Świat

Kanada zmienia słowa hymnu. Chodzi nie tylko o równouprawnienie

Kanada zmienia słowa hymnu. Kanada zmienia słowa hymnu. Chris Wattie/Reuters / Forum
Wydawałoby się, że to optymistyczny krok naprzód, ale konserwatyści są oburzeni. Bo kolejną zmianą może być usunięcie z hymnu inwokacji do chrześcijańskiego Boga.

Kanadyjski Senat w środę poparł ustawę C-210 zmieniającą słowa hymnu narodowego. Teraz potrzeba tylko kontrasygnaty gubernator generalnej Kanady, ale to tylko formalność. I być może już podczas najbliższej olimpiady w Pjongczangu kanadyjscy medaliści będą śpiewać na podium hymn w unowocześnionej formie.

Do tej pory pieśń zaczynała się od słów (w wolnym tłumaczeniu): „O, Kanado, domu nasz i ojczysta ziemio, twa patriotyczna miłość rządzi sercami synów twych” (O Canada, our home and native land, true patriot love in all thy sons command). Teraz patriotyczna miłość przestanie być zarezerwowana tylko dla mężczyzn, ale będzie „rządziła sercami nas wszystkich” (in all our hearts command).

Media na Zachodzie piszą, że zmiana słów to włączenie kobiet do publicznej debaty i kolejny krok w stronę równości. Ale to spore uproszczenie. Wygląda na to, że tę debatę Kanada ma już dawno za sobą. Od roku 1980, w którym „O Canada” została hymnem narodowym, pod obrady parlamentu skierowano 12 projektów ustaw zmieniających słowa na bardziej zrównoważone i włączające kobiety. Jeszcze w 2010 roku konserwatyści blokowali te zmiany i dopiero teraz, pod rządami liberałów z progresywnym premierem Justinem Trudeau na czele, ta symboliczna reforma była możliwa. Ale nie bez kłopotów.

Ustawa C-210 przeszła dopiero w trzecim czytaniu, po 19 podejściach. Konserwatyści nie kryją rozczarowania i narzekają, że tak fundamentalna zmiana powinna zostać dokonana na mocy referendum, a nie głosami przedstawicieli parlamentu. Warto dodać, że zbojkotowali oni ostatni wniosek o głosowaniu nad ustawą. Nie pojawili się na sali obrad, przez co sami wykluczyli się z głosowania. Liberałowie i niezrzeszeni, którzy przegłosowali reformę, dziś nie kryją dumy: stanęliśmy po właściwej stronie historii.

Za to konserwatyści nie kryją rozczarowania. Także dlatego, że nie chodzi o „parytety dla kobiet” czy „neutralność płciową”, jak piszą niektóre zachodnie albo polskie media. Seksistowskie, wykluczające słowa to najmniejszy z grzechów tej tradycyjnej pieśni – uważają niektóre kanadyjskie media. W tle jest przecież niewyartykułowane pytanie, kto ma prawo poczuwać się do prawdziwego patriotyzmu i napawać serce szczerą miłością ojczyzny. Komu wolno czuć się prawdziwym Kanadyjczykiem?

Dlatego tę reformę – którą Zachód postrzega tylko jako feministyczny krok ku równości – tu na miejscu przyjęto bardzo różnie. Przede wszystkim dlatego, że może być początkiem dalszych przemian, które miałyby dostosować oficjalne symbole i język do rzeczywistości. A ta od 1880 roku, czyli daty powstania hymnu, bardzo się w Kanadzie zmieniła.

Dwie wersje hymnu Kanady

Kanada mająca dwa języki urzędowe ma też dwie wersje językowe hymnu narodowego: angielską i francuską. Po raz pierwszy melodię z francuskimi słowami zaprezentowano na lodowisku w 1880 roku. W tym samym czasie anglojęzyczna część Kanady wolała śpiewać „God Save the Queen” albo irlandzko-szkocką pieśń „The Maple Leaf Forever”. Żadna z nich nie odpowiadała jednak nowej, tworzącej się dopiero kanadyjskiej państwowości.

Za to sto lat później doszło do natężenia nastrojów separatystycznych: prowincja Quebec groziła oderwaniem się od Kanady. Doszło nawet do referendum w tej sprawie, ale ostatecznie mieszkańcy Quebecu powiedzieli „non”. By symbolicznie scementować jedność państwa, ustanowiono francuską „O Canada” hymnem narodowym, wspólnym dla wszystkich. Ale trzeba było znaleźć też jej angielską wersję (po drodze powstało kilkanaście mutacji).

Ta, która dziś obowiązuje, nie jest bynajmniej tłumaczeniem francuskiego oryginału, ale jego swobodną, nowocześniejszą interpretacją. Różnice są istotne. Ta angielska jest łagodniejsza, bardziej koncyliacyjna, ta francuska – konfrontacyjna i mocniej osadzona w chrześcijańskich korzeniach.

Anglojęzyczny hymn np. zawiera w sobie inwokację: „Boże, zachowaj naszą ziemię w chwale i wolności” (God keep our land glorious and free). Francuski oryginał mówi za to nie o nieokreślonym bóstwie, ale o chrześcijaństwie wojującym: „Twe ramię wie, jak unieść miecz, wie też, jak unieść krzyż” (Car ton bras sait porter l'épée, Il sait porter la croix!). A także zapowiada, że „męstwo twe, wyrosłe z wiary, obroni nasze domy i prawa nasze” (ta valeur, de foi trempée, protégera nos foyers et nos droits).

Pytanie, co z Kanadyjczykami, którzy nie wywodzą męstwa z wiary? Czy nie mają oni prawa do ochrony pod skrzydłami patriotyzmu? Kanada jest w coraz większym stopniu państwem postnarodowym, stworzonym przez emigrantów. Oficjalny hymn nie odzwierciedla tej złożonej tożsamości i pytań jest coraz więcej. Jak pisał publicysta Terry Milewski, gdyby zapytać Adolphe’a-Basile’a Routhiera, autora francuskiej wersji, dlaczego wykluczył z hymnu religie inne niż chrześcijaństwo, odpowiedziałby: „Bo mamy rok 1880”. Ale dziś Kanada jest już zupełnie inna.

W Kanadzie czas na zmiany

Wedle danych spisu powszechnego z 2011 roku wiodącą religią w Kanadzie nadal jest chrześcijaństwo (ok. 22 z 35 mln obywateli). Ale druga największa grupa to ta bezwyznaniowa (8 mln ludzi). Ponad milion mieszkańców, czyli ok. 3 procent, wyznaje islam.

Religijna mozaika Kanady obejmuje też sikhów i wyznawców hinduizmu (po ok. pół miliona), a także ok. 300 tysięcy żydów, nie licząc innych nurtów i wierzeń. O ile wszyscy oni mogą patrzeć przychylnie na inwokację do boga, proszącą o opiekę nad kanadyjską ziemią, to mogą już mieć uzasadnione obiekcje co do symbolu krzyża. Nie mówiąc o tych, którzy nie identyfikują się z żadną religią (ateistów i agnostyków jest tu niewiele mniej niż katolików, czyli odpowiednio 8 i 13 mln). Dlaczego oni mają odnajdywać się w pieśni, która mówi o niesieniu miecza i krzyża?

Konserwatyści obawiają się, że coraz bardziej świecka Kanada zdecyduje się na zlaicyzowanie hymnu i zmianę słów na takie, które podkreślą jej różnorodność, wieloetniczność i pluralizm światopoglądów, także tych nieopartych na wierze. Zmiana słów hymnu jest wstępem do tej dyskusji.

Pytanie nie brzmi, czy ta zmiana nastąpi, lecz kiedy.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Rynek

Siostrom tlen! Pielęgniarki mają dość. Dla niektórych wielka podwyżka okazała się obniżką

Nabite w butelkę przez poprzedni rząd PiS i Suwerennej Polski czują się nie tylko pielęgniarki, ale także dyrektorzy szpitali. System publicznej ochrony zdrowia wali się nie tylko z braku pieniędzy, ale także z braku odpowiedzialności i wyobraźni.

Joanna Solska
11.10.2024
Reklama