Kto dehumanizuje wyborców PiS, a kto się wstydzi Polski. Jak zasypać potężne plemienne podziały?
JOANNA PODGÓRSKA: Naukowcy z PAN przebadali tę samą grupę respondentów tuż przed i tuż po 15 października. Już w pierwszym badaniu okazało się, że najsilniejszą tendencję do dehumanizowania przeciwników politycznych mają zwolennicy ówczesnej opozycji. Dlaczego? Po osobach o lewicujących poglądach można by się spodziewać raczej empatii.
MARTA MARCHLEWSKA: To nie było zupełne zaskoczenie, bo podobny wynik pojawiał się już wcześniej w różnych badaniach, m.in. dr Pauliny Górskiej z Uniwersytetu Warszawskiego. Nam się udało ten wynik powtórzyć cztery lata później. Trend dotyczący zwolenników Platformy Obywatelskiej i jej koalicjantów do dehumanizowania wyborców PiS jest kontrowersyjny i wzbudza poruszenie. Skąd to się bierze? My to tłumaczyliśmy tym, że ta grupa była bardzo długo lekceważona, a czasem wręcz atakowana przez rządzących. Stosowano wobec niej retorykę obfitującą w różne negatywne sformułowania, choćby takie, kto ma prawo definiować się jako pełnoprawny Polak czy Polka. Osoby, które nie popierały PiS, były marginalizowane, wykluczane ze wspólnoty narodowej. Negatywne emocje związane z tą sytuacją, ciągłym poczuciem, że władza jest nie tylko obojętna na nasze potrzeby, ale wręcz próbuje nas skrzywdzić, odbiły się na postawach wobec osób, które ją popierają. Niemniej jest to trochę przerażające, bo my nie badaliśmy dehumanizowania polityków, ale tych, którzy na nich głosują. To pokazuje skalę polaryzacji społecznej.
Jak się bada stopień dehumanizacji?
Sposobów jest wiele. U nas osoby badane dostały grafikę z różnymi stadiami ewolucji – od sylwetki, która ewidentnie należy do Homo sapiens sapiens, aż po obrazek wprost przypominający małpę.