Tatiana deptała po piętach oligarchom, tropiła majątki Janukowycza, jego syna i całej grupy wokół prezydenta zwanej „familią”. Weszła nawet przez płot do posiadłości Międzygórze, zamieszkiwanej przez Janukowycza, zrobiła zdjęcia i opisała, co widziała. Od lat nie odpuszczała władzom. Może nawet szarżowała, bo wchodziła tam, gdzie nikt inny by się nie odważył. Ostatnio, od miesiąca, była aktywna na kijowskim Majdanie. Codziennie można było ją spotkać na Placu Niepodległości lub w biurze prasowym. Pisała relacje do gazety. Kilka dni temu opisała ministra spraw wewnętrznych Zacharczenkę i jego majątek. Tego samego ministra, którego dymisji domagał się Majdan za skatowanie pokojowej, studenckiej demonstracji proeuropejskiej.
Tatiana pracuje w gazecie założonej przez Georgija Gongadze. On sam zapłacił życiem za krytykowanie władzy. To za prezydentury Leonida Kuczmy został bestialsko zamordowany. Długo szukano ciała, a potem głowy dziennikarza. O zlecenie tego zabójstwa był oskarżany właśnie Kuczma. Sprawa wywołała wielki skandal w Ukrainie, prezydent omal nie przypłacił zdarzenia odwołaniem z urzędu. W każdym razie jednak „sprawa Gongadze” zachwiała władzą i skonsolidowała opozycję. Zabójstwo Gongadze odsłoniło kulisy ukraińskiego systemu. Jeden z ochroniarzy Kuczmy, Melniczenko, nagrywał rozmowy w gabinecie szefa, z tych słynnych taśm wyłonił się obraz kompletnego upadku moralnego i degrengolady ówczesnych rządzących.
Po śmierci Georgija Gongadze jego Ukraińska Prawda, redagowana przez Olenę Prytułę rosła w siłę, dziś jest największą i najbardziej wiarygodną, niezwykle profesjonalnie robioną gazetą na Ukrainie. Jest dziś instytucją, jedną z najważniejszych w kraju. Dotknąć dziennikarkę z tej gazety, ze względu na jej historię, to podwójny skandal.
Tatiana Czornowił ma nagranie zdarzenia. Widać na nim numery rejestracyjne czarnego auta, które staranowało samochód dziennikarki. Milicja nie miała wyjścia, ustaliła właściciela i sprawców. Okazuje się, że jest wśród nich jeden z wysokich funkcjonariuszy Partii Regionów, partii prezydenta Janukowycza.
Czy prezydent wiedział o tych zamiarach? Czy może jakaś partyjna frakcja próbuje go wrobić w kolejny skandal?
Trzeba nie mieć wyobraźni, żeby planować i przeprowadzić atak na dziennikarkę. Trzeba być nieodpowiedzialnym politykiem żeby - zwłaszcza w takiej sytuacji, jaka trwa na Ukrainie – prowokować kolejny raz. I to mają być standardy, z jakimi Janukowycz chce zmierzać do Europy? Nie wyciągnął żadnych wniosków z tego, co wydarzyło się po zabójstwie Gongadze. To, co się stało, dyskwalifikuje ukraińskich rządzących. Chyba, że ktoś chce wywołać wojnę domową w kraju.
Zapewne w niedzielę znów kilkaset tysięcy Ukraińców wyjdzie na Majdan. Będą protestować przeciw władzy. I będą mieć rację.