Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Timmermans w Warszawie. Uśmiechy nie powinny przykryć problemu

Frans Timmermans w Warszawie, spotkanie z ministrem spraw zagranicznych Jackiem Czaputowiczem Frans Timmermans w Warszawie, spotkanie z ministrem spraw zagranicznych Jackiem Czaputowiczem Sławomi Kamiński / Agencja Gazeta
Wizyta wiceszefa Komisji Europejskiej w Warszawie służy politycznie Brukseli i pisowskiemu rządowi w Warszawie do „deeskalacji napięcia” we wzajemnych stosunkach, ale nie służy rządom prawa w Polsce.

Polityka „zjednoczonej prawicy” w dziedzinie prawa polega na likwidacji niezależności sądownictwa od kontroli politycznej rządzących. Jest to sprzeczne z zasadami demokracji opartej na praworządności. W Polsce i Europie wielokrotnie analizowano zmiany sądownicze wprowadzane po objęciu władzy w 2015 roku przez PiS i koalicjantów tej partii. Jeden z przykładów znajdziemy na stronie Forum Obywatelskiego Rozwoju.

Timmermans dobrze zna sytuację w Polsce

Niezależne od obozu władzy analizy są zgodne: rządzący likwidują w Polsce system trójpodziału władzy, fundament demokracji liberalnej. Zastępują go systemem niedemokratycznej jednolitej władzy państwowej. W takim systemie żyją obywatele Rosji Putina, Węgier Orbána, Turcji Erdoğana. I w taką stronę zmierzają niestety sprawy w Polsce. Ostrzeganie przed tym jest obowiązkiem opozycji parlamentarnej w Polsce i w Parlamencie Europejskim. Polska jest zbyt wielka i zbyt ważna geopolitycznie, by miała dryfować w stronę Wschodu.

Frans Timmermans dobrze zna sytuację w Polsce. Wie, że przedstawiciel Komisji Europejskiej nie może żyrować działań wymierzonych w praworządność. Przeciwnie, powinien pomóc w przywróceniu w Polsce normalności, czyli standardów demokracji opartej na rządach prawa. Upominanie się o to nie jest „antypolskie”.

Czytaj także: PiS liczy, że zawrze z Unią „kompromis”. Skąd ten optymizm?

Rzekome ustępstwa PiS to zmiany kosmetyczne

Dygnitarze obecnego obozu władzy zmienili nieco swoją taktykę w sprawie kryzysu wywołanego przez nich samych. Najpierw Timmermans był obrażany i wyszydzany, teraz dygnitarze robią sobie z nim uśmiechnięte fotki i wyrażają nadzieję, że jego wizyta w Warszawie przysłuży się temu, co szef kancelarii premiera Michał Dworczyk nazywa „deeskalacją napięcia”.

Nowomowa i uśmiechy nie powinny przykryć istoty problemu. Rzekome ustępstwa proponowane przez PiS są zmianami kosmetycznymi. Wbrew temu, co sugeruje pisowski minister europejski Konrad Szymański, nie mamy tu do czynienia z żadnym „kompromisem”.

Dialog w wydaniu tego rządu jest pozorowany i ma na celu odsunięcie dyskusji na temat praworządności w Polsce na forum Rady Europejskiej. Można dyskutować, gdzie jest dziś gorzej z rządami prawa: w Polsce czy na Węgrzech, ale oba kraje zasługują na coś więcej niż złe kompromisy w tej dziedzinie.

Czytaj także: Komisja Europejska nie traktuje „Białej Księgi” jako odpowiedzi na jej zalecenia

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Kaczyński się pozbierał, złapał cugle, zagrożenie nie minęło. Czy PiS jeszcze wróci do władzy?

Mamy już niezagrożoną demokrację, ze zwyczajowymi sporami i krytyką władzy, czy nadal obowiązuje stan nadzwyczajny? Trwa właśnie, zwłaszcza w mediach społecznościowych, debata na ten temat, a wynik wyborów samorządowych stał się ważnym argumentem.

Mariusz Janicki
09.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną