Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Lekcja greckiego

Fakelaki i inne nieszczęścia, czyli jakie są źródła greckiego kryzysu

Zdaniem Greków ich kraj wpadł w tarapaty z czterech powodów.
FAKELAKIPantherMediaFAKELAKI

Poniższy tekst ukazał się w POLITYCE w 2010 r. »

FAKELAKI

„Fakelo” – to po grecku tyle co koperta. „Fakelaki” to zdrobnienie. Co oznacza, nietrudno zgadnąć. To korupcja, łapownictwo, smarowanie na każdym kroku. Obliczono, że przeciętna grecka rodzina daje rocznie łapówki w wysokości 1600 euro. Bez „fakelaki” interesant nic szybko nie załatwi w urzędzie, chory będzie czekał na termin badania długie miesiące. Ot, taka grecka egzotyka...

Na liście międzynarodowej organizacji Transparency International, która wylicza kraje od najmniej do najbardziej skorumpowanych, Grecja zajmuje 71. miejsce na 180 krajów. Owszem, nie jest to miejsce najgorsze  - ale jednak lepiej stoją takie kraje, jak Ghana.

DIMOSIOS IPALLIOSnrares/Flickr CC by 2.0DIMOSIOS IPALLIOS

DIMOSIOS IPALLIOS

„Dimosios ipallios” – to tyle co urzędnik. Co czwarty pracujący Grek zatrudniony jest w sferze budżetowej. Są to posady nieźle płatne, bezpieczne i pożądane. A co decyduje o przyjęciu do pracy? W pierwszym rzędzie przynależność partyjna.

Od 1974 r. rządy w Grecji sprawowały na zmianę dwie wielkie partie: PASOK  i Nea Dimokratia. Kiedy do władzy dochodziła jedna z nich, natychmiast pojawiała się szansa na posady dla tysięcy działaczy w całym kraju, a także ich dzieci, wnuków i dalszych krewnych. Kiedy w roku 2004 do władzy doszedł Kostas Karamanlis, natychmiast w kolejce ustawili się działacze Nea Dimokratia. Nie zawiedli się. Nowe władze zatrudniły aż 68 tysięcy nowych urzędników.

A ilu ich jest w ogóle? Szacuje się, że już przeszło milion. Dlaczego się szacuje, zamiast po prostu sięgnąć do statystyk? Ano dlatego, że w Grecji nikt nie ufa statystykom. W końcu sporządzają je urzędnicy państwowi...

STIN MAURITord Sollie/Flickr CC by 2.0STIN MAURI

STIN MAURI

Stin mauri, to praca na czarno. Jest w Grecji tak rozpowszechniona, że fiskus z racji nie płaconych podatków traci szacunkowo 30 miliardów euro rocznie.

Greckie media donoszą czasem o szczególnie jaskrawych przypadkach zatrudniania „na czarno”. Pisano np. o przypadku obywatela Vassilisa Manginasa, który w roku 2008 zbudował sobie na wzgórzu Hymettos w okolicy Aten luksusową willę z basenem.

Pan Manginas zechciał się pobudować na terenie chronionym, gdzie wszelkie budownictwo jest zakazane, i nawet nie zatrudnił budowlańców greckich – tylko tańszych Pakistańczyków. Tymczasem choćby z racji zajmowanego stanowiska los bezrobotnych Greków powinien by mu leżeć na sercu: Manginas sprawował mianowicie urząd ministra pracy i spraw socjalnych.

ROUSFETIstefg74/Flickr CC by 2.0ROUSFETI

ROUSFETI

Koumparia kai rousfeti – to kumoterstwo. Ilustruje je historyjka, jaką zna już każdy Grek.

Pewien Grek miał w Heidelbergu sklepik z komiksami. Zła wiadomość: splajtował. Dobra wiadomość: miał ustosunkowaną rodzinę. Rodzina natychmiast załatwiła mu w Grecji pierwszą dobrze płatną robotę, jaka się trafiła. Akurat było to stanowisko kierownika robót przy budowie tunelu w pobliżu miasta Kozani. Kandydat miał pewne opory, ale wyjaśniono mu, że taka budowa idzie szybko, a koparka sama posuwa się prosto do przodu.

Tunel pod kanałem La Manche drążyli z jednej strony Anglicy, z drugiej Francuzi. Spotkali się w połowie – różnica wynosiła tylko 4 milimetry. Budowa pod Kozani, gdzie kierownictwo operacji przejęły koparki, była niestety mniej precyzyjna: okazało się, że obie nitki dzieli odległość 35 metrów. Żeby nikt się nie czepiał, szybko zasypano niefortunne tunele. W końcu nikt przecież w Grecji nie poniósł strat: inwestycję finansowała Unia Europejska...

Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną