoma oświadczeniami polskich ginekologów przetoczyła się przez Polskę dyskusja dotycząca roli Jana Pawła II w sprawie tuszowania przestępstw seksualnych z udziałem duchownych. Jan Paweł II stał się mentorem środowisk antyaborcyjnych, które się sprzymierzyły dla obrony jego nauk i odrzucają dyskusję o kwestii aborcji we współczesnym społeczeństwie jako bezprzedmiotową, powołując się na autorytet Kościoła i polskiego papieża.

Czytaj też: Król Jan Paweł II. Czy odmieni oblicze tych wyborów?

Patronat Jana Pawła II zobowiązuje

Wiele polskich szpitali przyjęło jego imię. Do tych szpitali trafiają kobiety z wadliwymi ciążami. Szukają pomocy, ufają personelowi. Personel podlega dyrekcji i przełożonym, którzy uważają, że szyld zobowiązuje, czyli że w kwestii aborcji obowiązuje prawo państwowe i kościelne. Niektóre z tych szpitali otrzymały pod tym warunkiem relikwie św. Karola Wojtyły od dygnitarzy Kościoła.

Ten splot wierności doktrynie katolickiej z lojalnością wobec prawa państwowego posiłkującej się tą doktryną wymusza na personelu postawę wyczekującą na bieg wydarzeń medycznych. Nawet wówczas, gdy ryzyko zgonu coraz bardziej rośnie. W końcu na interwencję jest już za późno. Obumarły płód pociąga za sobą matkę. Nie zawsze wadliwa ciąża kończy się tak tragicznie, zawsze przynosi lęk przed przedwczesną śmiercią. W narracji kościelnej pacjentka powinna ufać Bogu. A jeśli coś pójdzie nie tak, słyszy od wieków – albo słyszą jej bliscy – że widać Bóg tak chciał. Nie, to stworzony przez ludzi system ją zawiódł lub zabił, zasłaniając się wolą Bożą.

Czytaj też: Aborcja 14-latki z Podlasia. „Sumienia” stanęły na drodze, by pomóc

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Wydania specjalne

Odmawiamy zwierzętom duszy – niesłusznie!

W Biblii nie ma w ogóle kotów. To jedna z jej największych wad – przekonywał profesor Zbigniew Mikołejko.

Joanna Podgórska
15.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną