Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

100 tys. zł nagrody dla policjantów, a nie ochroniarza, który pomógł schwytać zabójcę

Maksymilian F. został zatrzymany przed godz. 9 rano. Policjanci przeszukiwali teren tzw. Wielkiej Wyspy i zablokowali drogi wyjazdowe prowadzące do wschodniej obwodnicy. Maksymilian F. został zatrzymany przed godz. 9 rano. Policjanci przeszukiwali teren tzw. Wielkiej Wyspy i zablokowali drogi wyjazdowe prowadzące do wschodniej obwodnicy. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl
Jak twierdzi oficer prasowy komendanta wojewódzkiego policji we Wrocławiu, nie zgłosił się nikt, kto przekazałby kluczowe dla sprawy informacje. Pieniędzmi podzielą się funkcjonariusze uczestniczący w akcji poszukiwania Maksymiliana F.

Po zabójstwie dwóch policjantów we Wrocławiu komendant główny wyznaczył 100 tys. zł nagrody za ujęcie sprawcy zbrodni. Funkcjonariuszom pomógł ochroniarz z wrocławskiego zoo, który zobaczył Maksymiliana F. na monitoringu, zawiadomił swojego przełożonego, a ten mundurowych. Ale nagrody nie dostanie.

Oficer prasowy komendanta wojewódzkiego policji we Wrocławiu Łukasz Dutkowiak twierdzi, że do policji nie zgłosił się nikt, kto przekazałby kluczowe informacje. I 100 tys. zł zostanie podzielone między funkcjonariuszy uczestniczących w akcji poszukiwania Maksymiliana F., który zbiegł po postrzeleniu przewożących go policjantów.

Maksymilian F. złapany: 100 tys. dla policji

W niedzielę 10 grudnia w mediach społecznościowych i na portalu tuwroclaw.pl można było znaleźć informację, że ochroniarz, który wyłapał na monitoringu Maksymiliana F. – dzisiaj wiadomo, że mężczyzna ukrywał się na terenie ogrodu – jeśli pomógł policji, to pośrednio. Więc nagrody nie dostanie. Błyskawicznie wywołało to falę komentarzy: policja po prostu wykonała swoją pracę, dlaczego miałaby w ogóle dostać za nią nagrodę?

Alert RCB z informacją ostrzegającą wrocławian przed niebezpiecznym mężczyzną rozesłano w nocy z piątku na sobotę. Pracownik firmy Impel, ochraniającej wrocławskie zoo, o obławie przeczytał w sobotę 2 grudnia o 7 rano. Przebywał w pomieszczeniu przy służbowym wejściu do ogrodu od strony ul. Wróblewskiego, kiedy po godz. 7 zobaczył nieznanego mu mężczyznę na ścieżce technicznej dostępnej tylko dla pracowników. Minął wybiegi dla tygrysów, niedźwiedzi i fok. I jak ustalił portal tuwroclaw.

Reklama