Społeczeństwo

Konfederacja i jedzenie psów. Partii ta sprawa może jeszcze zaszkodzić

Natalia Jabłońska, do niedawna kandydatka Konfederacji do Sejmu Natalia Jabłońska, do niedawna kandydatka Konfederacji do Sejmu KŻ / Facebook
Internet zelektryzowała informacja, że Konfederacja namawia do jedzenia psów. W naszej tradycji kulturowej pomysł zjedzenia przyjaciela, członka rodziny, budzi zrozumiałe oburzenie i odrazę.

Kandydatka Konfederacji do Sejmu Natalia Jabłońska z Gniezna, komentując informację o zakazie uboju psów i handlu ich mięsem z 1986 r., napisała, że było to „niepotrzebne”, bo „mięso to mięso”.

W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” polityczka zarzeka się, że świadomie psa nigdy nie zjadła, podobnie zresztą nie przełknęłaby ślimaka czy krewetki. Ale nic już to nie dało, internet zelektryzowała informacja, że Konfederacja namawia do jedzenia psów, politycy opozycji demokratycznej wyrażali swoje oburzenie, pytając konfederatów, czy chcą zezwolić także na kanibalizm, w końcu człowiek to też mięso. I Jabłońska została przykładnie ukarana. Konfederacja zadecydowała, że prawniczka (która osiem lat temu bez sukcesu próbowała się dostać do Sejmu, a potem do sejmiku wojewódzkiego z ramienia Kukiz ’15) nie wystartuje z jej list.

Konfederacja a sprawa jedzenia psów

Szef sztabu Konfederacji Witold Tumanowicz, informując o wykreśleniu Jabłońskiej z (ostatniego) miejsca na liście w okręgu konińskim, zapewnił, że „w programie Konfederacji nie ma i nigdy nie było znoszenia zakazu uboju psów na mięso”. Wcześniej jeszcze od niefortunnej wypowiedzi byłej już kandydatki na posłankę zdystansował się lider Konfederacji Krzysztof Bosak, który w Radiu Zet powiedział, że Polacy są jednym z narodów najbardziej kochających psy, i to dobrze. Jednak w trakcie dyskusji, jaką swoim wpisem rozpętała Jabłońska, odezwał się także poseł Konfederacji Dobromir Sośnierz, który w „Wieczornym Expressie” stwierdził: „Nie jest przecież pies w niczym lepszy od krowy, to takie nasze przyzwyczajenie.

Reklama