Świat

Nie ma zmiłuj

Wyrok sądu ws. Chodorkowskiego

Drugi wyrok skazujący na Chodorkowskiego pokazuje, co i tak już wiemy o Rosji Putina.

Do końca pierwszej odsiadki zostało Michaiłowi Chodorkowskiemu niewiele. Kiedyś najbogatszy człowiek poradzieckiej Rosji, dziś bankrut i ofiara putinizmu. W świecie zachodnim jego przypadek uważany jest za sprawdzian, czy coś drgnęło w państwie rosyjskim. Zarzuty korupcyjne i defraudacyjne poza Rosją nie przekonują chyba nikogo. Surowe kary postrzegane są jako zemsta o charakterze politycznym, mająca pozbawić Chodorkowskiego i jego sympatyków wpływu na bieg spraw publicznych w Rosji putinowskiej. I jako dowód, że w państwie rosyjskim niezależność i obiektywizm sądownictwa to fikcja. Ostatnie słowo należy do sędziów tylko formalnie, decyzje w sprawach uznanych za kluczowe dla władzy politycznej, zapadają na Kremlu, tak jak za czasów radzieckich.

Teraz więc mało kto może być zaskoczony, że sąd uznał po raz drugi Chodorkowskiego i jego współpracownika Lebiediewa winnymi w procesie wytoczonym im pod zarzutem defraudacji mienia i prania pieniędzy. Żona Chodorkowskiego spodziewa się, że były potentat biznesu wyjdzie z więzienia najwcześniej w 2014 r.

Z Rosją jest poniekąd tak, jak z Chinami. Gdyby Chiny zwolniły z więzienia dysydenta Liu, nagrodzonego w tym roku pokojowym Noblem, zarobiłyby wizerunkowe punkty w świecie demokracji typu zachodniego. Biznesmeni chętniej by inwestowali, bo osłabłyby zarzuty, że własne interesy stawiają wyżej niż standardy, które obowiązują w ich własnych krajach. Gdyby Rosja wypuściła z więzienia Chodorkowskiego, podobne punkty zarobiłaby ekipa Putin-Miedwiediew. Poprawiłaby się zwłaszcza wiarygodność obecnego prezydenta Rosji, który przedstawia się jako modernizator, pragnący budować w Rosji praworządność.

Ale w dzień ogłoszenia wyroku prezydent i premier Rosji zajmowali się prawieniem kazań na wielkiej naradzie aparatu państwowego w Moskwie. Kazań o potrzebie budowy nowej wspólnoty narodowej, wystrzegającej się konfliktów na tle etnicznym, które Miedwiediew – słusznie – nazwał śmiertelnym zagrożeniem dla rosyjskiej państwowości. Rosyjska telewizja informacyjna Rassija24 powtarzała w kółko fragmenty przemówień obu liderów. Materiał o Chodorkowskim nadawano na dalszych miejscach i krótko. W serwisach zachodnich ta wiadomość trafiła wszędzie na czołówki.

Chodorkowski to dziś oczywiście nie jest największy problem Rosji. Problemem Rosji jest jednak wiarygodność w oczach zachodniej opinii publicznej. W tym kontekście trzeba patrzeć na sprawę uwięzionego biznesmena. Wtedy nabiera ona znaczenia, którego szczerzy rosyjscy modernizatorzy nie powinni bagatelizować.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Gra o tron u Zygmunta Solorza. Co dalej z Polsatem i całym jego imperium, kto tu walczy i o co

Gdyby Zygmunt Solorz postanowił po prostu wydziedziczyć troje swoich dzieci, a majątek przekazać nowej żonie, byłaby to prywatna sprawa rodziny. Ale sukcesja dotyczy całego imperium Solorza, awantura w rodzinie może je pogrążyć. Może mieć też skutki polityczne.

Joanna Solska
03.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną