Świat

Akcje Melanii Trump idą w dół

Jeśli więc kiedykolwiek myśleliśmy, że Donald to jedno a Melania to drugie, z miesiąca na miesiąc mamy mniej wątpliwości. Jeśli więc kiedykolwiek myśleliśmy, że Donald to jedno a Melania to drugie, z miesiąca na miesiąc mamy mniej wątpliwości. Melania Trump / Facebook
Jeszcze dwa miesiące temu, w październiku, popularność Melanii oceniano na 54 proc. Dziś mówi się już o 43 proc. Co się stało?

Telewizja CNN postanowiła niedawno zmierzyć popularność pierwszej damy, która nie przestaje intrygować Ameryki. Mimo zawrotnego tempa nieustających kontrowersji wokół prezydenta i jego ewentualnych powiązań z Moskwą Amerykanie wciąż znajdują czas na zgłębianie tajemnicy, jaką jest Melania Trump.

Sondaż przeprowadzony na zlecenie CNN w pierwszych dniach grudnia mówi o 43 proc. poparcia dla pierwszej damy. To znaczy, że akcje Melanii – podobnie jak giełda, z której Trump przyzwyczaił się być tak dumny – idą mocno w dół. W tej chwili pierwsza dama wypada tylko o punkt lepiej niż jej mąż, którego akcje zwykle wahają się między 40 a 55 proc., a dziś są na poziomie 42,6. Najbardziej intryguje jednak to, że jeszcze dwa miesiące temu, w październiku, popularność Melanii oceniano na 54 proc., a w maju nawet na 58 proc. Co się stało?

Najbardziej „prywatna” pierwsza dama

Na samym początku prezydentury Trumpa, w styczniu 2017 roku, zaledwie 36 proc. Amerykanów miało pozytywną opinię o Melanii. 23 proc. narodu stwierdziło, że nie wie o niej nic i w związku z tym nie ma wyrobionego zdania. Wiele się od tego czasu zmieniło.

Fakt, że pierwsza dama pojawiła się w Waszyngtonie z wielomiesięcznym opóźnieniem – czekała, aż jej syn 12-letni Barron Trump zakończy rok szkolny w Nowym Jorku – z pewnością nie pomógł w „wyrabianiu” pozytywnej opinii. Melania Trump szybko zyskała sobie miano najbardziej „prywatnej” pierwszej damy w historii Ameryki, która „bywa” niechętnie i tylko wtedy, gdy musi.

Czytaj także: Melania, Donald i cyberchamstwo

Nie zapominajmy, że pierwszym wywiadem, z którego zapamiętali ją amerykańscy wyborcy, było jej wystąpienie po ujawnieniu skandalicznego nagrania, w którym nieco młodszy Trump zachwala bezkarne łapanie kobiet za części prywatne. Melania, niewątpliwie pod presją zarządu kampanii Trumpa (według książki kultowego dziennikarza Boba Woodwarda „Strach” był to moment, w którym cały sztab myślał już, że to koniec), udzieliła telewizyjnego wywiadu, w którym zapewniła Amerykę, że słowa Trumpa były tylko chłopięcymi przechwałkami rodem z męskiej szatni. Po wykonaniu zadania, Melania zniknęła.

#BeBest, czyli Melania walczy z prześladowaniem w szkołach

Gdy pani Trump w końcu przeprowadziła się do Białego Domu, długo nie było jasne, czym będzie się zajmować. Jak wiadomo, każda pierwsza dama wybiera sobie autorską kampanię, np. Michelle Obama zajęła się wielką promocją zdrowego żywienia dzieci w amerykańskich szkołach. Melania długo nie mogła się zdecydować, a gdy w końcu podjęła decyzję i wyznaczyła datę startu, zachorowała i przepadła na trzy tygodnie.

Czytaj także: Melania Trump znowu pod ostrzałem. A konkretnie jej choinki

Kampania #BeBest, której celem jest walka z prześladowaniem w amerykańskich szkołach, ruszyła więc z dużym opóźnieniem. Mimo to Amerykanie postanowili dać szansę pierwszej damie i z tego właśnie okresu pochodzi ten najwyższy procent poparcia, jaki dotychczas miała. Melania zaczęła się więcej pokazywać, zorganizowała pierwszą proszoną kolację w Białym Domu i wybrała się na pogrzeb Barbary Bush, gdzie fotografom udało się uwiecznić kilka z jej rzadkich uśmiechów.

Niestety, wkrótce pani Trump udzieliła wywiadu telewizji ABC, w którym – w ramach promocji swojej kampanii – oznajmiła, że temat prześladowania jest wyjątkowo bliski jej sercu, ponieważ ona sama jest… najbardziej prześladowaną osobą na świecie. W tym samym wywiadzie, zapytana o walczący z molestowaniem seksualnym ruch #MeToo, pani Trump wzięła stronę oskarżanych mężczyzn, wskazując na konieczność przedstawiania „niezbitych dowodów”. Z pewnością nie pomogło jej to w oczach młodych kobiet. Według sondażu CNN wśród tych, którzy stracili sympatię dla Melanii, byli ludzie młodzi i z wykształceniem wyższym, zwłaszcza kobiety i mniejszości etniczne. Ci, których opinia nie drgnęła, to biali mężczyźni w wieku średnim.

Następnie pierwsza dama wybrała się na samotną podróż do Afryki, o której pisaliśmy, i tam też wzbudziła niemało kontrowersji w swoim niepoprawnym politycznie „kolonialnym” kapeluszu.

„Ameryka ma się lepiej niż kiedykolwiek”

W zeszłym tygodniu Melania udzieliła wywiadu znanemu poplecznikowi jej męża Seanowi Hannity z konserwatywnej telewizji Fox News. W czasie rozmowy wyraziła swoją dezaprobatę wobec „oportunistów, którzy używają jej lub jej rodziny dla własnej kariery”, takich jak „dziennikarze, komicy, artyści i pisarze”. Zapewniła przy tym, że krytyka mediów jej nie „boli”, natomiast boli ją, że media „nieprawidłowo zapisują historię” (tak, chodzi tu o historię przez duże „H”).

„Wiem, że będę krytykowana przez media”, stwierdziła pierwsza dama. „Ale będę dalej robiła to, co jest właściwe, i to, co jest dobre dla kraju i dla ludzi”.

Zapytana przez Hannity’ego, co myśli na temat ewentualnej drugiej tury prezydenckiej dla Donalda, Melania odparła bez wahania:„Ameryka ma się lepiej niż kiedykolwiek. I chciałabym, żeby to trwało”. Jeśli więc kiedykolwiek myśleliśmy, że Donald to jedno, a Melania to drugie, z miesiąca na miesiąc mamy mniej wątpliwości. Pierwsza dama nie tylko w stu procentach popiera politykę swojego męża, ale jej prywatne opinie nie różnią się za bardzo od opinii prezydenta.

Nie zrażając się krytyką mediów, Melania ostatnio częściej pojawia się w światłach kamer. Niewątpliwie okres przed Bożym Narodzeniem to pracowity czas dla pierwszej damy. W zeszły wtorek odwiedziła wojskową bazę Joint Base Anacostia-Bolling, gdzie rozdawała dzieciom prezenty od asystującego jej Świętego Mikołaja. W zeszły czwartek zaś, jak nakazuje ponad sześćdziesięcioletnia tradycja kultywowana przez szereg pierwszych dam, złożyła bożonarodzeniową wizytę w Narodowym Dziecięcym Szpitalu w Waszyngtonie.

Sondaż CNN został przeprowadzony między 6 a 9 grudnia wśród 1015 respondentów.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kultura

Czytamy i oceniamy nowego Wiedźmina. A Sapkowski pióra nie odkłada. „Pisanie trwa nieprzerwanie”

Andrzej Sapkowski nie odkładał pióra i po dekadzie wydawniczego milczenia publikuje nową powieść o wiedźminie Geralcie. Zapowiada też, że „Rozdroże kruków” to nie jest jego ostatnie słowo.

Marcin Zwierzchowski
26.11.2024
Reklama