Sport

Druga Iga

Kryzys Igi: jak głęboki? Wersje zdarzeń są dwie. Po długiej przerwie Polka wraca na kort

Iga Świątek Iga Świątek Aurelien Meunier / Getty Images
Iga Świątek wraca na korty po dwumiesięcznym niebycie na prestiżowy turniej mistrzyń. Towarzyszy jej nowy belgijski trener, lecz przede wszystkim pytania: co się stało i jak ta nieobecność z własnego wyboru jej się przysłużyła?
Wim Fissette, nowy trener Igi ŚwiątekLaurie Dieffembacq/Zuma Press/Forum Wim Fissette, nowy trener Igi Świątek

Utrata przez Igę Świątek pierwszego miejsca w rankingu WTA została w większości polskich sportowych mediów okrzyknięta niemal dramatem narodowym. Słabo maskowany żal, że prymat straciła akurat na rzecz Białorusinki Aryny Sabalenki, o której chwilowo nie pisze się, że jest pupilką satrapy Łukaszenki, został zniwelowany typowo polskimi lamentami, że Iga została skrzywdzona. Federacja WTA postanowiła bowiem nagle odpisać zawodniczkom punkty za nieobecność w turniejach rangi 500. I choć tłumaczenie tej praktyki jest dość zawiłe i nie wiadomo, skąd nagle pośpiech, by tę zasadę wprowadzać, wszystkie zawodniczki potraktowano jednakowo. A Sabalenka skorzystała na tym, że grała w tym roku w „pięćsetkach” częściej niż Świątek.

Kwestia rankingowego prowadzenia na koniec roku zostanie rozstrzygnięta w rozpoczynającym się 2 listopada w Rijadzie turnieju mistrzyń, WTA Finals, z udziałem ośmiu najlepszych zawodniczek mijającego roku. Sabalence do utrzymania pierwszego miejsca w rankingu wystarczy udział w półfinale. Świątek, nawet jeśli powtórzy ubiegłoroczny sukces i wygra turniej, pozostanie na drugim miejscu. Ze sportowego punktu widzenia nie ma to żadnego znaczenia: „jedynka” i „dwójka” są najwyżej rozstawionymi na dwóch biegunach każdej turniejowej drabinki i mogą się spotkać dopiero w finale.

Wieńczącym sezon mistrzowskim turniejom damskim i męskim daleko do prestiżu wielkich szlemów, ale z racji topowej obsady gwarantują widowiska atrakcyjne i pełne emocji: gra o wyjście z grupy, potem z marszu półfinały i finał. W Rijadzie dodatkową motywacją będą hojne premie: szejkowie rzucili na stół rekordową pulę ponad 15 mln dol., a w kolejnych dwóch sezonach ta suma ma jeszcze wzrosnąć. Okazało się, że to wystarczy, by stłumić głosy o klasycznym sportwashingu uprawianym przez dyktaturę, która łamie prawa kobiet, mniejszości seksualnych oraz morduje przeciwników politycznych.

Polityka 45.2024 (3488) z dnia 29.10.2024; Społeczeństwo; s. 30
Oryginalny tytuł tekstu: "Druga Iga"
Reklama