Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Pięć najważniejszych punktów batalii o unijny budżet

Unijny komisarz ds. budżetu Günther Oettinger Unijny komisarz ds. budżetu Günther Oettinger Unia Europejska
Unijny komisarz ds. budżetu Günther Oettinger przedstawia dziś propozycję nowej unijnej perspektywy finansowej na lata 2021–2027. Na co warto zwrócić uwagę?

Propozycja Komisji Europejskiej to dopiero początek wielomiesięcznej batalii o ostateczny kształt unijnego budżetu, która (optymistycznie) ma się zakończyć za rok, w maju 2019 roku, przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Jeden z urzędników w Brukseli nazwał debatę budżetową „partią szachów toczoną w 12 wymiarach”, co dość trafnie oddaje stopień skomplikowania i wielowarstwowość tych negocjacji.

To z ich efektów wynika, ile dostaną rolnicy, ile pieniędzy zostanie przeznaczonych na budowę infrastruktury, a ile na innowacyjność czy wymianę młodzieży. Rozstrzygnie się też, ile do projektu unijnego dołożą płatnicy netto, tacy jak Niemcy, Francuzi czy Holendrzy, a ile zyskają beneficjenci, w tym Polska. Generalnie dwie największe pozycje w unijnym budżecie to wspólna polityka rolna oraz polityka spójności, czyli pieniądze przeznaczane na wyrównywanie różnic między państwami Unii i ich obywatelami.

Czytaj także: Unijne gry budżetowe

Unia Europejska działa na podstawie corocznych budżetów, tak jak państwa. Ale te jednoroczne budżety muszą się mieścić w ramach ustalanych w rytmie siedmioletnim, tzw. wieloletniej perspektywy budżetowej (Multiannual Financial Framework, MFF). Poprzednia perspektywa, na lata 2014–2020, była dla Polski wyjątkowo korzystna, tylko w ramach polityki spójności dostaliśmy 82,5 mld euro, czyli około 350 mld zł.

Nowa perspektywa może być dla Polski mniej korzystna, dlatego warto zwrócić uwagę na kilka najważniejszych elementów propozycji Oettingera.

1. Jaka będzie wysokość całego budżetu

Im wyższy cały budżet Unii, tym Polska ma większe szanse z niego skorzystać. Jako kraj wciąż stosunkowo biedny na tle całej Unii Polska jeszcze długo będzie beneficjentem unijnego budżetu. To znaczy, że więcej będzie z niego dostawać, niż do niego wpłacać.

Dlaczego trudno będzie utrzymać budżet na podobnym poziomie co w tej siedmiolatce? Bo w 2019 roku Unię opuści Wielka Brytania, która była jednym ze znaczących płatników netto, czyli państw, które do Unii dopłacały. A pozostali płatnicy netto nie chcą dokładać do Unii dużo więcej niż dotychczas. Oettinger zaproponuje budżet na poziomie podobnym do obecnego, czyli nieco ponad bilion euro. Swoje składki, pod określonymi warunkami, zgadzają się podnieść Niemcy i Francuzi, „nie” mówią Holendrzy, Szwedzi, Austriacy czy Finowie.

2. Ile pieniędzy zostanie przeznaczonych na rolnictwo i wyrównywanie różnic

Polska najlepiej do tej pory radziła sobie z wydawaniem unijnych pieniędzy w tych dwóch obszarach: wspólnej polityki rolnej i polityki spójności. Te pule zapewne zostaną jednak zmniejszone, bo w nowej siedmiolatce Unia ma mieć nowe priorytety. Zmiana nie będzie wielka, jeśli ją liczyć w procentach – Oettinger proponuje obniżyć wydatki w obu politykach o około 6 proc. Tych kilka procent oznacza jednak miliardy euro. Możliwe, że w toku negocjacji to cięcie uda się polskim negocjatorom nieco ograniczyć – Unia jest konserwatywną organizacją, rzadko dochodzi w niej do radykalnych zmian.

Czytaj także: Rewolucja w unijnym budżecie. A co z Polską?

3. Jakie będą nowe priorytety Unii

Unia musi stawić czoła nowym wyzwaniom i te wyzwania znajdą odzwierciedlenie w jej nowym budżecie. Chodzi przede wszystkim o kryzys migracyjny, ale też o to, by nie zostawać w tyle w globalnym wyścigu innowacji, wzmacniać wymianę młodzieżową w ramach programu Erasmus czy współpracę obronną w nowej inicjatywie PESCO. W budżecie mogą się też znaleźć pieniądze na politykę klimatyczną, wzmacnianie rządów prawa czy nagradzanie krajów prowadzących reformy strukturalne. Z niektórych tych funduszy Polska może skorzystać, ale pozostałe pójdą gdzie indziej.

4. Jak będzie wyglądało kryterium praworządności

Wielu ekspertów uważało je za straszak, ale pojawiło się w propozycji. Chodzi o uzależnienie wypłaty unijnych środków od rządów prawa w danym kraju. To kryterium ma w teorii dyscyplinować kraje, które z tą praworządnością miały problemy, czyli przede wszystkim Polskę i Węgry. Ma ono jednak być sformułowane dość łagodnie: nie będzie mowy o unijnych wartościach, ale raczej o efektywnym wymiarze sprawiedliwości. Nie wiadomo więc, na ile zadziała w praktyce.

5. Jakie będą inne nowe kryteria przyznawania unijnych funduszy

Kryterium praworządności nie jest jedynym, na którym Polska może stracić w unijnym budżecie. Bruksela może przekierować część pieniędzy z krajów naszego regionu na południe Europy czy nawet do bogatszych krajów Unii, wprowadzając nowe kryteria wypłaty unijnych pieniędzy. Dotychczas stosowano przede wszystkim kryterium wielkości PKB – na fundusze miały szanse regiony, w których poziom gospodarczy nie przekraczał ustalonego poziomu, np. 75 proc. unijnej średniej. Teraz lista kryteriów może być wzbogacona np. o wysokość imigracji, bezrobocie czy poziom edukacji.

Negocjacje nowej perspektywy finansowej Unii będą więc dla Polski trudne: z jednej strony cały budżet może się zmniejszyć, z drugiej – część pieniędzy zostanie przeznaczona na nowe cele. Nie wiadomo też, jak ostatecznie będzie wyglądało kryterium praworządności. W Unii czeka nas gorący rok.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama