Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Rosja kusi Białoruś

Władimir Putin i Aleksandr Łukaszenka Władimir Putin i Aleksandr Łukaszenka Alexei Druzhinin / Forum
Władimir Putin odwołał z Mińska swego ambasadora Michaiła Babicza. Może mieć to związek z aresztowaniem byłego szefa ochrony Aleksandra Łukaszenki Andrieja Wturina, posądzonego o współpracę z FSB i przyjęcie 150 tys. dol. łapówki.

Historia rosyjsko-białoruskich relacji została w ubiegłym tygodniu wzbogacona o nowe, wręcz sensacyjne wątki.

Najpierw ambasador Michaił Babicz prawie rok czekał na akceptację swojej kandydatury przez Aleksandra Łukaszenkę. Gdy w końcu w sierpniu ubiegłego roku, dzięki zdecydowanemu poparciu Władimira Putina, objął placówkę, w krótkim czasie potwierdził wszystkie obawy formułowane pod jego adresem przez prezydenta Białorusi, jego ministerstwo spraw zagranicznych i białoruski wywiad. Ambasador Babicz próbował kierować Białorusią, traktując ją przy tym jak jeden z obwodów Rosji. Wzmocnił placówkę pracownikami wywiadu i FSB, mającymi doświadczenie zdobyte w kilku imperialnych awanturach (Czeczenia, Gruzja, Krym), i wraz z nimi realizował plan jak najszybszego połączenia dwóch bratnich państw i narodów.

Czytaj także: Namiestnicy Putina w Kijowie i Mińsku mają zadania do wykonania

Ambasador Babicz bywał w terenie znacznie częściej niż prezydent Łukaszenka, propagując ideę zjednoczenia, odwiedził wszystkie większe miasta, duże zakłady pracy. W sprawach gospodarczych spotykał się nawet z przedstawicielami MFW i innych międzynarodowych organizacji akredytowanych w Białorusi, radząc im, jak najlepiej mogą uczestniczyć w rosyjsko-białoruskich projektach. Na liście jego rozmówców nie brakowało też białoruskich polityków, łącznie z opozycyjnymi, pracowników służb specjalnych i armii. O swojej działalności opowiadał chętnie rosyjskiej prasie, podkreślając przy tym wkład Rosji w białoruską gospodarkę i brak wdzięczności, nie tylko w tej kwestii, ze strony białoruskiego prezydenta i białoruskich władz.

Reklama