Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Wszystkie skandale Cristiny Kirchner

Cristina Kirchner przez całą swoją karierę marzyła o zostaniu drugą Evitą Perón, kolejną matką narodu. Cristina Kirchner przez całą swoją karierę marzyła o zostaniu drugą Evitą Perón, kolejną matką narodu. Romina Santarelli / Ministerio de Cultura de la Nación / Flickr CC by SA
Była prezydent Argentyny stoczy w przyszłym roku dwie walki: o powrót do władzy i o uniknięcie więzienia.

Nikt we współczesnej historii Ameryki Łacińskiej nie był tak blisko przekształcenia demokratycznego rządu w prowadzone przez krewnych przedsięwzięcie jak rodzina Kirchnerów.

Polityczna dynastia Kirchnerów

Najpierw w Casa Rosada, siedzibie argentyńskiej głowy państwa, zasiadł Néstor Kirchner. Były działacz peronistowskiej młodzieżówki rządził krajem w latach 2003–07, podejmując się heroicznego niemal wysiłku ustabilizowania argentyńskiej gospodarki po największym w jej historii kryzysie. Jego bezpośrednią następczynią była żona Cristina Fernandez de Kirchner, która pozostała głównym lokatorem pałacu prezydenckiego przez dwie kadencje, aż do 2015 r. Co więcej, do ostatnich dni u władzy usiłowała znaleźć sposób – prawny bądź polityczny – na ominięcie konstytucyjnego zakazu ubiegania się o trzeci mandat prezydencki z rzędu.

Obraz dynastii Kirchnerów dopełnia syn Maximo, dziś 41-letni parlamentarzysta, przez lata szef organizacji La Cámpora, największej politycznej młodzieżówki w Argentynie. Nic więc dziwnego, że gdy Cristinie nie udało się wywalczyć prawa do startu trzy lata temu, tamtejsze media głośno spekulowały o możliwej kandydaturze jej syna.

Notatnik kierowcy

Tamte wybory kircherowska lewica przegrała z kretesem. Dziś w Argentynie rządzi prawicowy magnat finansowy Mauricio Macri i prowadzona przez niego koalicja Cambiemos. Cristina i jej dawni akolici, zepchnięci do głębokiej defensywy w następstwie wyborczej klęski, długo starali się odzyskać grunt. I kiedy wszystko wskazywało na to, że nowe wcielenie kirchneryzmu będzie jeszcze możliwe, Cristinę dopadły grzechy z przeszłości.

Była prezydent Argentyny jest podejrzana o korupcję w siedmiu niezależnych od siebie dochodzeniach. Najnowszym i potencjalnie najgroźniejszym w skutkach jest tzw. skandal notatnikowy, który wybuchł na początku tego roku. Jego nazwa pochodzi od notatnika skrupulatnie prowadzonego przez wszystkie lata rządów Kirchnerów przez Oscara Centeno, byłego oficera armii, zatrudnionego w administracji jako kierowca. Centeno z niespotykaną dokładnością dokumentował wszystkie podróże służbowe, które wykonał za kadencji Néstora i Cristiny, dopisując do nich zasłyszane w czasie jazdy uwagi i personalia pasażerów.

Miliony dolarów łapówek

Jego zapiski, ujawnione przez dziennik „La Nación”, pozwoliły odkryć potencjalnie największy w historii Argentyny aparat korupcyjny w administracji publicznej. Według obecnych szacunków prowadzącego dochodzenie prokuratora Carlosa Stornelliego w latach 2003–15 państwo Kirchner mieli zarządzać operacjami korupcyjnymi o łącznej wartości 160 mln dol. Ostateczne liczby mogą być nawet wyższe, bo śledczy nie skończyli analizować wszystkich dokumentów w tej sprawie. Argentyńska prasa spekuluje, że łączne kwoty łapówek mogą przebić 200 mln dol.

Rozwój śledztwa Stornelliego może wskazywać na to, że notatnik Centeno zakończy polityczną karierę Cristiny Kirchner. Masowa korupcja w jej administracji była w Argentynie od lat tajemnicą poliszynela. Z kolei kosztowne operacje finansowe, jak renacjonalizacja paliwowego giganta YFP w 2012 r. czy pakiet reform społecznych i transferów gotówkowych, wprowadzane były w pośpiechu, często przy użyciu kreatywnej księgowości. Teraz wymiar sprawiedliwości wydał jej otwartą wojnę.

Czytaj także: Argentyński Senat powiedział „nie” legalizacji aborcji

Duża skala śledztwa

Najpierw 24 sierpnia Stornelli zaordynował rewizję trzech należących do Cristiny luksusowych nieruchomości. Następnie, w ubiegły poniedziałek, oficjalnie postawił ją w stan oskarżenia. Dobrał się też do jej współpracowników. Łącznie we wszystkich postępowaniach, w które zamieszana jest była prezydent, wyroki skazujące usłyszało już 16 byłych członków jej administracji. Najszerszym echem odbiło się skazanie byłego wiceprezydenta w jej drugim rządzie Amado Boudou, który do więzienia trafi na 5 lat i 10 miesięcy. 40 innych urzędników wysokiego szczebla czeka na zarzuty. Sądząc po tempie prac i zapale śledczych, mogą je usłyszeć jeszcze przed końcem roku.

Koniec politycznej kariery?

Prawdopodobieństwo zobaczenia Cristiny Kirchner za kratami jest jednak niewielkie. Obecnie zasiada w Senacie, chroni ją immunitet. Co prawda częściowo został już uchylony, dzięki czemu Stornelli mógł dokonać rewizji, ale do wsadzenia jej do więzienia potrzebne będzie całkowite zdjęcie immunitetu, a to już bardzo trudne. Nawet bez odsiadki Cristina może na konflikcie z wymiarem sprawiedliwości wiele stracić. Oprócz „skandalu notatnikowego” jest zamieszana w trzy przypadki korupcji w administracji, dwie afery związane z praniem pieniędzy w fikcyjnych, założonych przez jej dzieci firmach oraz skandal związany z przyjmowaniem łapówek od Iranu w latach 90. w zamian za umożliwienie Teheranowi działalności szpiegowskiej w Argentynie. Po takiej akumulacji ciosów ciężko będzie się jej podnieść.

A to wszystko w momencie, gdy powrót Cristiny do Casa Rosada wydawał się więcej niż realny. Argentynę ponownie ogarnął kryzys gospodarczy, a Mauricio Macri, idący po władzę w 2015 r. pod hasłami rozwoju i stabilności finansowej, musiał poprosić o pomoc Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Nastroje na ulicy są coraz gorsze, spada poparcie dla rządu. Według niedawnego sondażu instytutu badawczego Poliarquia 56 proc. Argentyńczyków ocenia sytuację w kraju jako negatywną, jedynie 14 proc. ma przeciwne zdanie. Mało kto wierzy już w cuda Macriego. W pierwszym roku jego urzędowania 70 proc. Argentyńczyków ufało, że gospodarka kraju zmierza we właściwym kierunku. Dziś odsetek ten spadł do 37 proc. Coraz więcej wyborców uważa, że kryzysu nie da się już tłumaczyć latami rozrzutnej polityki Kirchnerów i to Macri musi wziąć odpowiedzialność za ostatnie problemy. Biorąc pod uwagę, że za rok Argentynę czekają wybory prezydenckie, taki scenariusz dla Cristiny, marzącej o powrocie do władzy, wydawał się idealny.

Opinia publiczna podzielona

Dlatego też „skandal notatnikowy” wzbudza tyle kontrowersji. Dla lubujących się w teoriach spiskowych Argentyńczyków to doskonała okazja, by snuć domysły. Czy to przypadek, że Oscar Centeno przekazał swój notatnik prasie właśnie teraz? W dodatku reporterzy „La Nación” trzymali go w redakcji kilka miesięcy, zanim opublikowali swój materiał. Podejrzenia o spisek potęguje to, że sam Centeno publicznie, w wywiadzie telewizyjnym, bez ogródek przyznał, że rodziny Kirchnerów nienawidzi i zrobi wszystko, by zapobiec jej powrotowi. W takich okolicznościach trudno wierzyć w przypadki.

Mimo to opinia publiczna jest mocno podzielona. Według badań Poliarquia w winę Cristiny wierzy 90 proc. wyborców Macri i tylko 11 proc. głosujących na lewicę. Ci ostatni w przeważającej większości (92 proc.) twierdzą, że to aktualny prezydent jest bardziej skorumpowany niż Cristina Kirchner. Teoretycznie zamieszanie w siedem przypadków korupcji powinno zatopić każdego polityka na świecie. W Argentynie, jak widać, istnieją dwie równoległe rzeczywistości polityczne i Cristina ma spore szanse przeżyć w co najmniej w jednej z nich.

Druga Evita Perón?

Przez całą swoją karierę marzyła o zostaniu drugą Evitą Perón, kolejną matką narodu. Tak jak stworzony przez nią i zmarłego w 2010 r. męża ruch kirchneryzmu miał być spadkobiercą peronizmu, tak ona, niczym słynna żona generała, chciała przejść do historii jako ta, która zapewni lepszą przyszłość milionom Argentyńczyków. Ujawnione dotychczas wątki wskazują jednak, że przez osiem lat prezydentury budowała zabezpieczenia finansowe przede wszystkim dla siebie samej.

Czytaj także: Argentyna – czarna telenowela z trupem w łazience

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama