Społeczeństwo

Śmierć Doroty z Nowego Targu. Nogi do góry. Jakby zamiast rąk. Tu nie było kul, ale sepsa

Dorota trafiła do szpitala im. Jana Pawła II w Nowym Targu w 20. tygodniu ciąży. Dorota trafiła do szpitala im. Jana Pawła II w Nowym Targu w 20. tygodniu ciąży. Andrzej Michalik / Agencja Wyborcza.pl
Położyć na trzy dni w szpitalnym łóżku kobietę, w organizmie której rozwija się sepsa, to jak postawić ją pod ścianą z podniesionymi rękami, podczas gdy wokół świszczą kule. Prawdopodobieństwo, że przeżyje, jest podobne.

Nogi do góry. Jakby zamiast rąk. Bo położyć na trzy dni w szpitalnym łóżku kobietę, w organizmie której rozwija się sepsa, to jak postawić ją pod ścianą z podniesionymi rękami, podczas gdy wokół świszczą kule. Prawdopodobieństwo, że przeżyje, jest podobne. Tu nie było kul, ale sepsa, i te nogi zamiast rąk. Ale jednak finał nie mógł być tajemnicą.

Dorota trafiła do szpitala im. Jana Pawła II w Nowym Targu w 20. tygodniu ciąży. W tym momencie, gdy płód nie ma szans na przeżycie. Z lekarzami i pielęgniarkami może nawet znali się z widzenia; pracowała w szpitalnym budynku, w aptece na parterze. Co się stało, że mimo wszystko kazano jej leżeć? Z nogami do góry, jak z noweli o Rozalce, upieczonej w piecu?

Czytaj także: Rodzić po ludzku czy po polsku? Niestety wybór nie należy do nas

Dwie godziny później już nie żyła

Dramat rozgrywał się trzy dni. Wskaźniki informujące o rozwijającym się zakażeniu rosły, Dorota, targana wymiotami, leżała z zimnym okładem z małego ręczniczka na czole, i tak kończyło się jej życie. Traciła przytomność, odzyskiwała, w końcu straciła na dobre. Gdy o piątej nad ranem w końcu płód obumarł, z kobietą nie było już kontaktu.

A jednak personel zdecydował się jeszcze ponad dwie godziny czekać, aż w pracy zjawi się wojewódzki konsultant do spraw ginekologii i przez telefon, autorytetem poświadczy, że można już usunąć płód – teraz wraz z macicą. Dwie godziny później Dorota nie żyła.

Dowód zbiorowego zaczadzenia

Historia z Nowego Targu jest kolejną odsłoną zbiorowego zaczadzenia. Choć medycyna wie swoje, płód w brzuchu kobiety spowodował, że wszyscy wokół, przecież nieobcy dla Doroty, jakby wpadli w trans narkotyczny, w parasen, w którym sam fakt ciąży dokonuje cudów. A rzekoma „słuszność postępowania”, „owo ratowanie życia poczętego”, zostanie nagrodzone. Nic z tych rzeczy.

Dyrekcja szpitala im. Jana Pawła w Nowym Targu zapewnia teraz, że będzie współpracować z organami ścigania; że dołoży starań. Personel innego szpitala, w Pszczynie, też o tym zapewniał. Poszczególnym osobom, które zajmowały się Izabelą, postawiono już zarzuty – spowodowania śmierci. Wiara w to, że „życie poczęte” czyni cuda, nie chroni ich przed odpowiedzialnością.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Dyrektorka odebrała sobie życie. Jeśli władza nic nie zrobi, te tragedie będą się powtarzać

Dyrektorka prestiżowego częstochowskiego liceum popełniła samobójstwo. Nauczycielka z tej samej szkoły próbowała się zabić rok wcześniej, od miesięcy wybuchały awantury i konflikty. Na oczach uczniów i z ich udziałem. Te wydarzenia są skrajną wersją tego, jak wyglądają relacje w tysiącach polskich szkół.

Joanna Cieśla
07.02.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną